Tajowie wciąż niepewni przyszłości po śmierci króla [Reportaż]

Tajlandia już drugi miesiąc opłakuje króla, który panował przez 70 lat. Król Bhumibol był stabilnym punktem w tajskiej polityce, gdzie pierwsze skrzypce gra junta wojskowa. Nerwowość wprowadza postawa syna monarchy, który ociąga się z przejęciem obowiązków.

2016-11-29, 17:40

Tajowie wciąż niepewni przyszłości po śmierci króla [Reportaż]

W ciągu dnia na terenie zlikwidowanej stacji benzynowej na ulicy Thanon Samsen, w Dusicie, centralnej dzielnicy Bangkoku, jest targ tanich ciuchów. Wieczorem w miejscu, gdzie kiedyś stały dystrybutory do benzyny, rozkładane są stoliki i sporej wielkości płaski telewizor. Uliczne jedzenie jest silnym elementem kultury Tajów, a ta uliczna knajpa uchodzi za najlepszą w okolicy. W weekendy przychodzą tutaj fani piłki nożnej.

- Najłatwiej zaprzyjaźnić się z Tajem przez piłkę nożną, ludzie szaleją za angielską ligą. Jesteś albo fanem Manchesteru United albo Chelsea - mówi Jay z Filipin, który mieszka od ponad sześciu lat w Bangkoku. - Gdyby nie żałoba po królu, byłoby tutaj dwa razy więcej ludzi - Jay rozgląda się po widowni.

Zajęta jest ledwie połowa stolików. Nikt nie wznosi okrzyków, chociaż mecz jest całkiem ciekawy i normalnie wzbudziłby spore emocje. Jednak od 13 października Tajlandia jest w żałobie po zmarłym królu Bhumibolu Adulyadeju.

"Był w naszym życiu od zawsze"

- Ludzie naprawdę przeżywają jego śmierć. Nie żeby nikt się tego nie spodziewał, król miał 88 lat, ale żałoba jest autentyczna - ocenia Jay, który pracuje w Tajlandii jako nauczyciel angielskiego.

- Pamiętam, jak kilka lat temu król przechodził operację. Wtedy też było blisko końca - włącza się Tony, Australijczyk, który od kilkunastu lat spędza większą część roku w Tajlandii. - Ludzie tak jak teraz modlili się pod szpitalem, atmosfera była nerwowa - dodaje.

(Film - Setki tysięcy Tajlandczyków pożegnało zmarłego króla. Ciało Bhumibola Adulyadeja przewiezione do Wielkiego Pałacu Królewskiego. Źródło: RUPTLY/X-NEWS) 


REKLAMA



Zdaniem Tony'ego turyści nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. - Widziałem, jak w galerii handlowej obok telebimu z porterem króla wywieszono tabliczkę w języku angielskim, żeby nie robić sobie zdjęć z królem w tle - śmieje się z turystycznej obsesji selfie.

Zdjęcia króla na czarnym tle, w złotych ramach, udekorowane kwiatami stoją przed urzędami, szpitalami, biurami i większością prywatnych domów w Dusicie. Małe fotografie są nawet w autobusach. Wielu młodych ludzi nosi czarne koszulki z okolicznościowymi napisami, inni po prostu ubierają się na czarno.

"

Ludzie naprawdę przeżywają jego śmierć. Nie żeby nikt się tego nie spodziewał, król miał 88 lat, ale żałoba jest autentyczna 

Jay

Od razu po śmierci króla pod pałac nie można było dotrzeć samochodem, ludzi dowożono za darmo taksówkami motocyklowymi i autobusami. Trzydziestoletni Neung sprzedaje kaczkę z kluskami na ulicy w Dusicie i chociaż każdy stracony dzień uderza go mocno po kieszeni, pojechał pod pałac królewski. -Wszyscy dookoła płakali. Wszyscy ubrani byli na czarno. To było straszne uczucie. Prawdziwy żal - opowiada.

- Dla nas król był ojcem. Był w naszym życiu od zawsze - opowiada Bom, który jest młodym biznesmenem. Sprzedaje koszulki piłkarskie w stylu retro. Tak jak on myśli wielu Tajów - panowanie króla Bhumibhola trwało aż 70 lat. - Nic złego nie można było o nim powiedzieć, ale też nie bardzo wiem, dlaczego mieliby mieć coś przeciwko niemu - podkreśla.

"

Dla nas król był ojcem. Był w naszym życiu od zawsze 

Bom

W Tajlandii za obrazę majestatu króla grozi wieloletnie więzienie. Ścigane są podejrzane wpisy w mediach społecznościowych i poważnie traktowane wszelkie plotki. W 2015 roku mężczyzna został skazany na 30 lat za sześć wpisów na Facebooku. Tuż po śmierci króla, na wyspie Koh Samui czterdziestotrzyletnią kobietę zmuszono do publicznych przeprosin. Musiała klęczeć przed portretem zmarłego króla, błagając tłum o przebaczenie.

REKLAMA

Symbol państwowości

Bhumibol Adulyadej objął tron w 1946 roku po tajemniczej śmierci swojego brata, który zginął od rany postrzałowej. W ciągu następnych kilkudziesięciu lat stał się symbolem państwowości Tajlandii i jedynym stabilnym punktem odniesienia w polityce, chociaż formalnie jego funkcja ograniczała się do obowiązków reprezentacyjnych głowy państwa.

(Film - Miesiąc od śmierci króla Bhumibola Adulyadeja. Tajlandczycy znów mogą się bawić. Źródło: RUPTLY/X-NEWS) 




W czasie jego panowania dochodziło do licznych przewrotów wojskowych. W latach 90. zażegnał krwawą rozprawę między wojskiem i opozycją. Z czasem jednak miał coraz mniej do powiedzenia w polityce. Eksperci spekulują, że ostatni przewrót w 2014 roku był zaplanowany przez armię z myślą o starzejącym się monarsze i miał na celu uniknięcie niepokojów społecznych.

- Ale sytuacja nie jest taka stabilna, jest nerwówka - zauważa Chanond, który jest właścicielem małego hostelu w Dusicie. - Z jakichś powodów mamy opóźnienie z koronacją króla i nie wiemy, co to właściwie znaczy. W obecnej sytuacji możemy tylko czekać - ocenia niezwykłą sytuację, gdy syn króla, książę Maha Vajiralongkorn poprosił o przełożenie koronacji na przyszły rok. Dopiero 29 listopada, czyli ponad 50 dni od śmierci króla, rząd wystosował do parlamentu wniosek, by zaproponował następcy objęcie tronu.

Chanond nie chce potwierdzić, że książę nie jest zbyt lubiany, ale większość Tajów po cichu podziela tę opinię. Maha Vajiralongkorn zasłynął z kontrowersyjnych zachowań. Trzykrotnie żonaty, odciął się od drugiej żony i wyrzekł czwórki swoich dzieci. Od wielu lat mieszka w Europie i rzadko bywa w Tajlandii.

Burzliwy rok

Nowy król wstąpi na tron prawdopodobnie w 2017 roku, który będzie burzliwy w tajskiej polityce. Planowane są nowe wybory na podstawie nowej konstytucji. Chociaż została zatwierdzona w tegorocznym referendum, nikt do końca nie zna jej wszystkich zapisów. Wojsko wciąż pracuje nad szczegółami. Wiadomo tylko, że wyższa izba parlamentu będzie zależna od armii, duże partie polityczne stracą na znaczeniu, a wojsko utrzyma kontrolę nad państwem.

- Jesteśmy zmęczeni politykami i tym, co dotychczas wyprawiają. Może mimo śmierci króla wszystko będzie dobrze? - Neung jest ostrożny w ocenach. - Ważne, żeby nie było za dużo niespodzianek - zastrzega. 

dcz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej