Pacjentka, którą leczył zmarła. Białostocki lekarz z wyrokiem

Na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata skazał w środę Sąd Rejonowy w Białymstoku doświadczonego urologa z miejscowego szpitala wojewódzkiego, oskarżonego o błędy w sztuce lekarskiej przy leczeniu pacjentki z sepsą. Wyrok nie jest prawomocny.

2016-12-28, 15:31

Pacjentka, którą leczył zmarła. Białostocki lekarz z wyrokiem
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Prokuratura chciała surowszej kary. Na razie nie wiadomo, czy będzie składała apelację. Zaskarżenie wyroku zapowiedziała już obrona, która chciała uniewinnienia.

W oparciu o zebrane dowody, a przede wszystkim o opinie biegłych powołanych w śledztwie, prokuratura oskarżyła lekarza o nieumyślne narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Według śledczych, w 2013 roku - "w ramach wykonywanych obowiązków i będąc zobowiązanym do opieki nad pacjentką" - urolog m.in. nie wykonał istotnych badań, zbyt długo stosował jeden z leków, a także podejmował "nieprawidłowe decyzje co do medycznych procedur" w trakcie leczenia.

W ocenie prokuratury, wskutek zignorowania objawów sepsy nie została na czas podjęta decyzja o usunięciu pacjentce jednej z nerek. W październiku 2013 roku kobieta zmarła.

"Właściwe leczenie dawało szanse"

Lekarz przez całe postępowanie nie przyznawał się do zarzutów. Wskazywał m.in., że nie był tzw. lekarzem prowadzącym tej pacjentki oraz że - od czerwca do października 2013 roku - leczeniem kobiety zajmowało się kilkunastu lekarzy, m.in. z oddziału urologii Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku, oddziału intensywnej terapii czy poradni urologicznej tej lecznicy.

Sąd rejonowy uznał go jednak za winnego.

Sędzia Aneta Kamieńska zaznaczyła, iż sprawy dotyczące błędów lekarskich wymagają korzystania z wiedzy specjalistycznej. W tym procesie kluczową opinię przygotowali biegli z Wrocławia, którzy - na podstawie dostępnej dokumentacji medycznej - uznali, iż w czasie hospitalizacji pacjentki doszło do długiej listy nieprawidłowości.

Sędzia przywoływała też opinię uzupełniającą tych biegłych, z której wynikało, że do powikłań skutkujących zgonem kobiety mogło dojść nawet przy prawidłowym leczeniu. Cytując tę opinię podkreśliła, że nie można uznać, iż następstwem działania oskarżonego lekarza było spowodowanie śmierci pacjentki, ale właściwe jej leczenie dawało szanse na wyleczenie i zapobieżenie zgonowi.

Sędzia oświadczyła też, że nie można przyjąć stanowiska obrony, iż właściwie za przebieg leczenia każdego pacjenta na oddziale odpowiada jego ordynator, bo podejmuje kluczowe decyzje. Sąd uznał też za udowodnione, w oparciu o zgromadzoną dokumentację medyczną, że to oskarżony lekarz "odpowiadał za prowadzenie procesu terapeutycznego i procesu leczenia tej pacjentki".

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej