Zagraniczni inwestorzy będą lepiej chronieni?
Kilka krajów Europy Zachodniej chce nadzwyczajnej ochrony inwestorów przed skutkami decyzji innych unijnych rządów.
2016-06-03, 15:13
Posłuchaj
Dzisiaj prawa inwestorów chronione są przez prawo unijne oraz przez dwustronne umowy o ochronie inwestycji (z ang. BIT).
Tymczasem Austria, Finlandia, Francja, Niemcy i Holandia - z racji tego, że nie ufają systemom sądowym krajów Europy Środkowo-Wschodniej - apelują o powołanie obowiązkowego prywatnego arbitrażu.
Lepsza ochrona inwestorów?
- Pomysł polega na zastąpieniu dotychczasowego systemu, systemem ujednoliconym, ale wciąż równoległym do sądownictwa powszechnego. To oznacza powstanie stałego arbitrażu, który sądzi według zunifikowanych reguł wszystkie spory o charakterze inwestycyjnym. To ma szanse rozwiązać problem, z którym arbitraż inwestycyjny się boryka, czyli to że orzeczenia są w znacznej mierze nieprzewidywalne. Zależą od składu orzekającego w danej sprawie - mówi mecenas Paweł Wysocki z Kancelarii Wolf Theiss
Wystarczy prawo UE?
A właśnie Komisja Europejska opowiada się za wygaszaniem zawartych dawno temu dwustronnych umów o ochronie inwestycji, bo obecnie mamy wspólny rynek i zakaz dyskryminacji inwestora ze względu na kraj pochodzenia. Jej zdaniem wystarczy prawo unijne, niektóre kraje uważają, że jest ono niewystarczające.
REKLAMA
- Powszechnie przyjmuje się, że arbitraże inwestycyjne są korzystne dla powodów, czyli dla firm, które pozywają skarb danego państwa. W polskich statystykach to wygląda całkiem nieźle. W Polsce jest 90 proc. skuteczności obrony w takich sprawach. Z drugiej strony, obecnie toczy się 11 postepowań, wartość roszczeń sięga 9 mld zł roszczeń. To generuje wysokie koszty – wyjaśnia gość.
Jak szacować szkody?
Najczęściej są to spory związane z utratą jakieś wartości inwestycji.
- Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że ktoś inwestuje w określony biznes w Polsce. Polska jest stroną na mocy dwustronnej umowy o ochronie inwestycji. W czasie trwania inwestycji następują zmiany legislacyjne. To może być podstawa do stwierdzenia, że inwestycja traci na wartości lub nie zyskuje tyle, ile było to zakładane. Tworzy się wycenę tego przedsiębiorstwa, żeby wyliczyć ile wynosi szkoda. Następnie roszczenie jest kierowane do Skarbu Państwa - dodaje rozmówca.
Najbardziej znaną sprawą był spór państwa polskiego z Eureko, które było inwestorem w PZU. Odszkodowanie w tej sprawie wynosiło 2 miliardy euro.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, abo
REKLAMA