Teraz rządzi Donald Trump, są pierwsze decyzje. Prezydent USA zaprzysiężony

Donald Trump 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zastąpił na tym stanowisku Baracka Obamę, który był prezydentem przez dwie kadencje, od 2009 roku. Zwycięzca listopadowych wyborów prezydenckich złożył uroczystą przysięgę na schodach Kapitolu w Waszyngtonie. Nowa administracja zapowiedziała już m.in. stworzenie systemu antyrakietowego.

2017-01-20, 22:05

Teraz rządzi Donald Trump, są pierwsze decyzje. Prezydent USA zaprzysiężony

Trump, któremu w oczach jego wyborców nie zaszkodziły najbardziej szokujące wypowiedzi i obietnice, stał się nieoczekiwanym przywódcą milionów Amerykanów zbuntowanych przeciw elitom politycznym i opiniotwórczym, które ich zdaniem utrwalają status quo sprzeczne z ich interesami i dobrem kraju.

Jego opinie w sprawach międzynarodowych - podważanie wartości sojuszy USA, ugodowa postawa wobec Rosji i podziw dla dyktatorów - niepokoiły przywódców państw sprzymierzonych, którzy obawiali się, że objęcie przez niego władzy może doprowadzić do dalszego regresu demokracji na świecie i osłabienia globalnego przywództwa USA.

źródło: RUPTLY/x-news

REKLAMA


Władza dla ludzi

Zaprzysiężeniu Donalda Trumpa towarzyszyły salwy armatnie, patriotyczne pieśni, wystąpienia duchownych i okrzyki "USA, USA". W wygłoszonym następnie przemówieniu Donald Trump przekonywał, że dzięki jego prezydenturze władza nad krajem wraca do amerykańskich obywateli.

- Dzisiejsze uroczystości mają szczególne znaczenie, ponieważ dziś nie tylko przekazujemy władzę z rąk jednej administracji do drugiej, albo z jednej partii do drugiej, ale przekazujemy władzę z Waszyngtonu i oddajemy ją wam, narodowi - powiedział nowy prezydent Stanów Zjednoczonych.

Powiązany Artykuł

nnn.jpg
Debata: Jaka będzie Ameryka Trumpa?

Donald Trump skrytykował też dotychczasowe elity polityczne. - Zbyt długo mała grupa osób na Kapitolu korzystała na pracy innych ludzi, ponoszących jej trudy. Waszyngton się rozwijał, ale niestety ludzie nie korzystali na tym - politycy bogacili się, a ludzie tracili prace, fabryki były zamykane. Establishment chronił siebie, a nie obywateli. Ich zwycięstwa nie były waszymi zwycięstwami, a ich triumf nie był waszym triumfem. Kiedy świętowali, wiele rodzin, które ledwo wiążą koniec z końcem, nie świętowało. Wszystko to zmienia się właśnie w tej chwili, to wasza chwila - podkreślał prezydent Trump.

REKLAMA

Trump nakreślił - jak komentują media w USA - ponury obraz sytuacji Stanów Zjednoczonych i ich obywateli; Ameryka jest krajem opustoszałych fabryk i szerzy się w niej przestępczość; nazwał bezczynne zakłady "grobowcami".

"Nigdy więcej nie będziecie ignorowani"

W inauguracyjnym orędziu zapowiedział, że Ameryka będzie teraz dbać przede wszystkim o własne interesy. 

Powiązany Artykuł

niewia.jpg
Czy nieprzewidywalność Trumpa stanie się jego atutem?

- Każda decyzja dotycząca handlu, podatków, imigracji, spraw zagranicznych będzie podejmowana tak, aby przyniosła korzyści amerykańskim pracownikom i amerykańskim rodzinom - obiecał. Prezydent powiedział też: "Wszyscy Amerykanie w każdym miasteczku daleko i blisko, od jednego oceanu do drugiego oceanu, usłyszcie te słowa: nigdy więcej nie będziecie ignorowani".

REKLAMA

- Będę walczył dla was, poświęcając każde tchnienie (...), i nigdy, nigdy was nie zawiodę - kontynuował Trump. Oznajmił, że "nowa wizja będzie rządziła naszą ziemią". - Odbudujemy kraj rękoma amerykańskich pracowników - dodał.

Prezydent ogłosił, że jego administracja odbuduje infrastrukturę w kraju, aby dać pracę tym, którzy są bezrobotni. Zapowiedział, że Amerykanie odnajdą solidarność i "wzajemną lojalność", i zaapelował o "nowe poczucie narodowej dumy", które pozwoli zaleczyć konflikty i podziały między obywatelami Ameryki.

