Demonstracja przed komisariatem w Miliczu. Policja użyła broni gładkolufowej
Dziewięć osób zostało zatrzymanych po zamieszkach, do których doszło we wtorek w Miliczu (woj. dolnośląskie). Miały one związek, ze sprawą 22-letniego mieszkańca miasta, który 17 września został przyjęty do jednego z wrocławskich szpitali z poważnymi obrażeniami głowy. Dzień wcześniej miał ich doznać w milickim komisariacie.
2016-10-05, 12:55
Posłuchaj
Demonstracja przed komisariatem policji w Miliczu. Relacja Bartosza Tomczaka z Radia Wrocław (IAR)
Dodaj do playlisty
Według rodziny został pobity. Policja twierdzi, że był pijany i się przewrócił. Osoby manifestujące w Miliczu domagały się opublikowania nagrań z monitoringu w komisariacie.
Jak poinformował rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski, we wtorek wieczorem pod komisariat policji w Miliczu przyszło około 300 osób. - Zachowywali się agresywnie, rzucali w policjantów kamieniami i butelkami. Policja kilkukrotnie wzywała do zachowania zgodnego z prawem i ostrzegała, że użyje środków przymusu bezpośredniego. To nie poskutkowało - powiedział Petrykowski.
Użyto broni gładkolufowej
Policjanci użyli w stosunku do najbardziej agresywnych osób pałek i gazu. To jednak również nie poskutkowało. Użyto zatem broni gładkolufowej.
- W wyniku tych zdarzeń lekko rannych zostało siedem osób – czterech policjantów oraz trzy osoby uczestniczące w zamieszkach - powiedział Petrykowski. Dodał, że dziewięć osób zostało zatrzymanych.
REKLAMA
Źr. TVP Info
Według relacji Petrykowskiego, 16 września 22-letni mieszkaniec pił alkohol w miejscu publicznym oraz śmiecił i używał niecenzuralnych słów. Policja wystawiła wniosek o ukaranie go przez sąd za te wykroczenia.
- Po około godzinie mężczyzna przyszedł do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu i (…) zamiast wniosku o ukaranie poprosił o nałożenie mandatu za wykroczenie (…) Jednak stan nietrzeźwości, w jakim znajdował się mężczyzna, uniemożliwiał zastosowanie postępowania mandatowego. Stojąc przy okienku dyżurnego jednostki w miejscu ogólnodostępnym dla petentów, mężczyzna nagle stracił równowagę i upadając uderzył się w głowę - relacjonował rzecznik.
Sprawę bada prokuratura
Policjanci udzielili mu pomocy i wezwali pogotowie. Mężczyzna został przewieziony do milickiego szpitala. - W szpitalu mężczyzna zachowywał się agresywnie, był wulgarny wobec personelu medycznego i odmówił współpracy podczas badania. Lekarz prowadzący badanie stwierdził upojenie alkoholowe, powierzchowną ranę głowy oraz, że mężczyzna nie wymaga hospitalizacji - powiedział Petrykowski.
REKLAMA
Mężczyzna został przewieziony przez policję do domu. Trzy dni później siostra mężczyzny powiadomiła policję, że trafił on do wrocławskiego szpitala. - Obecnie prokuratura, której policja przekazała materiały, wyjaśnia wszystkie okoliczności tej sprawy. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia też Wydział Kontroli Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu - dodał Petrykowski.
IAR,PAP,kh
REKLAMA