PŚ w Wiśle: Adam Małysz widzi sportową złość w Stochu i spółce. Chce wyciągnąć dzieci sprzed komputerów
Adam Małysz, jako jeden z dyrektorów w PZN, myśli długofalowo i liczy, że sukcesy Kamila Stocha przyciągną dzieci na skocznie.
2017-01-16, 11:50
Posłuchaj
Małysz widzi sportową złość u polskich skoczków (IAR)
Dodaj do playlisty
To będzie pamiętny weekend dla polskich kibiców skoków narciarskich - Kamil Stoch ustrzelił dublet i wygrał oba konkursy w Wiśle. Już w sobotę został liderem Pucharu Świata, w niedzielę umocnił się na prowadzeniu w wyścigu po Kryształową Kulę.
A wszystko pod czujnym okiem Adama Małysza, legendy polskich skoków, a obecnie dyrektora-koordynatora w Polskim Związku Narciarskim.
- Cieszę się, że mamy takiego zawodnika jak Kamil Stoch i taki team. Mi jako dyrektorowi zależy na tym, żeby wyrwać dzieciaki sprzed komputera i sprowadzić je na skocznie. To że chłopaki odnoszą takie sukcesy może tylko pomóc. Znów zaczyna być zainteresowanie - ocenił "Orzeł z Wisły".
Spośród biało-czerwonych, niedzielny konkurs za udany mogą uznać tylko Stoch, a także Maciej Kot, który był piąty i Piotr Żyła - jedenasty. Reszta naszych reprezentantów nie zdobyła pucharowych punktów, a czterej zawodnicy nie przebrnęli nawet kwalifikacji.
REKLAMA
- Choć chłopakom się nie powiodło, to naprawdę warto w nich wierzyć - podkreślił Małysz. - Mają w sobie sportową złość, głód tych skoków i tego wyniku - dodał.
PŚ zostaje na polskiej ziemi. W piątek kwalifikacje, a w sobotę i niedzielę dwa konkursy w tatrzańskim Zakopanem.
kbc
REKLAMA
REKLAMA