Liga Mistrzów: wracają wielkie emocje. Najlepsi z najlepszych wkraczają do akcji

We wtorek rozpoczną się najbardziej elitarne klubowe rozgrywki piłkarskie na świecie. Liga Mistrzów znów dostarczy kibicom niesamowitych emocji. I będziemy mieć w niej naszego przedstawiciela.

2016-09-13, 15:10

Liga Mistrzów: wracają wielkie emocje. Najlepsi z najlepszych wkraczają do akcji

Posłuchaj

Po awansie do fazy grupowej w Legii pojawiło się kilku nowych piłkarzy, wśród nich 25-letni Jakub Czerwiński. Środkowy obrońca przeprowadził się do stołecznego klubu z pogoni Szczecin. W rozmowie z Tomaszem Kowalczykiem przyznał, że liczy na występy w meczach Ligi Mistrzów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

piłka nożna Liga Mistrzów 1200 F.jpg
Liga Mistrzów

Wielcy piłkarze, wielki show i niesamowite oczekiwania. Pieniądze, które biedniejszym klubom trudno sobie wyobrazić. Zawodnicy, których blask może onieśmielać. Mecze zostające w pamięci przez długie lata. Trudno ukrywać, że start Ligi Mistrzów to wydarzenie, na które czeka się z niecierpliwością.

Mecze o olbrzymią stawkę jeszcze nadejdą, ale już we wtorek zobaczymy w grze zespoły, które można wymieniać wśród faworytów do końcowego sukcesu - Barcelona, Bayern, Atletico czy prowadzony przez Pepa Guardiolę Manchester City rozpoczną drogę na szczyt. Prawdziwy hit także da kibicom okazję do tego, by spędzić 90 minut z futbolem na najwyższym poziomie - mowa tu o świetnie zapowiadającym się spotkaniu PSG z Arsenalem. W dodatku trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że polskie akcenty będą wyjątkowo dobrze widoczne.

W kadrach 32 zespołów znajduje się 22 polskich piłkarzy. Wśród największych gwiazd są Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Grzegorz Krychowiak (Paris Saint-Germain), Kamil Glik (AS Monaco), Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński (obaj SSC Napoli), Maciej Rybus (Olympique Lyon), Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Bartosz Kapustka, Marcin Wasilewski (obaj Leicester City) oraz Krystian Bielik (Arsenal).

We wtorek najtrudniejsze zadanie czeka Krychowiaka, który może dostać szansę na to, by wyjść na boisko w meczu z Arsenalem, który przyjeżdża do Paryża. Drużyny te zmierzą się ze sobą po raz pierwszy od 1994 roku. W półfinale nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów lepszy okazał się angielski klub.

REKLAMA

PSG przed tym sezonem przeszło sporą przebudowę. Z Sevilli do drużyny trafił nie tylko Krychowiak, ale także trener Unai Emery. Z klubem pożegnali się natomiast piłkarz kultowy, Zlatan Ibrahimović, oraz brazylijski obrońca David Luiz. Krychowiak wciąż walczy o pierwszy skład paryżan, w ostatniej kolejce wstał z ławki rezerwowych i zaliczył swój debiut w Ligue 1 w barwach nowego zespołu. Na wielkie rzeczy przyjdzie jeszcze czas, na razie małymi krokami zmierza w stronę regularnych występów.

Rywalizujące w grupie B SSC Napoli na wyjeździe zagra z Dynamem Kijów. W Serie A Milik dla nowego klubu zdobył już dwie bramki, a w ostatniej kolejce asystą popisał się Zieliński. Wydaje się, że obaj mają wszystko, by już w tym sezonie można było ich traktować bez ochronnego parasola. To już nie młode talenty, tylko piłkarze pełną gębą, od których trzeba wymagać.

Strzelecką formą od początku sezonu imponuje Lewandowski. W dwóch meczach meczach Bundesligi strzelił cztery gole, a teraz do Monachium przyjedzie debiutujące w Lidze Mistrzów FK Rostów. Zanosi się na to, że polski snajper będzie miał szansę na to, by jeszcze podkręcić swoje statystyki.

REKLAMA

Bayern z Carol Ancelottim będzie starał się osiągnąć to, co nie udało się przez trzy sezony pracy Pepa Guardioli. Do końcowego sukcesu wciąż czegoś brakowało, a włoski menedżer ma przed sobą właśnie to jedno, nadrzędne zadanie - sprawić, by bawarska ekipa była mechanizmem działającym idealnie. Smak trofeów zna jak mało kto, co do tego nie trzeba nikogo przekonywać.

