USA: wśród 50 zabitych w Orlando jest 49 ofiar i napastnik

Wśród 50 osób zabitych w nocy z soboty na niedzielę w klubie gejowskim w Orlando na Florydzie jest 49 ofiar i napastnik - poinformowała w poniedziałek AP, precyzując wcześniejsze doniesienia. Zakończono wydobywanie wszystkich ciał z zaatakowanego lokalu.

2016-06-13, 21:00

USA: wśród 50 zabitych w Orlando jest 49 ofiar i napastnik
. Foto: PAP/EPA/LARRY W. SMITH

Posłuchaj

Policja prowadzi zakrojone na dużą skalę śledztwo w sprawie powiązań sprawcy masakry z innymi osobami. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak poinformował burmistrz Orlando Buddy Dyer, 39 osób zginęło w klubie, a 11 zmarło po przewiezieniu do szpitala. Dotychczas władze skontaktowały się z rodzinami 24 zabitych osób - dodał.

Co najmniej 53 osoby odniosły obrażenia i większość z nich jest w stanie krytycznym. Lekarz w jednym z miejscowych szpitali ocenił, że ze względu na bardzo poważny stan wielu rannych bilans ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć.

Powiązany Artykuł

orlando1200.jpg
Atak na klub w Orlando. Sprawca był zwolennikiem Państwa Islamskiego?

W poniedziałek służby zakończyły wynoszenie z klubu ciał zabitych i przewożenie ich do biura miejscowego lekarza sądowego.

Dotychczas udało się ustalić, że strzelanina rozpoczęła się w niedzielę nad ranem ok. godz. 2, gdy w popularnym wśród homoseksualistów klubie Pulse znajdowało się ponad 300 osób. Około 10 minut później właściciel klubu napisał na Facebooku: "Wychodźcie z Pulse i nie przestawajcie biec".

REKLAMA

- Wyposażony w broń automatyczną sprawca, 29-letni obywatel USA afgańskiego pochodzenia zidentyfikowany jako Omar Mateen, wdał się w wymianę ognia z 14 wezwanymi na miejsce policjantami i na trzy godziny zabarykadował się w łazience z zakładnikami. Oprócz karabinu automatycznego napastnik miał broń ręczną i "podejrzane urządzenie" - poinformował szef lokalnej policji John Mina. Ok. godz. 5 nad władze skierowały do środka specjalną jednostkę policji SWAT, która zabiła Mateena.

Ojciec zamachowca z Orlando: Nie rozumiem, jakiej doznał urazy. Źródło: STORYFUL / x-news.pl

Rozgłośnia radiowa powiązana z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie (IS), Al-Bajan, w poniedziałek pochwaliła atak; przekazała, że był on wymierzony w zgromadzenie chrześcijan i homoseksualistów oraz że był to najgorszy atak na terytorium USA od zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Także powiązana z tym ugrupowaniem agencja Al-Amak podała, powołując się na anonimowe źródło, że ataku w Orlando dokonał bojownik IS. Agencja AP podkreśla, że samo IS dotychczas nie przyznało się do przeprowadzenia ataku.

Nawet jeśli Mateen popierał IS, nie jest jasne, czy organizacja ta planowała ten atak ani nawet czy o nim wcześniej wiedziała. Przedstawiciel FBI Ronald Hopper potwierdził wcześniej, że w czasie ataku Mateen zadzwonił pod alarmowy numer 911 i złożył deklarację wierności IS.

REKLAMA

Atak na Disney World?

Jak podał w poniedziałek magazyn "People" na stronach internetowych, Omar Mateen rozważał także atak na Walt Disney World Resort, mieszczący się w tym samym mieście na Florydzie

Anonimowe źródła federalne magazynu podają, że Mateen w kwietniu odwiedził ten park rozrywki wraz z żoną.

Z kolei władze saudyjskie podały, że Mateen odwiedził w 2001 i 2012 roku Arabię Saudyjską w celach religijnych - odbywając pielgrzymkę do Mekki. Według źródeł amerykańskich podczas jednej z tych podróży odwiedził także sąsiednie Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Według źródeł USA nie ma żadnych dowodów, że podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej Mateen kontaktował się ze środowiskami ekstremistycznymi. Osoby, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą być niebezpieczne, zwykle są pod ścisłym nadzorem saudyjskich służb.

REKLAMA

FBI monitorowało zamachowca od 2013

Dyrektor FBI James Comey powiedział w poniedziałek, że Mateen zdradzał "silne oznaki radykalizacji", częściowo przez internet, i najpewniej inspirował się działalnością zagranicznych grup terrorystycznych. Na razie brak dowodów, by był przez którąkolwiek z tych organizacji kierowany.


