To nie był dobry rok dla złotego, a jaki będzie przyszły?
To nie był dobry rok dla naszej waluty, mówi w radiowej Jedynce Paweł Majtkowski, główny analityk Wolf Private Equity.
2016-12-29, 12:50
Posłuchaj
O kondycji polskiej waluty mówili w radiowej Jedynce: Paweł Majtkowski, główny analityk Wolf Private Equity, Robert Galoch, analityk Rkantor.com, Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker i Maciej Nykiel, ekspert branży turystycznej Fly.pl (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Paweł Majtkowski Ten rok nie był łaskawy dla złotego.
- Ten rok nie był łaskawy dla złotego. Chociaż to samo mówiliśmy o 2015 r. Wówczas przewidywaliśmy, że być może 21016 r. przyniesie wzrost wartości naszej waluty. Niestety tak się nie stało – zaznacza Paweł Majtkowski.
Słaby złoty wspomaga eksporterów
W krótkim okresie słaby złoty nie musi oznaczać problemów, dodaje Robert Galoch, analityk Rkantor.com.
Robert Galoch Słaba złotówka jest dobra w krótkim terminie, ponieważ wspomaga eksporterów.
- Słaba złotówka jest dobra w krótkim terminie, ponieważ wspomaga eksporterów. Ale pamiętajmy, że nie wszystko sami wyprodukujemy. Musimy też część rzeczy importować. W krótkim terminie może to być efekt pozytywny dla dóbr produkowanych w Polsce – zaznacza rozmówca Jedynki.
Zła wiadomość dla zadłużonych w walutach obcych
Jednak słaby złoty to zła informacja dla wszystkich zadłużonych w obcych walutach, zaznacza Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.
REKLAMA
Roman Przasnyski Do tej grupy kredytobiorców należy też zaliczyć państwo.
- To nie są tylko osoby indywidualne mające kredyt we frankach czy w mniejszym stopniu w euro, ale do tej grupy kredytobiorców należy też zaliczyć państwo, które ma zadłużenie zagraniczne, czyli emituje obligacje zagraniczne, bądź też inwestorzy zagraniczni kupują nasze polskie obligacje, więc zadłużenie zagraniczne istnieje. Tu też osłabienie złotego nie jest korzystne z tego punktu widzenia – wyjaśnia analityk.
Droższe wakacje zagraniczne
Nie tylko raty kredytów w walutach obcych będą rosną, ale i za przyszłoroczne wakacje prawdopodobnie zapłacimy więcej. Wszystko przez silnego dolara i słabość naszej waluty, przekonuje Maciej Nykiel, ekspert branży turystycznej Fly.pl.
Maciej Nykiel Ceny, które mamy dzisiaj w polskich biurach podróży, zostały oparte na kursach walut mniej więcej z przełomu czerwca i lipca.
- Cykl kontraktowania i ustalania cen dla produktów turystycznych jest mniej więcej z rocznym wyprzedzeniem, natomiast hedgowanie waluty (działania zabezpieczające, podejmowane w celu ograniczenia ryzyka kursowego – przyp. red.) odbywa się minimum z półrocznym wyprzedzeniem. A więc ceny, które mamy dzisiaj w polskich biurach podróży, zostały oparte na kursach walut mniej więcej z przełomu czerwca i lipca, a wtedy jeszcze dwie podstawowe waluty kontraktowe dla rynku podróży, czyli dolar amerykański oraz euro, były na zupełnie innym poziomie. Natomiast w kontekście przyszłego sezonu być może będziemy nieprzyjemnie zaskoczeni – przewiduje rozmówca Jedynki.
Zdaniem analityków na razie nic nie zapowiada, by złoty umocnił się w najbliższym czasie.
REKLAMA
- Utrzymają się te same trendy: bardzo słaby złoty i bardzo mocny dolar. Rok 2017 znaczących zmian nie przyniesie, przynajmniej w pierwszej połowie roku – przewiduje Paweł Majtkowski.
Dominik Olędzki, awi
REKLAMA