Polscy piłkarze w zagranicznych klubach mogą dostarczyć kibicom wrażeń, ale w kraju na pierwszy plan wysuwa się nie tyle rodzimy akcent, co cała osobna historia. Po dwóch dekadach mamy wreszcie zespół w Lidze Mistrzów, i to w grupie, w której znalazły się prawdziwe potęgi. O ile jeszcze z takim określeniem Sportingu można dyskutować, to Real Madryt i Borussia Dortmund są w ścisłej światowej czołówce. Część kibiców marzyła o podobnym losowaniu, druga część się go obawiała.

Czy jest czego się bać? Nie. Dla każdego z piłkarzy Legii gra przeciwko najlepszym piłkarzom świata to okazja. Szansa, na którą czasem czeka się latami, wylewa się pot na treningach. Coś, do czego jako profesjonalny sportowiec trzeba dążyć. Możliwość weryfikacji swoich umiejętności i okazja do tego, by być coraz lepszym. 

REKLAMA

Każdy punkt, który uda się zdobyć warszawianom, może być traktowany jako niespodzianka, jednak już sama obecność w tym gronie, zwłaszcza po tak długim czasie, to powód do dumy. I zarazem kapitał, dzięki któremu można zrobić kolejny krok do przodu w rozwoju klubu. 

Na pierwszy plan w ostatnich tygodniach wysuwają się jednak problemy. Podopieczni trenera Besnika Hasiego fatalnie spisują się w Ekstraklasie. W ośmiu kolejkach zgromadzili tylko dziewięć punktów, a w sobotę przegrali na wyjeździe z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 1:2. Ich pierwszy rywal, Borussia, w miniony weekend także zaliczyła wpadkę, ulegając beniaminkowi RB Lipsk 0:1.

Źródło: Press Focus

REKLAMA

Real Madryt obronę trofeum rozpocznie od meczu u siebie ze Sportingiem Lizbona. "Królewscy" pod wodzą Zinedine'a Zidane'a imponują w ostatnim czasie, w Primera Division przedłużyli właśnie serię wygranych meczów w lidze do 15, wyrównując rekord sprzed 55 lat i najlepszy wynik, jaki z odwiecznym rywalem zespołu ze stolicy Hiszpanii osiągnął Pep Guardiola. Jako jedyni mają po trzech kolejkach Primera Division komplet zwycięstw, w sobotę rozbiła Osasunę 5:2.

Trzeba jednak pamiętać o jednym - jeszcze nikomu nie udało się sięgnąć po wygraną w Lidze Mistrzów dwa razy z rzędu. Dotychczas czterech triumfatorów rozgrywek dotarło do finału w kolejnym sezonie, ale w decydującym meczu doznało porażki.

Także czterokrotnie zwycięzcy rywalizacji odpadli w następnej edycji w 1/8 finału, sześć razy w ćwierćfinale, jak w ostatniej edycji Barcelona, i aż siedmiokrotnie w półfinale. Cztery lata temu Chelsea Londyn nie zdołała przebrnąć fazy grupowej.

REKLAMA

Łatwego zadania nie będzie miał w środę Kamil Glik, który będzie musiał stanąć naprzeciwko ofensywnie usposobionym "Kogutom", które w sobotę rozbiły Stoke City 4:0. Tottenham wraca do Ligi Mistrzów po pięciu latach, w których działo się w klubie wiele. Roszady na stanowiskach trenerów, diametralne zmiany w składzie, wielkie zakupy i sprzedaże, na których zarabiano olbrzymie pieniądze, jak w przypadku Luki Modricia i Garetha Bale'a, do niedawna najdroższego zawodnika świata.

W ubiegłym sezonie zespół z północnego Londynu bił się z Leicester o mistrzostwo, jednak słaba końcówka sezonu zadecydowała o tym, że podopieczni Mauricio Pochettino zakończyli sezon na 3. miejscu, które jednak i tak trzeba uznać za sukces. Teraz przyjdzie czas na prawdziwy egzamin dojrzałości, w którym młoda i żądna sukcesu drużyna chce być czarnym koniem. 

