Therese Johaug na dopingu. Szlochając wyznaje, "jestem załamana"

W organizmie Therese Johaug, norweskiej biegaczki narciarskiej, wykryto ślady sterydu anabolicznego - clostebolu. Jedna z największych rywalek Justyny Kowalczyk znalazła się w olbrzymich tarapatach.

2016-10-13, 15:44

Therese Johaug na dopingu. Szlochając wyznaje, "jestem załamana"
Therese Johaug . Foto: fot. Wikipedia/Iso76

Posłuchaj

- Trudno mi w to wszystko uwierzyć. Kibicowałem jej jak jeszcze była juniorką - mówi Józef Łuszczek - złoty medalista mistrzostw świata z 1978 roku (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zakazana substancja miała znajdować się w kremie stosowanym przy oparzeniach słonecznych, którego użyła trzykrotna medalistka olimpijska.

Jak napisano w komunikacie, wspomniany krem miał kupić podczas zgrupowania we włoskiej miejscowości Livigno lekarz norweskiej kadry Fredrik Bendiksen, nie mając świadomości, że znajduje się w nim steryd anaboliczny - klostebol. Farmaceuta miał zapewniać, że nie ma w nim zakazanych substancji.

W wyjaśnienia lekarza trudno jednak uwierzyć. Na opakowaniu producent zamieścił czerwoną informację ostrzeżenie, która mówi, że medykament zawiera zakazane substancje.

Test antydopingowy, który dał pozytywny wynik, przeprowadzono u zawodniczki 16 września. Norweska agencja antydopingowa poinformowała Johaug o wyniku badania 4 października. Szef NSF Erik Roste określił, że był to ogromnie smutny dzień.

REKLAMA

Na konferencji prasowej Therese Johaug zalewała się łzami.

youtube

Ostatni sezon w biegach narciarskich stał pod znakiem dominacji Johaug, która jest aktualną mistrzynią świata i zdobywczynią Kryształowej Kuli.

Rywalki najczęściej były zmuszone do oglądania na trasach jej pleców, zawodniczka imponowała formą i przygotowaniem. W czwartek rano norweska telewizja NRK podała sensacyjną informację, że za rewelacyjnymi wynikami mogło stać coś jeszcze.

REKLAMA

Kontrowersje dotyczące poprawiania swoich wyników pojawiały się w przypadku norweskiej kadry znacznie wcześniej. Reporterzy telewizji TV2 ujawnili, że w kadrze przedstawiciele sztabu szkoleniowego mieli zachęcać zdrowych biegaczy do brania leków na astmę, które miały poprawiać ich wydolność.

- Nie mam astmy, ale czasem brałam dozwolone leki przeciwastmatyczne, gdy byłam przeziębiona. Nie robimy w norweskiej kadrze nic złego, nie mamy nic do ukrycia - przyznała Johaug w odpowiedzi na zarzuty.

Głośny był przypadek biegacza Martina Johnsruda Syundby'ego, który w wyniku przekroczeniu dopuszczalnej dawki leków stracił szansę na wygraną Tour de Ski i Pucharu Świata 2015. W wyniku tego pracę stracił także lekarz reprezentacji. Mówiono o tym coraz głośniej i towarzyszyły temu olbrzymie kontrowersje. 

Nie wiadomo jeszcze, czy trzykrotna medalistka olimpijska zostanie zawieszona. Grozi jej kilkuletnia dyskwalifikacja.

REKLAMA

Źródło: x-news

ps, ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej