Żużlowa GP: Greg Hancock mistrzem świata, Zmarzlik wywalczył podium
Greg Hancock po raz czwarty w karierze został żużlowym mistrzem świata. Grand Prix Australii wciąż trwa, ale Amerykanin już zapewnił sobie tytuł. O podium skutecznie zawalczył najlepszy z Polaków, Bartosz Zmarzlik.
2016-10-22, 12:00
Genialny 46-latek pierwszy raz sięgnął po mistrzostwo świata w 1997 roku. Bartosz Zmarzlik miał wtedy... dwa lata. Przed sobotnią Grand Prix w Australii Hancock był niemal pewny tytułu, zapewnił go sobie już po czwartym wyścigu zawodów - wygrał swój pierwszy bieg w Melbourne i może już chłodzić szampana.
Trzeci w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk Tai Woffinden tracił do niego 19 punktów, a do zdobycia było 21. Wicelider Jason Doyle, który miał o 11 pkt mniej od Amerykanina, nie startuje w ojczyźnie z powodu kontuzji odniesionej przed trzema tygodniami w Toruniu.
Czwarte miejsce przed rozpoczęciem ostatniej odsłony mistrzostw świata zajmował Zmarzlik, który tracił do Woffindena dwa punkty i jeśli odrobi tę stratę, zdobędzie medal MŚ. Musiał jednak uważać na plasującego się za nim Australijczyka Chrisa Holdera, mającego tylko cztery punkty mniej od Polaka. Ostatecznie reprezentantowi biało-czerwonych udało się zapewnić sobie najniższy stopień podium. Polacy mieli dotychczas dwóch mistrzów świata na żużlu. W 1973 roku po złoto sięgnął Jerzy Szczakiel (rozgrywano wtedy jedne zawody decydujące o tytule), a w 2010 triumfatorem cyklu Grand Prix został Tomasz Gollob.
Hancock ma na koncie cztery tytuły i jeśli utrzyma formę może pokusić się w najbliższych latach o dogonienie Nowozelandczyka Ivana maugera i Szweda Tony Rickardssona, którzy sięgali po sześć żużlowych mistrzostw świata.
REKLAMA
Doświadczony zawodnik popsuł nieco wieczór sobie i kibicom, przepuszczając w jednym z wyścigów klubowego kolegę Chrisa Holdera, który również walczył o podium klasyfikacji generalnej. Sędziowie ukarali złotego medalistę wykluczeniem z tego wyścigu i odebrali mu zdobyte dwa punkty, a zniesmaczony Amerykanin wycofał się z pozostałej części sobotniej rywalizacji.
kbc
REKLAMA