Posłuchaj

FBI o zamachu w Orlando. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR) 0:57
+
Dodaj do playlisty

 

Podczas masakry w klubie Pulse Omar Mateen trzy razy zadzwonił na numer alarmowy 911, a w trakcie ostatniej z tych rozmów złożył przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu (IS). Jednak wymienił również zamachowca związanego z konkurencyjnym wobec IS Frontem al-Nusra wywodzącym się z Al-Kaidy. Wspomniał też o sprawcach zamachu podczas maratonu w Bostonie w 2013 r., którzy nie mieli związków z IS.

FBI pracuje nad ustaleniem rzeczywistych motywów kierujących Mateenem. Bada także, czy nie miał on żadnych wspólników.

Od maja 2013 roku przez dziesięć miesięcy Mateen był już objęty dochodzeniem przez FBI, kiedy pracował jako ochroniarz w firmie G4S. Było to spowodowane jego twierdzeniami w rozmowach z kolegami z pracy, że ma związki rodzinne z Al-Kaidą, a następnie, że jest członkiem szyickiego Hezbollahu. W tym czasie kontaktowali się z nim tajni agenci, śledzono go i szpiegowano.

REKLAMA

Śledztwo jednak zakończyło się bez żadnych rezultatów. W szczególności nie stwierdzono, by był on częścią jakiejś siatki terrorystycznej. Teraz FBI ma dokonać przeglądu tamtego dochodzenia. Na razie nie dysponuje informacjami, że przebiegło ono nieprawidłowo.

"Nie ma dowodów na to, że atak w Orlando był częścią spisku"

Prezydent USA Barack Obama powiedział w poniedziałek, że nie ma dowodów na to, że atak na gejowską dyskotekę w Orlando na Florydzie był częścią szerszego, sterowanego zza granicy spisku, a zabójca był raczej "domorosłym ekstremistą" niż terrorystą.

Prezydent spotkał się z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym; wcześniej dyrektor FBI James Comey i minister bezpieczeństwa krajowego Jeh Johnson przedstawili mu najnowsze ustalenia śledztwa w sprawie masakry w Orlando.

Obama powiedział, że śledztwo, które znajduje się w fazie wstępnej, traktowane jest na razie jako postępowanie antyterrorystyczne, ale nie ma dowodów na to, że zabójcą z Orlando sterowała jakaś terrorystyczna siatka zza granicy.

REKLAMA

Wystąpienie Baracka Obamy po masakrze w Orlando. Źródło: ABC News / youtube

- Na tym etapie nie widzimy żadnych dowodów na to, że ktoś nim kierował. Zabójcę zainspirowały różne informacje zamieszczane przez ekstremistów w internecie - dodał.

Prezydent wyjaśnił, że rozważane są różne możliwe motywacje zabójcy. Analizowany jest również fakt, że celem ataku było miejsce spotkań gejów - dodał.

Obama dodał, że napastnik najprawdopodobniej nabył broń legalnie, i podkreślił, że Amerykanie powinni przemyśleć ryzyko związane z tym, jak łatwy jest dostęp do "potężnej broni automatycznej".

REKLAMA

Prezydent powiedział też, że "słabe regulacje prawne" dotyczące broni ułatwiają dostęp do niej również osobom niezrównoważonym psychicznie.

- Musimy sprawić, że dostęp do potężnej broni nie będzie rzeczą łatwą dla ludzi, którzy chcą kogoś skrzywdzić - dodał.

Kondolencje od Prezydenta RP

Prezydent Andrzej Duda przesłał depeszę kondolencyjną prezydentowi USA Barackowi Obamie w związku ze strzelaniną w Orlando na Florydzie. Widmo terroryzmu budzi w społeczności międzynarodowej kategoryczny sprzeciw - napisał.

- Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o dramatycznej w skutkach sytuacji w Orlando. Fala agresji jaka ostatnio nawiedziła to miasto oraz liczba ofiar jest wstrząsająca - czytamy w depeszy kondolencyjnej, opublikowanej w poniedziałek na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta.

REKLAMA

Prezydent podkreślił, że "widmo terroryzmu budzi w społeczności międzynarodowej kategoryczny sprzeciw i wzmacnia przekonanie o potrzebie solidarności w walce z tym haniebnym zjawiskiem".

- W imieniu całego narodu polskiego oraz własnym, chciałbym przekazać na ręce pana prezydenta wyrazy najszczerszego współczucia rodzinom oraz bliskim ofiar tej tragedii - napisał Duda.

- W tych bolesnych chwilach łączymy się w bólu i modlitwie z tymi, którzy cierpią po stracie bliskich im osób - dodał.

REKLAMA

Wydarzenia z Orlando to najkrwawsza strzelanina w historii USA, przewyższająca liczbą ofiar masakrę na uczelni Virginia Tech w Wirginii w 2007 roku. Zginęło wówczas ponad 30 osób.

IAR/PAP/mfm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej