Jeden podatek zamiast PIT, składek do ZUS i NFZ zapłacimy od 1 stycznia 2018 roku?
Jednolity podatek możliwy jest od 2018 roku, zapowiada rząd. Ma zastąpić PIT, składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Narodowego Funduszu Zdrowia. Ustawa powinna być uchwalona do końca tego roku.
2016-07-19, 17:30
Posłuchaj
Wszystkie dotychczasowe daniny będą z punktu widzenia pracownika jedną daniną, o bardziej progresywnym charakterze, mówi Mateusz Walewski, ekonomista PwC.
- Osoby, które zarabiają mniej, i najprawdopodobniej również te, które mają większe gospodarstwa domowe, więcej dzieci, będą płaciły niższe podatki, niż te, które mają wyższe dochody na głowę. Być może w ogóle nie będzie tak, że będą progi podatkowe – zaznacza gość radiowej Jedynki.
Wzrost progresywności opodatkowania pracy w Polsce
To nie będzie tak, że wszyscy zapłacą mniej lub więcej, podkreśla Mateusz Walewski.
- Poza uproszczeniem podatków i składek dla pracownika ta reforma ma spowodować wzrost progresywności opodatkowania pracy w Polsce, dlatego że u nas opodatkowanie pracy jest jednym z bardziej liniowych w Europie. Musimy traktować opodatkowanie pracy wspólnie, i składki na ubezpieczenia, i podatki. Jeżeli chodzi o podatki, oczywiście jest progresja. Natomiast jeżeli dodajemy do tego już bardzo liniowe i mające znaczenie większą rolę składki na ZUS, to wówczas to opodatkowanie staje się bardziej liniowe. Szczególnie w przypadku tych, którzy są już wysoko w tych dochodach, którzy od pewnego momentu tego ZUS już w ogóle nie płacą – zaznacza ekspert.
Uproszczenie systemu
To są bardzo sensowne propozycje, ocenia ekonomista PwC.
REKLAMA
- Po pierwsze z powodu uproszczenia systemu, który jest niepotrzebnie skomplikowany, dla pracownika i pracodawcy. Po drugie z powodu wzrostu tej progresywności. Jednak wydaje się, że zupełnie liniowe opodatkowanie dochodów, z jakim praktycznie mamy do czynienia w tej chwili w Polsce, jest nie do końca sprawiedliwe. Wydaje się, że te osoby, które zarabiają więcej, powinny oddawać nieco więcej – uważa Mateusz Walewski.
Oszczędność dla przedsiębiorców
Taka konsolidacja podatków to przede wszystkim oszczędność dla przedsiębiorców. Dzisiaj oni bez żadnego logicznego usprawiedliwienia muszą dzielić coś, co później i tak trafia do wspólnego garnka, z którego budżet dokonuje transferów na różne cele, mówi Andrzej Sadowski z Centrum Adama Smitha.
- Tego typu rozwiązanie, które od lat promujemy, szczęśliwie zostało wreszcie zrozumiane i miejmy nadzieję, że zostanie wprowadzone w życie nie w roku 2018, bo nie ma żadnego powodu, żeby zwlekać z czymś, co jest dobre i korzystne, a można to zrobić w miarę w niedługim terminie – uważa rozmówca Jedynki.
Proponowana reforma to dobry krok w kierunku zmiany systemu, który jest tak zły, że nie ma sensu go już uszczelniać. Nie da się bowiem zarządzać systemem, który ma półtora miliona stron związanych z jego interpretacją, dodaje Andrzej Sadowski.
Rząd zapowiedział, że pod koniec lipca opublikuje założenia projektu, po czym trafią one do konsultacji społecznych. Rok 2017 byłby czasem na wdrożenie reformy. Według ZUS na takie działania potrzeba minimum dziewięciu miesięcy.
Aleksandra Tycner, awi
REKLAMA
REKLAMA