Najpierw Ameryka

Trump skrytykował dotychczasowe zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na świecie. Stwierdził, że przez dziesięciolecia Stany Zjednoczone pozwalały bogacić się zagranicznym inwestorom kosztem Amerykanów i wzmacniały obce armie kosztem własnej.

- Broniliśmy granic innych państw, odmawiając ochrony własnej i wydawaliśmy biliony dolarów za granicą, podczas gdy infrastruktura Ameryki waliła się i gniła - mówił Donald Trump, dodając, że skończy z polityką rozdawania bogactwa Stanów Zjednoczonych na cały świat.

REKLAMA

- Zebraliśmy się tu, by wydać dekret, który dotrze do wszystkich stolic na świecie i wszystkich ośrodków władzy. Od dziś będziemy się kierować zasadą: najpierw Ameryka. Najpierw Ameryka!" - oświadczył Trump. Zadeklarował ponadto, że Ameryka wzmocni obecne sojusze i stworzy nowe. Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone przestaną narzucać innym krajom własny sposób życia, ale będą dawać innym przykład do naśladowania. Zapowiedział też wykorzenienie islamskiego terroryzmu. Oświadczył, że chce "zjednoczyć świat" w tym celu.

źródło: RUPTLY/x-news

REKLAMA

Donald Trump podziękował też odchodzącemu prezydentowi za wsparcie w okresie przekazania władzy. - Jesteśmy wdzięczni prezydentowi Obamie i jego małżonce za ogromną pomoc, która uzyskaliśmy w czasie tego okresu. Byli absolutnie wspaniali - powiedział nowy amerykański prezydent.

Przemówienie Trumpa trwało 16 minut i było krótsze niż mowy inauguracyjne większości prezydentów - pisze Politico. Jak komentuje AFP, wystąpienie nowego prezydenta miało wydźwięk "ofensywny i zdecydowanie populistyczne akcenty".

BBC podsumowuje, że dwa najczęściej używane w tej mowie słowa to "Ameryka" i "Amerykanie". Według AP przemówienie Trumpa było "bezceremonialnym przeglądem" wątków, które napędzały jego kampanię wyborczą, czyli "ekonomicznego nacjonalizmu i populizmu".

Pierwsze decyzje

Krótko po zaprzysiężeniu na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donald Trump podpisał na Kapitolu pierwsze dokumenty. - Przesłanie Senatowi nominacji na członków rządu i ustanowienie Narodowego Dnia Patriotyzmu to pierwsze czynności urzędowe podjęte przez Donalda Trumpa, zaprzysiężonego w piątek na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych - poinformował jego rzecznik Sean Spicer.

REKLAMA

Trump podpisał także ustawę umożliwiającą emerytowanemu generałowi w Korpusie Piechoty Morskiej Jamesowi Mattisowi stanięcie na czele Pentagonu, jeśli jego kandydatura zostanie zatwierdzona przez Senat.


Powiązany Artykuł

doku.jpg
Członkowie administracji Donalda Trumpa (dokumentacja)

Obecnie między odejściem z wojska a objęciem wysokiego stanowiska w administracji państwowej musi minąć co najmniej siedem lat. Akt prawny podpisany przez nowego prezydenta zaraz po objęciu urzędu wprowadza dla Mattisa jednorazowy wyjątek.

Ujęcia siedzącego za biurkiem nowego amerykańskiego prezydenta, podpisującego dokumenty, pokazały telewizje z całego świata. Obok Trumpa stali członkowie jego rodziny, między innymi jego małżonka, pierwsza dama Melania Trump.

Tymczasem administracja nowego prezydenta podała, że planuje opracować nowoczesny system obrony przeciwrakietowej, który ochroni kraj przed ewentualnymi atakami z terytoriów Iranu i Korei Północnej. W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Białego Domu nie podano, czym system będzie różnił się od tych, które są obecnie rozwijane oraz jaki będzie jego koszt.

REKLAMA

Antypolicyjna atmosfera

Aministracja nowego prezydenta Donalda Trumpa potępiła w oświadczeniu na stronie Białego Domu "antypolicyjną atmosferę" w USA i wezwała do skuteczniejszego egzekwowania prawa. Zapowiedziała także odejście od inicjatyw ekologicznych poprzedniej administracji.


Powiązany Artykuł

zjedno.jpg
"Zjednoczymy nasz kraj". Przemówienie Donalda Trumpa dzień przed inauguracją

"Groźna antypolicyjna atmosfera w Ameryce jest zła. Administracja Trumpa z tym skończy" - głosi komunikat zamieszczony na stronie, po przejęciu jej przez nową administrację w Waszyngtonie.

