Niemiecka prasa o polsko - niemieckim konflikcie o dzieci

Niemiecka prasa pisze o Urzędach do spraw Młodzieży, czyli Jugendamtach, które - w ocenie cudzoziemców - dyskryminują ich w przyznawaniu opieki rodzicielskiej.

2008-11-25, 16:09

Niemiecka prasa o polsko - niemieckim konflikcie o dzieci

Niemiecka prasa pisze o Urzędach do spraw Młodzieży, czyli Jugendamtach, które - w ocenie cudzoziemców - dyskryminują ich w przyznawaniu opieki rodzicielskiej. Polskie media pisały o kobietach, które ukrywają się z dziećmi, bo po rozstaniu z niemieckimi mężami miały utrudniony kontakt z pociechami.

W publikacji na łamach dziennika „Rheinische Post”opisano sprawę Beaty Pokrzeptowicz. Przed miesiącem Polka zorganizowała w Niemczech porwanie swojego syna.

Na łamach gazety były małżonek oraz lokalne niemieckie władze obarczają kobietę winą za eskalację konfliktu.

Niemiec twierdzi, że po rozwodzie oboje zgodnie dzielili prawo do opieki nad dzieckiem. Sytuacja zmieniła się w 2003 roku, kiedy kobieta ukryła chłopca w Gdańsku. Po ośmiu miesiącach polskie sądy przyznały wówczas prawo do opieki niemieckiemu ojcu. Twierdzi on, że później syn wracał z wizyt u matki zapłakany i zestresowany.

REKLAMA

Dlatego dwa lata temu ojciec uzyskał sądowy wyrok, na mocy którego pani Beata mogła widywać się z synem tylko pod nadzorem pracownika Urzędu do spraw Młodzieży, czyli Jugendamtu.

Władze miejscowości Mönchengladbach twierdzą, że Beata Pokrzeptowicz nie stawiała się na te spotkania. W polskich mediach zaś, jak czytamy w „Rheinische Post”, udzielała i nadal udziela wywiadów, zarzucających niemieckim urzędom germanizowanie jej dziecka.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej