Czeska prasa świętuje sukces premiera po szczycie UE
Czeskie media świętują sukces premiera Mirka Topolanka na brukselskim szczycie Unii Europejskiej. Jak podkreślają, zrobił furorę swymi zakładami o traktat lizboński i uzyskał dla Czech szczególny status w procesie ratyfikacyjnym.
2008-06-21, 16:27
Czeskie media świętują sukces premiera Mirka Topolanka na brukselskim szczycie Unii Europejskiej. Jak podkreślają, zrobił furorę swymi zakładami o traktat lizboński i uzyskał dla Czech szczególny status w procesie ratyfikacyjnym.
"Topolanek wygrał" - donosi na czołówce praski dziennik "Mlada fronta DNES". "Gwiazda szczytu: zakładający się Topolanek" - pisze z kolei gazeta "Lidove noviny". Oba pisma przypominają, że w nocy z czwartku na piątek szef czeskiego rządu nie miał ochoty postawić nawet stu koron, czyli kilkunastu złotych, w zakładzie o to, że czeski parlament ratyfikuje traktat lizboński. W piątek wieczorem był już jednak gotów ryzykować. "Ponieważ to niewielkie pieniądze" - jak tłumaczył dziennikarzom.
Ale też i dlatego, że krótko przedtem osiągnął dokładnie to, do czego dążył. Dzięki niemu - jak przypomina "Mlada fronta DNES" - deklaracja z unijnego szczytu po raz pierwszy w historii wzbogacona została o przypis. Unijni szefowie państw i rządów nakazali siedmiu krajom członkowskim kontynuowanie procesu ratyfikacyjnego, ale Czechom dali czas do namysłu.
Najwyższe unijne gremium potwierdziło więc to, o czym Topolanek mówił już od kilku dni: do momentu, gdy na temat zgodności traktatu reformującego Unię z czeską ustawą zasadniczą nie wypowie się Sąd Konstytucyjny, jego ratyfikacja jest w Czechach de facto wstrzymana.
REKLAMA
REKLAMA