"Nasz kraj potrzebuje skuteczniejszego egzekwowania prawa, więcej zaangażowania wspólnotowego i bardziej efektywnego nadzorowania porządku" - podkreślono. Jak napisano, Trump, który został w piątek zaprzysiężony na 45. prezydenta USA, nadal zamierza wybudować mur na granicy z Meksykiem, mający powtrzymać nielegalną migrację.

Gospodarka ważniejsza niż klimat

Administracja Trumpa podtrzymała także zobowiązanie do unieważnienia przyjętego przez administrację Baracka Obamy planu Climate Action Plan, zakładającego zredukowanie gazów cieplarnianych o 26-28 proc. do 2025 roku w porównaniu z poziomem emisji z 2005 roku, i innych inicjatyw ekologicznych.

REKLAMA

"Zniesienie tych restrykcji znacznie pomoże amerykańskim pracownikom, zwiększając pensje o ponad 30 miliardów dolarów w ciągu najbliższych siedmiu lat" - głosi oświadczenie. Jak zaznaczono, starania Trumpa na rzecz stymulacji sektora naftowego i gazowego zwiększą dochody rządu w celu przeznaczenia ich na "odbudowę naszych dróg, szkół, mostów i infrastruktury publicznej".

Umowy do negocjacji

Zapowiedziano także wycofanie się USA z umowy o wolnym handlu TPP, podpisanej przez USA i 11 państw regionu Azji i Pacyfiku. Umowa ta nie została jeszcze ratyfikowana przez wszystkich sygnatariuszy.


Powiązany Artykuł

czarnecki-ryszard_280.jpg
Ryszard Czarnecki: jest nam po drodze z Donaldem Trumpem

"Dzięki twardym i sprawiedliwym porozumieniom międzynarodowy handel może być wykorzystany dla rozwoju naszej gospodarki, powrotu milionów miejsc pracy do Ameryki i ożywienia naszych społeczności, które ucierpiały" - oświadczył Biały Dom. "Ta strategia rozpoczyna się od wycofania z Transpacyficznej Umowy o Wolnym Handlu i zapewnienia, że wszelkie nowe umowy handlowe służą interesom amerykańskich pracowników" - podkreślono. 

Biały Dom podtrzymał także zamiar renegocjowania warunków Północnoamerykańskiego Układu Wolnego Handlu (NAFTA - z Kanadą i Meksykiem)

REKLAMA

Uliczny sprzeciw

Podczas gdy trwały uroczystości na Kapitolu na ulicach Waszyngtonu swoje niezadowolenie demonstrowali przeciwnicy kandydatury Trumpa. Demonstranci wybijali szyby i podkładali ogień. Interweniowały siły prewencji.

Licząca ok. 100-150 osób grupa ubranych na czarno demonstrantów przeciwnych nowemu prezydentowi USA wybijała witryny m.in. McDonald's, Starbucks i Bank of America, oraz szyby samochodów podczas marszu protestacyjnego w Waszyngtonie. Jeden z protestujących niósł transparent z napisem: "Sprawcie, że rasiści będą się znowu bali".

Protestowały także m.in. grupy feministek i Afroamerykanów z ruchu Black Lives Matter.

REKLAMA

Według BBC inne grupy aktywistów próbowały blokować wejścia na odgrodzony teren w pobliżu Kapitolu, skąd można było oglądać ceremonię zaprzysiężenia 45. prezydenta USA. Policjanci interweniowali, by umożliwić wstęp ludziom posiadającym wejściówki.

Przed inauguracją koalicja określająca się jako DisruptJ20 zapowiadała, że będzie usiłowała zakłócić uroczystości zaprzysiężenia Trumpa, nawet ryzykując zatrzymanie, jeśli będzie to konieczne.

Mobilizacja policji

Policja podała, że użyła przeciw demonstrantom gazu pieprzowego "i innych narzędzi kontroli" w celu ochrony ludzi i mienia. Poinformowała też, że dwóch funkcjonariuszy doznało lekkich obrażeń w wyniku "skoordynowanych ataków" demonstrantów oraz że uszkodzone zostały pojazdy należące do policji.

źródło: youtube/CBS SF Bay Area

REKLAMA

Podczas uroczystości związanej z zaprzysiężeniem nowego prezydenta do pilnowania bezpieczeństwa zmobilizowano blisko 30 tys. policjantów i innych funkcjonariuszy. Udział w protestach przeciw wyborowi Trumpowi zapowiadało około 350 tys. demonstrantów.

