John J. Hardy: carry trade nadal popularny – na razie
Carry trade to metoda, której inwestorzy na rynku FX używają – przy sprzyjających okolicznościach - już od dłuższego czasu. Polega ona na pożyczaniu środków po walucie z niższymi rentownościami a następnie inwestowaniu ich, często z dźwignią finansową, w walutę z wyższymi rentownościami.
2016-09-06, 20:09
W teorii, carry trade nie powinien działać, ponieważ inflacja jest zazwyczaj wyższa w przypadku waluty z wyższymi rentownościami, co oznacza, że po pewnym czasie waluta ta powinna relatywnie stracić na wartości w porównaniu do waluty z niższymi rentownościami (i niższą inflacją).
Jednak przez zadziwiająco długie okresy, carry trade działa, przede wszystkim przez siłę napływów kapitałowych inwestorów. Proces ten funkcjonuje podobnie do zasady Ponzi’ego – dopóki kontynuowane są stałe napływy kapitałowe obejmujące transakcję carry trade dopóty ma ona szansę powodzenia.
Weźmy za przykład wielki carry trade obejmujący jena, który zaczął się w okolicach 2002 a zakończył w 2007. Japońscy inwestorzy (przede wszystkim), którzy byli niezadowoleni ze stóp procentowych w Japonii blisko zera oraz słabych perspektyw gospodarczych kraju, zwrócili się ku rynkom zagranicznym w celu ulokowania zgromadzonych oszczędności.
Z uwagi na przyspieszające tempo globalnego wzrostu gospodarczego, dzięki dostępowi do tanich kredytów, pojawiło się wiele ciekawych regionów do inwestycji – jednym z nich była Australia, której gospodarka była wspierana zwyżką cen surowców oraz silnym popytem ze strony Chin. Napływ inwestycji zagranicznych do Australii przyspieszył wzrost i wywołał reakcję ze strony RBA, który zdecydował się na podwyższenie stóp procentowych.
REKLAMA
Napływy zaczęły jednak przybierać na sile, co wpłynęło na jeszcze silniejsze umocnienie lokalnej waluty, podczas gdy inflacja pozostała ograniczona – spowodowało to, że dolar australijski zwiększył swoją siłę nabywczą.
Inwestorzy carry trade, którzy w swoich transakcjach obejmowali AUD wobec JPY zarobili nie tylko dzięki umocnieniu waluty ale także wyższym rentownościom w Australii. Dzięki użyciu dźwigni finansowej w ciągu kilku lat, agresywny inwestor miał szansę na zysk sięgający kilkuset procent dzięki długiej pozycji w dolarze australijskim/krótkiej w jenie.
Jednak, jak wspomniałem, transakcja carry trade jest skuteczna tak długo jak utrzymywane są napływy kapitałowe. Po globalnym kryzysie finansowym napływy uległy zakończeniu się, co okazało się brutalnym powrotem do rzeczywistości dla tych inwestorów, którzy grali agresywnie z wysoką dźwignią finansową.
Następnie pojawiła się kolejna transakcja carry trade – tym razem obejmująca USD oraz takie rynki wschodzące jak Brazylia, Turcja, RPA i Meksyk. Spółki w tych gospodarkach skorzystały z bardzo łagodnej polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej (Fed) USA i pożyczyły biliony dolarów na sfinansowanie swoich operacji w tych krajach. Transakcja ta zakończyła się w okolicach końca 2011.
REKLAMA
Istnieją jednak sygnały, że od początku 2016 carry trade obejmujący USD powoli wraca, z uwagi na oczekiwania, że Fed nigdy tak naprawdę nie znormalizuje swojej polityki pieniężnej i będzie nastawiony szczególnie łagodnie aż do momentu znacznego przyspieszenia inflacji. Ostatnie sygnały z banku wskazują nawet, że cel inflacyjny Fed powinien być wyższy, aby zrównoważyć brak nominalnego wzrostu. Nagle obawy związane ze spłatą bilionów USD przez inwestorów z rynków wschodzących zeszły na dalszy plan, a globalni inwestorzy, poszukujący rentowności gdzie się da, ponownie wykazują zainteresowanie tego typu transakcją.
Im bardziej ryzykowna waluta i gorszy stan gospodarki, tym wyższy zwrot. Weźmy za przykład brazylijskiego reala, który zyskał około 30% wobec dolara od dołka ze stycznia w tym roku. Podobna sytuacja ma się z rosyjskim rublem. Wygląda na to, że Fed nie zdaje sobie do końca sprawy z zagrożeń wynikających ze szczególnie łagodnej polityki pieniężnej, ale bank ten jest raczej skupiony na udzielaniu pożyczek w USA i na rynkach aktywów niż globalnymi zagrożeniami.
Krytycy Fed zarzucają mu sztuczne pompowanie cen aktywów i tworzenie bańki. Podobna rzecz ma się z globalnymi walutami, co jest wywołane przeświadczeniem, że Fed jeszcze przez dłuższy czas nie znormalizuje polityki z powodu niskiego wzrostu gospodarczego i inflacji w USA. Jeśli Fed nie zdecyduje się na podwyżkę stóp na posiedzeniu 21 września, to ponownie pokaże, że jest głuchy na to, co dzieje się na globalnych rynkach.
John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w Saxo Banku
REKLAMA
REKLAMA