Planował atak na prezydenta? Zatrzymany w Piekarach Śląskich bez zarzutów i na wolności
Mężczyzna zatrzymany przed wizytą prezydenta w Piekarach Śląskich został zwolniony. W ocenie prokuratora prowadzącego postępowanie nie było żadnych podstaw, żeby postawić mu zarzuty - mówiła dziś rzeczniczka gliwickiej prokatury, Joanna Smorczewska.
2016-11-24, 16:31
Posłuchaj
Joanna Smorczewska: w strzykawce była woda (IAR)
Dodaj do playlisty
Dziś przesłuchiwano go w prokuraturze w Gliwicach w charakterze świadka. Jak mówiła prokurator, posiadał przy sobie strzykawkę, ale była w niej woda. Według zeznań mężczyzny - święcona. Posiadał też nóż, ale tłumaczył, że używa go podczas wielokrotnych wizyt w lesie.
Mężczyzna - jak ustaliła prokuratura - deklarował, że chce zadać prezydentowi pytania związane z pracami rządu nad kwestią aborcji. Te pytania były też zapisane w jego notatkach.
TVP Info
- Czynności te jednoznacznie wskazują na to, że nie miał on żadnego zamiaru wyrządzić krzywdy prezydentowi ani żadnej innej osobie. Powoływał się na to, że jest osobą głęboko wierzącą. Chciał z prezydentem porozmawiać, stąd znalazł się w okolicach bazyliki (...) - powiedziała prok. Smorczewska. "Mówił o tym, że w żaden sposób nie mógłby skrzywdzić prezydenta – jest osobą, która lubi i szanuje prezydenta, a jego zachowanie było związane z chęcią porozmawiania z głową państwa"
REKLAMA
W środę ok. 13.30 policjanci z katowickiego oddziału prewencji sprawdzający teren bazyliki w Piekarach Śląskich przed wizytą głowy państwa zauważyli mężczyznę, który dziwnie się zachowywał. Rozglądał się, wracał w to samo miejsce, sprawdzał wejścia do bazyliki. W pewnym momencie policyjni wywiadowcy zauważyli, że mężczyzna wyciąga z saszetki strzykawkę i chowa ją do kieszeni kurtki. Zatrzymali 40-latka po wejściu do bazyliki, przed bramkami pirotechnicznymi. Znaleźli przy nim nóż i strzykawkę wypełnioną bezbarwnym płynem.
koz
REKLAMA