Wojskowa szkoła, bez służby w armii

Donald John Trump urodził się 14 czerwca 1946 r. w Nowym Jorku. Jego ojciec, potomek imigrantów z Niemiec, był właścicielem firmy budowlano-developerskiej; matka, Mary Trump z domu MacLeod, urodziła się w Szkocji. Jako nastolatek Trump sprawiał problemy wychowawcze i ojciec zapisał go do wojskowej szkoły średniej New York Military Academy. Przyszły prezydent USA twierdził, że przeszkolenie wojskowe wyrobiło w nim dyscyplinę przydatną w karierze biznesmana.

Trump odbył studia w uznawanej za najlepszą w USA uczelni ekonomicznej Wharton School of Business na Uniwersytecie Pensylwanii. Jako student uniknął służby wojskowej w Wietnamie, a potem uzyskał zwolnienie lekarskie z armii. Po dyplomie zaczął pracę w przedsiębiorstwie ojca, który budował bloki mieszkalne w dzielnicach uboższej klasy średniej w Nowym Jorku. Kiedy Donald skończył 25 lat, ojciec oddał mu kierownictwo firmy, przemianowanej na Trump Organization. Na początku lat 70. rodzinna firma Trumpów została oskarżona o dyskryminację rasową przez Afroamerykanów; zarzucali jej, że stosując rozmaite wymówki, odmawia wynajmowania im mieszkań.

Budowlana ekspansja

Inwestycją, która okazała się pierwszym wielkim sukcesem Trumpa, była renowacja hotelu Grand Hyatt na Manhattanie w 1978 r., sfinansowana dzięki pożyczce od ojca i kredytom bankowym. Zapoczątkowała ona jego biznesową ekspansję. W 1983 r. developer ukończył Trump Tower, szklany 58-piętrowy wieżowiec przy 5. Alei, mieszczący biura jego firmy i luksusowe apartamenty. Przy jego budowie pracowali m.in. polscy nielegalni gastarbeiterzy, co po latach przypomniano Trumpowi, który atakuje nielegalnych imigrantów.

REKLAMA

Do innych najbardziej znanych przedsięwzięć Trumpa na Manhattanie należy poza tym zakup słynnego hotelu Plaza za 400 milionów dolarów oraz budowa kompleksu apartamentowców nad rzeką Hudson. W latach 80. Trump zainwestował w kasyna w Atlantic City w stanie New Jersey, które wkrótce popadły w finansowe kłopoty, a najbardziej znane z nich, Trump Taj Mahal, zostało ostatecznie zamknięte w ubiegłym roku. Inwestor zręcznie wykorzystywał jednak amerykańskie ustawy o bankructwie, kilkakrotnie uzyskując od sądu ochronę przed wierzycielami, renegocjując długi i zachowując część udziałów w kasynach.

Golf i showbiznes

Jednym z największych sukcesów biznesowych Trumpa są jego pola golfowe w USA i innych krajach. W zeszłym roku przyniosły mu one 382 miliony dolarów dochodu. Gorzej powiodły mu się próby wejścia na rynek lotniczy - linie Trump Shuttle wkrótce zbankrutowały. Nie udały się też inwestycje w sporcie - zakupy klubu futbolu amerykańskiego Buffalo Bills i organizacja wyścigu kolarskiego Tour de Trump (co miało być odpowiednikiem Tour de France) okazały się fiaskiem.

Lepiej powodziło się Trumpowi w show-biznesie. W 1996 roku miliarder został właścicielem firm organizujących konkursy piękności: Miss Uniwersum, Miss USA i Miss Nastolatek USA. W 2003 r. telewizja rozpoczęła emisję jego reality show pt. The Apprentice (Czeladnik), w którym zawodnicy rywalizowali o wysokie stanowisko w firmie Trumpa, a on po kolei eliminował kandydatów, wygłaszając swoje słynne: "You are fired!" (Jesteś zwolniony). Trump, który był producentem i sam występował w swoim programie, został uhonorowany gwiazdą na "chodniku sław" w Hollywood.

Podatkowy kuglarz

Trump kreuje się na najwybitniejszego w USA biznesmena i mistrza zawierania umów handlowych - napisał na ten temat bestseller "Art of the Deal" - ale wielu ekspertów uważa go przede wszystkim za mistrza autoreklamy i sztuki wykorzystywania prawa do swoich celów. Niedawno okazało się, że w 1995 r. uzyskał rekordową ulgę podatkową w wysokości 916 milionów dolarów, ponieważ w poprzednich latach poniósł równe tej kwocie straty, a według kodeksu podatkowego w USA można je potem odpisywać w ratach od podstawy podatków dochodowych. Dzięki temu przez 18 lat w ogóle nie płacił federalnych podatków dochodowych, chociaż odprowadzał do fiskusa inne podatki - stanowe, od sprzedaży i od nieruchomości.

