Wojny dorszowe - w sieci islandzkiej dumy
- Dziwna wojna o dorsza miała podłoże ekonomiczne i prestiżowe. Islandczycy wykazali, że przynależąc do NATO są państwem suwerennym i sami decydują o własnych sprawach – mówił na antenie Polskiego Radia prof. Bernard Piotrowski.
2016-09-01, 06:07
Posłuchaj
1 września 1958 Islandia powiększyła swoją strefę wyłącznych połowów, co wywołało I wojnę dorszową z Wielką Brytanią.
Jedyny w swoim rodzaju konflikt o własne zasoby naturalne zaczął się pod koniec lat pięćdziesiątych i toczył się aż do połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Podstawą ekonomii Islandii od zawsze były ryby, przede wszystkim dorsze. Stanowiły podstawę wyżywienia mieszkańców i handlu. Tymczasem w połowie XX wieku zasoby ryb w wodach okalających Islandię wyraźnie zmalały. W tej sytuacji mieszkańcom wyspy nie pozostało nic innego, jak rozszerzyć strefę swoich połowów.
Gdy w 1958 roku Islandczycy poszerzyli swoją strefę wód terytorialnych do 12 mil morskich, Brytyjczycy zaprotestowali. Fregaty Royal Navy eskortowały brytyjskie trawlery. Wojna dorszowa stała się faktem, choć dziwny był to konflikt. Bezkrwawy, pomiędzy sojusznikami w Pakcie Północnoatlantyckim. Zimna wojna o… dorsze.
Konflikt ciągnął się latami. Zawierano porozumienia, które co rusz naruszała Islandia, coraz bardziej rozszerzając swoją strefę połowów. - Islandczycy zastosowali ciekawą strategię. Nie posiadając własnej floty bojowej, używali specjalnych przyrządów do przecinania brytyjskich sieci rybackich – opowiadał historyk.
REKLAMA
Wreszcie w 1976 roku, gdy Islandzka strefa połowów wynosiła już 200 mil morskich, zawarto porozumienie. Poskutkowała groźba opuszczenia NATO przez Islandię.
O przebiegu wojen dorszowych dowiedz się więcej słuchając audycji z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej".
REKLAMA