Ubezpieczenia OC: zamiast pieniędzy tylko naprawa?
Związek Rzemiosła Polskiego i branża motoryzacyjna składa propozycję zmian w systemie wypłat odszkodowań komunikacyjnych.
2016-07-26, 19:45
Posłuchaj
O nowych propozycjach ws. ubezpieczeń OC mówi Marek Konieczny prezes Związku Dealerów samochodowych (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Zmiany mogą istotnie ograniczyć obecne nieprawidłowości na linii klient – ubezpieczyciel.
- Problem z rozliczaniem szkód komunikacyjnych trwa w Polsce od wielu lat. Dzisiaj w zasadzie przy każdej szkodzie rozliczanej z OC. Istnieje problem z wysokością wypłaty i oceną uszkodzeń pojazdu. Dziś klienci, którzy mają uszkodzony samochód, w większości otrzymują gotówkę do ręki i muszą coś z nią zrobić. Tego typu działania napędzają szarą strefę i kradzieże samochodów – przekonuje Marek Konieczny prezes Związku Dealerów samochodowych.
– Według naszych szacunków, 80% tej sumy, którą ubezpieczyciele wypłacają klientom do ręki, trafia do szarej strefy – warsztatów, które nie płacą podatków, czy na części, które są kradzione oraz w wiele innych miejsc, z czego ani państwo ani obywatele nic nie mają – przekonuje gość Polskiego Radia.
Naprawa zamiast gotówki
– Naszym zdaniem należy ograniczyć do minimum wypłaty odszkodowań z tytułu OC „do ręki”. Trzeba zmienić zapisy w Kodeksie cywilnym tak, żeby właściciel samochodu, naprawianego z polisy sprawcy, mógł domagać się jedynie naprawy pojazdu, a nie wypłaty gotówki. Problemem jest też szkoda całkowita. Zwykle, w momencie, kiedy wartość szkody przekracza 70% wartości samochodu, taki pojazd traktowany jest dziś przez ubezpieczyciela jako szkoda całkowita i właściciel otrzymuje gotówkę, podczas gdy wrak często trafia na nielegalne części, czy wystawiane są na niego papiery, na które przestępcy kradną samochody.
REKLAMA
– Nasza propozycja dotycząca szkód całkowitych zakłada, że w sytuacji, kiedy klient będzie miał uszkodzony samochód, to wówczas z OC sprawcy – jeżeli klient będzie chciał naprawić samochód – ubezpieczyciel nie będzie mógł powiedzieć, że mu się to nie opłaca – przekonuje Konieczny. W przypadku natomiast, kiedy pojazd nie będzie nadawał się do użytku, wówczas musi powstać obowiązek złomowania samochodu w oficjalnej, legalnej stacji demontażu pojazdów. Dzisiaj tak nie jest. Cały ten proceder wywołuje gigantyczne straty dla budżetu – m.in. na podatku VAT, czy podatkach dochodowych. Nieprawidłowości te skutkują obecnie nawet 500 - 700 mln złotych straty dla budżetu.
Dominik Olędzki, abo
REKLAMA