Rio 2016: Bukowiecki straszy rywali. "Jadę po zwycięstwo"
Wielkie emocje towarzyszyły konkursowi pchnięcia kulą w pierwszym dniu mistrzostw świata juniorów w lekkiej atletyce. Na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy zwyciężył Konrad Bukowiecki, bijąc rekord świata kulą o wadze 6 kg (seniorska kula waży ponad kilogram więcej). Z dwukrotnym mistrzem świata juniorów rozmawiał Rafał Bała.
2016-07-20, 11:47
Posłuchaj
Rafał Bała: Obroniłeś tytuł mistrza świata juniorów, ustanawiając rekord świata juniorów w pchnięciu kulą - 23.34 m. Zrobiłeś to przed własną publicznością, kilka tygodni przed zakończeniem startów jako junior.
Konrad Bukowiecki: Bardzo się cieszę, że potrafiłem obronić tytuł mistrza świata sprzed dwóch lat, tym bardziej uzyskując taki wynik - nowy rekord świata. W końcu przekroczyłem tę barierę 23 metrów. Myślę, że to była bariera psychologiczna. Może nie było tłumu na trybunach, natomiast byli ludzie bardzo dla mnie ważni. Moja rodzina - mama, brat, cała rodzina ze strony mamy z Olsztyna. Kibicowali mi; widać było, że trybuny niosą doping. Czułem się fantastycznie.
To bardzo ważny dla ciebie rok. Sportowo - wiele masz tych imprez mistrzowskich. Tu w Bydgoszczy najważniejsza juniorska. Przed tobą jeszcze igrzyska olimpijskie. Do tego życie prywatne, matura. Jak to wszystko godzisz, jak znajdujesz czas i energię?
Dla chcącego nic trudnego. W tym roku skończyłem szkołę średnią, zdałem maturę, od października wybieram się na studia. Wiadomo, do tego dochodzi życie prywatne - przyjaciele, znajomi. Poza życiem prywatnym, edukacją jest sport. Czyli tak naprawdę całe moje życie. Tak jak normalni ludzie chodzą do pracy, tak ja idę na trening. To traktuję jako pracę, do której idę z przyjemnością. Wiem, że nie mogę odpuścić żadnego treningu, bo później może mi czegoś zabraknąć. Nie odpuściłem treningu i dziś niczego mi nie zabrakło. Bywają momenty, kiedy się nie chce, jest się zmęczonym, jest milion rzeczy do zrobienia. Ale trzeba pójść na trening. Ja się z tego cieszę i jestem bardzo dumny.
Dla wielu osób medal olimpijski jest nieosiągalny. A dla ciebie jest? Już w tym roku? A może uspokajasz siebie i kibiców, żeby jeszcze tego od ciebie nie oczekiwali?
Myślę, że nie ma co oczekiwać od 19-latka, że wróci ze złotym medalem z igrzysk olimpijskich. Natomiast jadę tam po coś; nie po to, żeby przegrać, bo to jest bez sensu. Jadę po zwycięstwo, z takim nastawieniem. Ale myślę, że samo wejście do finału to duży sukces. Powiem więcej, samo zakwalifikowanie się na igrzyska i bycie olimpijczykiem to już jest sukces.
Kiedy płacze Konrad Bukowiecki i jak reaguje na porównania do dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
bor
REKLAMA
REKLAMA