Liga Mistrzów: znów zamieszanie z "kibicami" Legii Warszawa. Jakie będą konsekwencje?
W związku z zajściami na jednej z trybun w trakcie środowego meczu Legii Warszawa z Borussią Dortmund (0:6) w piłkarskiej Lidze Mistrzów, policja wszczęła postępowanie mające na celu ustalenie tożsamości uczestników zajścia. Klub może znów znaleźć się pod lupą UEFA.
2016-09-15, 13:57
Posłuchaj
Zastępca Komendanta Głównego Policji młodszy inspektor Andrzej Szymczyk dodał, że to nie koniec zatrzymań (IAR)
Dodaj do playlisty
- Zabezpieczyliśmy materiał dowodowy m.in. w postaci nagrań monitoringu. Teraz będziemy ustalali tożsamość uczestników zajść - powiedział aspirant sztabowy Tomasz Oleszczuk z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Do zajść na trybunie zachodniej doszło około 10 minut przed końcem pierwszej połowy.
- Grupa około 170 osób staranowała jedną z bram i była bliska przedostania się do sektora zajmowanego przez kibiców drużyny przyjezdnej. W momencie, kiedy doszło do starć z pracownikami ochrony, organizator meczu poprosił o pomoc policję. W krótkim czasie na galerii stadionu pojawił się nasz pododdział, a na jego widok agresorzy wycofali się. Jeden z nich skacząc na dach wozu transmisyjnego złamał nogę i został zatrzymany. Na prośbę organizatora nasz pododdział pozostał na stadionie do końca meczu pilnując bezpieczeństwa - opisał zdarzenie Oleszczuk.
Swoje działania zapowiada również stołeczny klub.
REKLAMA
"Wobec wszystkich osób uczestniczących w naruszeniu porządku publicznego na trybunie zachodniej oraz w sektorze gości zostaną wyciągnięte bezwzględne konsekwencje" - napisano w oficjalnym oświadczeniu.
W pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, Legia przegrała na własnym stadionie z Borussią Dortmund 0:6. Mistrz Polski przez większość meczu mógł liczyć na doping swoich fanów, jednak zachowanie części "kibiców" było naganne. Doszło m.in. do incydentu, w którym zamaskowany mężczyzna użył gazu pieprzowego przeciwko klubowym stewardom, co zarejestrowali obecni na stadionie dziennikarze.
Do tego miało też dojść do skandowania treści antysemickich, choć to akurat nie jest jednoznaczne, z oświadczeniem wystąpił też sam klub, w dość kuriozalnych okolicznościach informując, że była to "obraźliwa dla Borussii Dortmund i jej kibiców przyśpiewka śpiewana przez kibiców innych niemieckich drużyn - nie ma ona jednak żadnego kontekstu rasistowskiego czy antysemickiego".
REKLAMA
UEFA prawdopodobnie zajmie się tymi incydentami, pytanie tylko, jakie wyciągnie konsekwencje. Legia była już karana przez władze europejskiej piłki zamykaniem stadionów i finansowymi karami. Tym razem może być to jednak wyjątkowo dotkliwe, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, ile czasu trzeba było czekać na Ligę Mistrzów w Warszawie i jakie zainteresowanie towarzyszyło tym meczom.
Niestety, po raz kolejny przez grupę ludzi, którzy bardziej niż widowiskiem zainteresowani są wywoływaniem burd, klub oraz normalni kibice mogą ucierpieć. Koszmary sprzed kilku lat mogą wrócić i spowodować jeszcze bardziej dotkliwe skutki.
Źródło: x-news/Foto Olimpik
ps
REKLAMA
REKLAMA