Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Doszło do działania na szkodę Polski?
Działanie z lat 2010-2011 na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez funkcjonariuszy publicznych, upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Rosją podczas badania przyczyn katastrofy smoleńskiej - to przedmiot jednego ze śledztw wznowionych ostatnio przez Prokuraturę Krajową.
2016-09-21, 17:50
Kilka dni temu prokurator krajowy Bogdan Święczkowski oświadczył w mediach, że wznowiono cztery-pięć prokuratorskich postępowań dotyczących zaniechań, braku działań czy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej.
Jak podał w środę dział prasowy Prokuratury Krajowej, podjęte ostatnio śledztwa to postępowania w sprawach: niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych m.in. poprzez niewnioskowanie i nieuczestniczenie w wykonywanych w Rosji sekcji zwłok 95 ofiar katastrofy oraz poprzez nienakazanie powtórnego przeprowadzenia tych czynności w Polsce.
A także - fałszerstwa dokumentów w celu użycia ich jako autentycznych, wytworzonych w związku z przygotowaniem przez Biuro Ochrony Rządu ochrony wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Rosji 10 kwietnia 2010 roku oraz niszczenia w Rosji materiału dowodowego w postaci wraku TU-154M.
Dodano, że postępowania te podjął i prowadzi zespół śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu przez ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę do śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej oraz postępowań z nią związanych.
Według komunikatu Prokuratury Krajowej, podstawą śledztwa w sprawie działania na szkodę RP przez funkcjonariuszy publicznych upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Federacją Rosyjską jest art. 129 Kodeksu karnego.
Głosi on: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu RP w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
Wcześniej odmawiano wszczęcia śledztwa
W 2011 roku - wobec "braku znamion czynu zabronionego" - Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania z doniesienia Stowarzyszenia Solidarni 2010.
Stowarzyszenie uznało, że godząc się na konwencję chicagowską przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier Donald Tusk złamał prawo, gdyż - w opinii Solidarnych 2010 - doprowadziło to do rezygnacji przez Polskę z bezpośredniego dostępu do dowodów (są nimi m.in. "czarne skrzynki" i wrak Tu-154) i wpływu na przebieg prowadzonego w Rosji postępowania.
Z kolei jesienią 2010 roku warszawska prokuratura odmówiła śledztwa wobec premiera Tuska i ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego - czego chciał berliński adwokat Stefan Hambura, pełnomocnik m.in. syna Anny Walentynowicz.
Według niego Tusk i Komorowski odpowiadają za rezygnację ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Powołał się na art. 129 Kodeksu karnego.
TVP
Będą ekshumacje ciał ofiar katastrofy?
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.
Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. pułku.
4 kwietnia śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym. Wtedy poinformowano też, że do tego zespołu mają także być przekazane akta "będących w toku, zawieszonych i zakończonych postępowań" wyłączonych z głównego śledztwa lub z nim powiązanych.
W czerwcu Prokuratura Krajowa podała, że "istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone". Wskazano, że badania sekcyjne będą miały znaczenie dla określenia przyczyny śmierci ofiar, a także przyczyn katastrofy.
Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek".
PAP, kk
REKLAMA