Liga Mistrzów budzi zresztą olbrzymie zainteresowanie - Tottenham będzie występował na Wembley, a na mecz z Monaco sprzedano 80 tysięcy biletów, bijąc klubowy rekord nawet bez wychodzenia na boisko. Historia w tym przypadku będzie pisana bezpośrednio na oczach kibiców - najlepszy wynik w historii został odnotowany w 1938 roku podczas spotkania z Sunderlandem.

REKLAMA

Kamil Glik, którego zadaniem będzie zatrzymanie Harry'ego Kane'a, dobrze wkomponował się w drużynę z księstwa. Także w sobotę zdobył swoją pierwszą bramkę dla Monaco, a jego zespół jest liderem Ligue 1. Środkowy obrońca reprezentacji to zdecydowanie jeden z największych zwycięzców transferowego okienka wśród kadrowiczów Adama Nawałki.

W grupie H rywalizację rozpocznie Juventus, który zmierzy się z Sevillą. "Stara Dama" straciła niedawno Paula Pogbę, który został najdroższym zawodnikiem w historii futbolu, jednak patrząc na skład włoskiej ekipy, widać wyraźnie, że nie jest to zespół, który ktokolwiek mógłby zlekceważyć. Kapitalna defensywa, pomoc, w której nie brakuje niczego, bardzo groźni napastnicy. I w dodatku dwa bardzo wyrównane składy - włoska ekipa chce powtórki sprzed dwóch sezonów, kiedy grała w finale. Tylko zakończenie ma być inne.

W tej samej grupie Olympique Lyon, w którym od tego sezonu występuje Maciej Rybus, zagra z Dinamem Zagrzeb.

13 września, wtorek:

Grupa A

FC Basel - Łudogorec Razgrad
Paris Saint-Germain - Arsenal Londyn

REKLAMA

Grupa B

Benfica Lizbona - Besiktas Stambuł
Dynamo Kijów - SSC Napoli

Grupa C

Barcelona - Celtic Glasgow
Manchester City - Borussia Moenchengladbach

Grupa D

Bayern Monachium - FK Rostów
PSV Eindhoven - Atletico Madryt

14 września, środa:

REKLAMA

Grupa E

Bayer Leverkusen - CSKA Moskwa
Tottenham Hotspur - AS Monaco

Grupa F

Legia Warszawa - Borussia Dortmund
Real Madryt - Sporting CP

Grupa G

FC Brugge - Leicester City
FC Porto - FC Kopenhaga

Grupa H

Juventus Turyn - Sevilla
Olympique Lyon - Dinamo Zagrzeb

REKLAMA

Faza grupowa zakończy się 7 grudnia. Pięć dni później zostaną rozlosowane pary 1/8 finału, do którego awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z grup (ekipy z trzecich miejsc wystąpią w Lidze Europejskiej). Rozgrywki zostaną wznowione 14 lutego, a finał edycji 2016/17 odbędzie się 3 czerwca w walijskim Cardiff.

Za każde zwycięstwo w części zasadniczej UEFA wypłaci 1,5 mln euro, a za remis - 500 tys. Za awans do 1/8 finału kluby otrzymają po 6 mln euro, za ćwierćfinał - po 6,5 mln, a za półfinał - po 7,5 mln euro. Wygrana w finale LM to zarobek 15,5 mln, a pokonany w nim otrzyma 11 mln euro.

Powiązany Artykuł

Legia 1200 F.jpg
Liga Mistrzów 2016/2017: TERMINARZ

Zdobywcy piłkarskiego Pucharu Europy:

1. Real Madryt 11 (1956, 1957, 1958, 1959, 1960, 1966, 1998, 2000, 2002, 2014, 2016)

2. AC Milan 7 (1962, 1969, 1989, 1990, 1994, 2003, 2007)

REKLAMA

3. Liverpool FC 5 (1977, 1978, 1981, 1984, 2005)

4. Bayern Monachium 5 (1974, 1975, 1976, 2001, 2013)

5. FC Barcelona 5 (1992, 2006, 2009, 2011, 2015)

Nagrody finansowe UEFA za udział w Lidze Mistrzów w sezonie 2016/17:

Faza grupowa - 12,7 mln

REKLAMA

Każde zwycięstwo - 1,5 mln

Każdy remis - 500 tys.

1/8 finału - 6 mln

1/4 finału - 6,5 mln

REKLAMA

1/2 finału - 7,5 mln

Przegrany w finale - 11 mln

Zwycięzca finału - 15,5 mln

Prawa marketingowe i telewizyjne (do podziału) - 507 mln

REKLAMA

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl, IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej