Iława: martwe noworodki na balkonie. Wstrząsające ustalenia śledczych
Oba noworodki, których ciała znaleziono na balkonie bloku w Iławie, urodziły się żywe - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Elblągu, powołując się na wstępną opinię biegłego. Poród odbył się poza szpitalem, a matka dzieci zmarła.
2017-01-17, 20:20
Ze wstepnej opinii biegłego po sekcji zwłok wynika, że był to poród z ciąży bliźniaczej i urodzili się chłopcy.
Takie ustalenia potwierdzają przyjętą w śledztwie kwalifikację prawną, czyli podejrzenia dzieciobójstwa - stwierdziła rzeczniczka elbląskiej prokuratury Iwona Piotrowska. Jej zdaniem, bliższe informacje o wnioskach z sekcji powinny być znane w środę. Śledczy czekają też na wyniki badań histopatologicznych. Na razie nie wypowiadają się o przyczynach śmierci dzieci.
Iwona Piotrowska Takie ustalenia potwierdzają przyjętą w śledztwie kwalifikację prawną, czyli podejrzenia dzieciobójstwa
Martwe noworodki znaleziono w miniony czwartek na balkonie mieszkania 35-letniej kobiety, która trafiła do szpitala z silnym krwotokiem z dróg rodnych. Pacjentkę przywieziono w stanie krytycznym, zmarła w piątek nad ranem. Lekarze stwierdzili, że była po porodzie, który odbył się poza szpitalem - dlatego zawiadomili policję.
Była samotną matką
Kobieta wychowywała samotnie pięcioro dzieci w wieku 3-15 lat. Policja i opieka społeczna nie miały wcześniej sygnałów świadczących, że może dojść do tragedii. W ich ocenie, rodzina miała dobrą opinię, a w domu nie dochodziło do przemocy.
REKLAMA
Podano zarazem, że rodzina miała przydzielonego kuratora sądowego i asystenta rodziny z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W obu przypadkach powodem miały być "problemy wychowawcze". Jak tłumaczyła PAP rzeczniczka iławskiej policji mł. asp. Joanna Kwiatkowska, chodziło głównie o to, że "nastoletnia córka czasem nie dogadywała się z mamą".
Nikt nie wiedział o ciąży
Według dyrektor iławskiego MOPS Ireny Kasprzyckiej, nadzór nad rodziną ze strony tej instytucji był właściwy. Jak zapewniała, 35-latka nie zgłaszała, żeby "miała jakieś straszne problemy". - O ciąży nie wiedziała nawet najbliższa rodzina, a co dopiero my - mówiła Kasprzycka.
Jej zdaniem, sytuacja tej rodziny nie była zła; korzystała głównie ze świadczeń rodzinnych, a nie z pomocy społecznej. Jak relacjonowała, w domu "zawsze było czysto posprzątane, lodówka pełna jedzenia, a dzieci ładnie ubrane".
Kto zajmie się sierotami?
Osieroconą piątkę dzieci oddano na razie pod opiekę babci. O ich dalszej przyszłości zadecyduje sąd, który w takich przypadkach ustanawia tzw. rodzinę zastępczą lub umieszcza dzieci w odpowiedniej placówce opiekuńczo-wychowawczej.
REKLAMA
Postępowanie, które od prokuratury rejonowej w Iławie przejęła elbląska prokuratura okręgowa, prowadzone jest w kierunku dzieciobójstwa. Zgodnie z kodeksem karnym, matce, która zabija dziecko - w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu - grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
iz
REKLAMA