"Przerażone dziecko wydobyte spod gruzów to symbol milionów". Dziennikarz zdziwiony zainteresowaniem świata
Dziennikarz Mustafa al-Sarout , który sfilmował 5-latka ratowanego spod gruzów po nalotach sił reżimowych na Aleppo, mówi w wywiadzie dla brytyjskiej gazety ”Guardian”, że takich dzieci widuje bardzo wiele, a bombardowania Rosji i sił Baszara al-Assada są codziennością. Jest zdziwiony reakcją świata na nagranie i zdjęcia.
2016-08-19, 13:24
Zdjęcia i filmy zszkowanego pięcioletniego chłopca, Omrana, który siedzi na pomarańczowym fotelu w ambulansie, obiegło cały świat. Nagrania zostały zrobione tuż po tym, gdy ratownicy wyciągnęli malca spod ruin zawalonego domu po nalotach na Aleppo. Lokalni dziennikarze filmowali i fotografowali akcję ratowniczą.
Widziałem już wiele dzieci ratowanych spod gruzów. Jednak to dziecko miało w sobie taką niewinność, nie miało w ogóle pojęcia, co się dzieje – mówił autor wideo, Mustafa al-Sarout, jeden z dziennikarzy z grupy Aleppo Media Centre, która dokumenotwała operację ratunkową.
Chirurg, który opatrywał chłopca powiedział, że był on zupełnie zdezorientowany, w szoku, nie krzyczał, ani nawet nie płakał. Według ”Guardiana” nie doznał poważnych urazów, choć miał ranę głowy i sińce, i został już zwolniony ze szpitala. Spod gruzów uratowano także starszą siostrę Omrana oraz jego brata, ocalał także ojciec dzieci - podaje portal "Guardiana".
Mustafa al-Sarout był zdziwiony, że jego wideo przyciągnęło tak dużo uwagi. - Te dzieci są bombardowane codziennie. To nie wyjątek – mówił. – Codziennością są naloty Rosji i sił rządowych Syrii. Na przemian bombardują cywilów w Aleppo na oczach świata. To dziecko reprezentuje miliony dzieci z syryjskich miast – dodał.
REKLAMA
Dziennikarz powiedział, że atak w okolicy domu Omrana spowodował duże zniszczenia, wokół było sporo rannych, 13 lub 14. Jak mówił, gdy pojawiły się bomby, ludzie przechodzący ulicą schronili się w pobliskich budynkach i potem zostali uwięzieni w ich gruzach.
Wysłannik ONZ Staffan de Mistura poinformował w czwartek, że od początku sierpnia do obleganych terenów w Aleppo nie dotarł żaden konwój z pomocą, powodem są trwające na tym terenie walki.
Według ONZ podczas trwającej już pięć lat wojny w Syrii zginęło już około 400 tysięcy osób.
Guardian.co.uk/agkm
REKLAMA
REKLAMA