Walka z rakiem szyjki macicy w Polsce powinna wyglądać zupełnie inaczej?
- Badanie przesiewowe raka szyjki macicy w Polsce nie ma sensu, przynajmniej w tej postaci, w jakiej jest prowadzone. Lepiej byłoby sfinansować szczepienia chroniące przed wirusem HPV - ocenił dr hab. Bogdan Michalski z Oddziału Klinicznego Ginekologii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
2016-09-20, 18:55
Dr hab. Bogdan Michalski wskazał, że na badania cytologiczne finansowane z budżetu zgłasza się zaledwie od 14 do 21 proc. kobiet w wieku od 25. do 69. roku życia.
Tak mały odsetek poddających się badaniom cytologicznym jest niewystarczający, żeby znacznie obniżyć zgony na raka szyjki macicy. W Polsce nie zmieniają się one od wielu lat.
Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w Warszawie, prof. Mirosław J. Wysocki powiedział, że co roku nowotwór ten uśmierca 1,7-1,8 tys. Polek. To niewiele mniej niż w 2006 roku, kiedy odnotowano 2 tys. zgonów z tego powodu.
Zdaniem dr. Michalskiego cytologii raz na trzy lata musiałoby się poddawać 90 proc. kobiet, żeby zminimalizować umieralność na ten typ nowotworu u kobiet.
Według prof. Wysockiego liczba tych zgonów mogłaby się zmniejszyć do zaledwie 120-180 rocznie. - Aby to osiągnąć znacznie więcej Polek musiałoby się poddawać cytologii i musiałaby być ona lepszej jakości [mniej badań fałszywie negatywnych] - wyjaśnił.
- Warto byłoby również upowszechnić szczepienia przeciwko wirusowi HPV, a gdy dojdzie już do zachorowania na raka szyjki macicy, leczenie pacjentek powinno być skoordynowane, bo wtedy jest bardziej skuteczne - dodał dyrektor NIZP-PZH.
Dr Michalski przekonywał, że powszechne badania cytologiczne są trudne do przeprowadzenia, a Polki nie są mniej świadome zagrożenia rakiem szyjki macicy niż mieszkanki Skandynawii.
- Szwedki i Dunki również dostają zaproszenie na cytologię, ale jeśli się na nie zgłoszą, muszą płacić wyższą składkę ubezpieczeniową. W Bawarii cytologia jest obowiązkowa, gdy kobieta się nie zbada, jest ścigana i ewentualnie dowożona na badanie - wytłumaczył.
Specjalista powiedział, że również w naszym kraju powinno się wymuszać zgłaszanie się na badania cytologiczne, na przykład w taki sposób, że jeśli kobieta nie poddałaby się badaniom, to w razie zachorowania na raka leczenie u niej nie byłoby refundowane z budżetu.
Zdaniem dr. Michalskiego jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby sfinansowanie z budżetu państwa szczepień przeciwko wirusowi HPV wśród dziewcząt w wieku 13-14 lat, gdyż jest on głównym czynnikiem ryzykiem zachorowania na raka szyjki macicy.
W Australii po 10 latach takich szczepień liczba zakażeń tym patogenem zmniejszyła się o 90 proc. Przewiduje się, że dzięki szczepionce w najbliższych 40 latach będzie można całkowicie wyeliminować nowotwory wywołane przez wirusa HPV. Poza rakiem szyjki macicy wywołują one raka odbytu oraz jamy ustnej i gardła.
Na całym świecie podano dotąd ponad 210 mln szczepionek przeciwko HPV. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w Polsce są one finansowane przez ponad 220 samorządów różnych szczebli.
PAP, kk