Ustawa o rejestrze pedofilów trafi do prezydenta

W rejestrze przestępców seksualnych, m.in. pedofilów, nie będzie informacji o wieku małoletnich pokrzywdzonych - Sejm zgodził się w piątek m.in. na taką poprawkę Senatu. Teraz ustawa, która zakłada powstanie rejestru sprawców przestępstw na tle seksualnym, trafi do prezydenta.

2016-05-13, 13:13

Ustawa o rejestrze pedofilów trafi do prezydenta
. Foto: Pixabay/Unsplash

W końcu kwietnia Senat zgłosił do tej ustawy osiem poprawek. W środę na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka dyskusję wywołała wyłącznie pierwsza z nich, która rozszerzyła zakres danych gromadzonych w części rejestru dostępnej organom wymiaru sprawiedliwości i służbom o "wszystkie wpisane do Krajowego Rejestru Karnego sprawy, dotyczące danej osoby ujętej w rejestrze". Ostatecznie poprawka została przyjęta, w piątek przyjął ją też Sejm.

Ponadto senackie poprawki, zaakceptowane przez posłów, przewidują m.in. usunięcie z rejestru publicznego informacji o wieku małoletniego pokrzywdzonego w celu ochrony jego i jego bliskich "przed utratą anonimowości i stygmatyzacją". Dane takie miałby zawierać rejestr z dostępem ograniczonym. Określono w nich także tryb sprostowań szczegółowych danych z rejestru w przypadku wykrytych pomyłek lub uchybień.

Przygotowana w resorcie sprawiedliwości regulacja, którą Sejm przyjął 31 marca, zakłada powstanie rejestru sprawców przestępstw na tle seksualnym, do którego trafiałyby dane osób prawomocnie skazanych za przestępstwa przeciw wolności seksualnej. Składałby się on z dwóch części: rejestru z dostępem ograniczonym i rejestru publicznego, do którego dostęp będzie powszechny i bez ograniczeń.

FILM: Osiem lat pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał Bartosz K., którego oskarżono o brutalny gwałt na 9-latku. Mężczyzna był już wcześniej karany za przestępstwa seksualne. Wyszedł z więzienia i jeszcze tego samego dnia zaatakował chłopca. Wyrok nie jest prawomocny. Jak ustalili śledczy, K. najpierw uderzył dziecko kamieniem w głowę, a potem zgwałcił. Został zatrzymany kilkanaście minut później. Był pijany, miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Miejscowa policja nic nie wiedziała, że mężczyzna po wyroku za pedofilię jest już na wolności. Informacja o tym, że opuścił zakład karny została wysłana pocztą w dniu, kiedy został on zwolniony.

REKLAMA

TVN24

Prawo dostępu do rejestru ograniczonego - gdzie będą szczegółowe dane o skazanych, w tym fotografia, miejsce zameldowania i faktyczny adres pobytu - będą miały m.in.: sądy, prokuratorzy, policja, ABW, Służba Celna, CBA, organy administracji rządowej i samorządowej. Druga - powszechnie dostępna część - dotyczyłaby danych tych skazanych, którzy popełnili swój czyn wobec nieletnich, ze szczególnym okrucieństwem lub działali w recydywie. W tym przypadku nie byłyby podawane tak szczegółowe dane, jak np. adres, a jedynie nazwa miejscowości, w której skazany przebywa.

Sprawcy figurowaliby w rejestrze - prowadzonym na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości - do zatarcia skazania, ułaskawienia czy amnestii. W "szczególnie uzasadnionych przypadkach" sąd mógłby orzec, że dane skazanego nie trafią do rejestru. Te przypadki to: ochrona życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego albo jego osób najbliższych, zwłaszcza dobro małoletniego pokrzywdzonego. Sąd nie kierowałby też danych do rejestru, jeśli uznałby, że spowodowałoby to "niewspółmiernie surowe skutki dla skazanego".

FILM: Sejm uchwalił ustawę, która przywiduje utworzenie rejestru przestępców seksualnych. Składałby się on z dwóch części - listy z dostępem ograniczonym i zestawienia publicznego. Tego typu rozwiązania mają zastosowanie choćby w Stanach Zjednoczonych. Czy pomogą w walce z pedofilami? - Osoba, która popełniła czyn zabroniony, jest w rejestrze do końca życia - wyjaśnił w "Dzień Dobry TVN" poseł Tomasz Rzymkowski. Czy projekt przyjmie się również w Polsce? - Pedofile to ludzie chorzy, nimi kieruje choroba. Żadne piętno nie  jest w stanie zatrzymać tego zachowania - zaznaczył seksuolog dr Andrzej Depko.

REKLAMA

Dzień Dobry TVN

KGP ma prowadzić mapę przestępczości na tle seksualnym, która będzie stale aktualizowana i publicznie dostępna na stronach KGP. Do dwóch lat więzienia ma grozić temu, kto bez uprawnienia uzyskałby dostęp do rejestru ograniczonego. Skazanemu umieszczonemu w rejestrze, który nie podałby swego adresu lub jego zmiany, groziłby areszt, ograniczenie wolności lub co najmniej tysiąc zł grzywny. Taką samą odpowiedzialność ponosiłby ten, kto dopuściłby osobę z rejestru do pracy z dziećmi.

Ustawa miałaby wejść w życie 1 października 2017 r., gdyż - jak tłumaczy MS - potrzebny jest czas na przygotowanie systemu informatycznego do obsługi rejestru.

pp/PAP

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej