Pielęgniarki odpowiadają ministrowi: my bardzo byśmy chciały przystąpić do pracy
Nikomu w tym szpitalu nic się nie stało, opieka jest zapewniona - przekonują strajkujące pielęgniarki z CZD. Dodają, że w miniony weekend szpital działał tak, jak w inne świąteczne dni - dzieci były przyjmowane, przebywały na oddziałach.
2016-05-30, 16:30
Posłuchaj
Pat w Centrum Zdrowia Dziecka. Siódmy dzień strajku pielęgniarek. Relacja Kamila Szwarbuły (IAR)
Dodaj do playlisty
Przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych w IPCZD Magdalena Nasiłowska przekonywała w poniedziałek dziennikarzy, że podczas weekendu, gdy trwał strajk, dzieci były przyjmowane do placówki i przebywały na oddziałach, adekwatnie do takich samych weekendów i dni świątecznych, gdy ze względu na urlopy jest mniej personelu.
"My nie gramy politycznie, nie gramy na uczuciach". Pielęgniarki odpowiadają ministrowi. Źródło: tvn24 / x-news.pl
- Nikomu w tym szpitalu nic się nie stało, opieka jest zapewniona. Minister mówi, że jest zapewniona przez lekarzy. Nie, drodzy państwo - mówiła Nasiłowska. - My bardzo byśmy chciały przystąpić do pracy - zapewniła.
Poinformowała, że w CZD obecnie jest 780 etatów pielęgniarskich, z czego 720 to pielęgniarki czynnie pracujące. Staż mniejszy niż 10 lat ma 188 pielęgniarek, natomiast dłużej niż 20 lat pracują 473 pielęgniarki.
- Te 473 pielęgniarki to jest główny motor naszego szpitalu - podkreśliła. Oceniła, że odejście tych pielęgniarek z CZD lub przejście na emeryturę zaburzyłoby opiekę nad przyjmowanymi dziećmi.
- Mówi się nam, żebyśmy przystąpiły do pracy, a nie wróciły do łóżek, bo łóżka stoją puste. Niedawno było otwarcie oddziału transplantologii i on nie funkcjonuje, dlatego, że nie ma tam żadnej zatrudnionej pielęgniarki - mówiła.
Dyrekcja CZD: pielęgniarki chcą tylko pieniędzy
Dyrekcja CZD wciąż deklaruje gotowość do rozmów ze strajkującymi pielęgniarkami, ale - jak podkreśla - muszą one uwzględniać sytuację Instytutu. W ocenie dyrekcji forma protestu może potencjalnie stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów.
Dyrektor CZD: Żądania pielęgniarek przekraczają możliwości instytutu. Źródło: tvn24 / x-news.pl
REKLAMA
Syczewska po raz kolejny podkreśliła, że jedynym postulatem zgłaszanym w sporze zbiorowym było zwiększenie wynagrodzenia o 35 proc.
- W kolejnych dniach negocjacji związek zawodowy uzupełniał swoje żądania finansowe - znacznie przekraczające aktualne możliwości finansowe Instytutu - od dodatkowe postulaty o różnym charakterze. Mimo że nie były one przedmiotem sporu zbiorowego, nasza propozycja porozumienia uwzględniała te postulaty, w takim zakresie, w jakim zostały ustalane ze związkami zawodowymi podczas wielodniowych i wielogodzinnych negocjacji. Wypracowana w toku rozmów propozycja została odrzucona przez związek naszym zdaniem z jednego powodu: nastąpił powrót związku zawodowego do postulatu płacowego w pierwotnym brzmieniu - oceniła Syczewska.
Poinformowała, że w propozycji przedstawionej związkowi Instytut zaproponował taki podział środków przeznaczonych na podwyżki, który gwarantowałby istotny wzrost wynagrodzenia w grupie najmniej zarabiających.
- Propozycja ta nie spotkała się aprobatą związku, mimo że mogła spowodować zwiększenie konkurencyjności IPCZD wśród najmłodszych pracowników - podkreśliła Syczewska.
REKLAMA
Stanowisko Ministerstwa Zdrowia
Radziwiłł podczas konferencji prasowej poświęconej działaniom związanym z protestem pielęgniarek w stołecznym CZD podkreślił, że ten konflikt, który teraz zakończył się strajkiem, rozpoczął się ponad rok temu.
- To, co się zrealizowało obecnie, jest owocem tego konfliktu, z którym zupełnie nie radzili sobie poprzedni ministrowie. Czynienie mi osobiście, czy obecnemu kierownictwu resortu, zarzutu, że mamy strajk, jest absurdem - mówił minister.
- Sytuacja, z jaką mamy do czynienia w CZD jest efektem zaniedbań wieloletnich, a konflikt, który skończył się strajkiem, rozpoczął się ponad rok temu - zaznaczył szef resortu zdrowia.
Minister przedstawił kalendarz działań resortu i dyrekcji szpitala wobec strajku. Wyliczył też, jakie zaniedbania i straty finansowe notowało Centrum w poprzednich latach.
REKLAMA
Strajk pielęgniarek i położnych w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa od niemal tygodnia – od 24 maja, kiedy to personel, domagając się podwyżek i zwiększenia obsady kadrowej, zdecydował się na odejście od łóżek pacjentów. Od tego czasu - z krótkimi przerwami - prowadzone są negocjacje.
Posłuchaj
"Przyszłości CZD nie zagraża Minister Zdrowia, tylko zagrażają ci, którzy narażają je na te straty" - mówił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (IAR) 0:12
Dodaj do playlisty
- Minister zdrowia nie chce być likwidatorem Centrum, ale działania pielęgniarek każą z troską myśleć o jego przyszłości - dodał.
Powiedział, że jeśli strajk będzie się przedłużać, kłopoty CZD będą narastać.
REKLAMA
"Proszę przede wszystkim o powrót do pacjentów"
- Proszę panie pielęgniarki, żeby wróciły do łóżek i podjęły ponownie opiekę nad swoimi ciężko chorymi pacjentami, którzy tego potrzebują - zaapelował minister Radziwiłł.
- Jestem do dyspozycji w zakresie jakiegokolwiek wsparcia, które jest możliwe i potrzebne, do dalszych negocjacji między związkiem zawodowym a dyrekcją - powiedział minister podczas konferencji prasowej, podczas której odnosił się do sytuacji w CZD. Jednocześnie zaznaczył, że nie stawia się po żadnej ze stron.
- Im szybciej panie pielęgniarki dogadają się z dyrekcją tym lepiej, ja nie stawiam żadnych ultimatów w tym zakresie, proszę przede wszystkim o powrót do pacjentów, a jeśli chodzi o negocjacje, to nie mam żadnych wątpliwości, że jest możliwe rozwiązanie, które podpiszą obie strony - dodał Radziwiłł.
Minister zdrowia prosi pielęgniarki, żeby wróciły do łóżek pacjentów. Źródło: tvn24 / x-news.pl
Minister podkreślił, że kwestię podwyżek dla pielęgniarek należy rozpatrywać, w szerszym kontekście, zwracając uwagę również na sytuację innych pracowników medycznych.
"Nikt nie jest poszkodowany"
- Żadne dziecko nie zostało poszkodowane, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci, a szczególnie ich rodzice nie czuli się w tym czasie bezpiecznie i nad tym ubolewam - powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w poniedziałek, odnosząc się do sytuacji w CZD.
REKLAMA
- To co stanęło jako pierwsza rzecz, o której pomyśleliśmy, to jest kwestia przede wszystkim zabezpieczenia życia pacjentów. Dzieci chore na szczególnie ciężkie schorzenia - nie mogliśmy dopuścić, by doszło do jakiegokolwiek zagrożenia, choćby jednego z tych dzieci - powiedział Radziwiłł.
Powiązany Artykuł
Czy do rozwiązywania konfliktu powinien włączyć się Minister Zdrowia?
Podkreślił, że "duża część wysiłku", jaką pracownicy resortu w ostatnich dniach poświęcili "była skierowana na zabezpieczenie tych dzieci". - I mogę powiedzieć na dzisiaj że to się udało - dodał.
Poinformował, że resort cały czas bierze udział w próbach rozwiązania konfliktu w CZD, m.in. zwrócił się do mediatora, jest w kontakcie z dyrekcją i ze wszystkimi związkami zawodowymi w Centrum, nie tylko z OZZPiP.
Szpital od lat zmaga się m.in. z finansowymi problemami. Obecnie zobowiązania ogółem placówki wynoszą 336 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne - 23 mln zł (stan na koniec I kw. 2016 r.). W połowie grudnia 2015 r. minister skarbu państwa pozytywnie rozpatrzył wniosek CZD dot. udzielenia 100 mln zł pożyczki. Została ona uruchomiona w styczniu 2016 r. z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.
REKLAMA
Posłuchaj
W Centrum Zdrowia Dziecka w warszawskim Międzylesiu odwołano zaplanowane na dziś zabiegi. Relacja Barbary Góry (IAR) 0:43
Dodaj do playlisty
IPCZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. Realizuje świadczenia zdrowotne dla dzieci i młodzieży z zakresu lecznictwa szpitalnego, ambulatoryjnego oraz rehabilitacji.
PAP/mfm
REKLAMA