Rewolucja w islandzkiej polityce. Partia Piratów może wejść do przyszłego rządu
Jedna z najbardziej radykalnych europejskich partii może uzyskać realną władzę po upadku koalicji rządowej w związku z udziałem premiera Sigimundura Gunnlaugssona w aferze Panama Papers i rozpisaniu przez parlament nowych wyborów.
2016-08-15, 11:30
Partia Piratów, bo o niej mowa, ma na swoich sztandarach demokrację bezpośrednią, większą transparentność rządu, nową konstytucję oraz… azyl dla Edwarda Snowdena. Poza tym, partia chce namówić producenta gry Pokemon Go do umieszczenia Pokestopów w miejscach gdzie będą komisje wyborcze, aby zwiększyć udział młodych w wyborach.
(Film - Protest w Rejkiawiku. Islandczycy pokazali rządowi czerwone kartki. Źródło: RUPTLY/X-NEWS)
- Sytuacja wygląda dobrze – mówi Birgitta Jonsdottir, liderka Partii Piratów, przewodnicząca klubu parlamentarnego. – To dziwne, ale też ekscytujące. Tym razem jesteśmy dobrze przygotowani. Chodzi o zmianę napędzaną nie strachem, lecz odwaga i nadzieją. Nie jesteśmy populistami, tylko demokratami – dodaje.
Skompromitowany Gunnlaugson
Wybory mają się odbyć 29 października. Główną ich przyczyną jest kompromitacja premiera Gunnlaugsona, który był zamieszany w aferę Panama Papers. Ujawniła ona nadużycia podatkowe wielu biznesmanów i polityków z całego świata.
REKLAMA
Partia Piratów została założona 4 lata temu jako ruch aktywistów i hakerów sprzeciwiających się prawu autorskiemu. W wyborach w 2013 roku zaskakująco uzyskała 5 proc. w wyborach, wprowadzając do parlamentu 3 przedstawicieli.
Piraci w rządzie ?
- Jest oczywiste, że są ruchem antyestablishmentowym – mówi Eva Heida Önnudóttir, politolog z Uniwersytetu Islandzkiego. Porównuje Piratów do greckiej Syrizy czy hiszpańskiego Podemos. - Trzy lata temu wyróżniali się bardziej. Teraz nie chodzi już o sam protest. Nawet jeśli nie mają zdania w wielu kwestiach, ludzie popierają ich, bo również są zdania, że potrzebna jest tranformacja demokracji oraz większa transparentność – dodaje.
Korupcja obecna w islandzkiej polityce sprawiła, że zaufanie społeczne do elit znacznie spadło. Tym atrakcyjniejsza wydaje się partia, która na swoich miejscach a parlamencie ustawia pirackie flagi. Ostatnie sondaże dają Piratom prawie 30 proc. głosów, o kilka punktów mniej od prowadzącej Partii Konserwatywnej.
Komentatorzy przewidują, że Partia Piratów z około 20 posłami, wejdzie do przyszłego rządu. Jonsdottir twierdzi, że partia jest w stanie przeprowadzić „fundamentalną zmianę systemu”. – Patrze na nas i myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić – mówi liderka Partii Piratów.
REKLAMA
"The Guardian"/dcz
REKLAMA