Trump odmawia ujawnienia swoich zeznań podatkowych, twierdząc, że zrobi to dopiero po ukończeniu ich audytu. Utrudnia to m.in. ustalenie, jakie są jego prawdziwe dochody i stan jego majątku. Sam podaje liczbę 10-11 miliardów dolarów jako wartość swoich aktywów. Bardziej wiarygodne wydają się szacunki "Forbesa" - 3,7 miliarda - i Bloomberga - 3 miliardy dolarów.

Inne kontrowersje związane z biznesową działalnością "The Donalda" - jak nazywają go z przekąsem jego krytycy - to sprawa jego fundacji i "uniwersytetu". Donald J. Trump Foundation jest fundacją charytatywną, wspierającą m.in. szpitale, organizacje policji i weteranów, ale w czasie kampanii prezydenckiej kandydata media dopatrzyły się naruszania przez nią przepisów stanu Nowy Jork, gdzie jest zarejestrowana. Trump University, z kolei, organizował kursy handlu nieruchomościami, pobierając od ich uczestników do 35 tysięcy dolarów. Część z nich uznała, że uzyskiwane szkolenie nie jest warte płaconych funduszy i pozwała Trumpa do sądu o oszustwa. Sprawa nadal się toczy.

Zmienne poglądy

Trump od dawna wypowiadał się na tematy polityczne, ale ponieważ długo nie kandydował na wybieralne urzędy, nie budziło to większego zainteresowania. Parokrotnie zmieniał swoją przynależność partyjną i stanowisko w kluczowych kwestiach. Sponsorował kampanie polityków demokratycznych i republikańskich, jak wielu biznesmenów - choć są i tacy, którzy z zasady wpłacają donacje tylko na kandydatów jednej partii.

REKLAMA

W latach 80. Trump popierał prezydenta Ronalda Reagana, zarejestrował się jako Republikanin i był nawet wymieniany jako jeden z kandydatów na wiceprezydenta u boku następcy Reagana, George'a H.W. Busha. W 1999 roku zapisał się do niezależnej Partii Reform i rozważał kandydowanie z jej ramienia na prezydenta, ale się rozmyślił. W latach 2001-2009 r. zmienił barwy partyjne na demokratyczne. Miał krytyczny stosunek do ówczesnego prezydenta George'a W. Busha, ale popierał wojnę w Iraku - dopóki nie zmienił zdania i nie zaczął potępiać inwazji.

Przymiarki do prezydentury

W 2008 r. poparł kandydata GOP do Białego Domu, senatora Johna McCaina i ponownie zarejestrował się jako Republikanin. W cztery lata później, kiedy Barack Obama starał się o reelekcję, Trump stał na czele kampanii dyskredytowania prezydenta przez głoszenie tezy, że wbrew oficjalnej biografii urodził się on nie na Hawajach, lecz w Kenii i jest ukrytym muzułmaninem.

Przyłączenie się Trumpa do ultrakonserwatystów o rasistowskich skłonnościach zdawało się wykluczać go z grona poważnych polityków. Już wtedy wszakże rozważał kandydowanie na prezydenta i sondaże wskazywały, że wśród Republikanów ma większe poparcie niż ostatni nominat do Białego Domu Mitt Romney. Na start w wyborach się jednak nie zdecydował.

Lekceważona kandydatura

Swoją kandydaturę do nominacji GOP ogłosił w lipcu 2015 r. Nikt z ekspertów nie sądził, że ma szanse na wygraną. Kiedy szybko wysforował się na czoło stawki złożonej z kilkunastu republikańskich polityków, komentowano, że jest typowym "kandydatem protestu", kanalizującym frustracje i gniew ludzi przeciw establishmentowi, ale nie dość profesjonalnym, aby sprostać wymaganiom politycznej kampanii.

Trump zaczął od zapowiedzi budowy "muru" na południowej granicy, a nielegalnych meksykańskich imigrantów nazwał gwałcicielami i handlarzami narkotyków. Po atakach terrorystycznych w Europie i w San Bernardino w Kalifornii zapowiedział, że jako prezydent wprowadzi czasowy zakaz wjazdu muzułmanów do USA. Poparł stosowanie tortur wobec podejrzanych o terroryzm. W publicznych wystąpieniach obrażał swoich krytyków, jak senator McCain, podważając jego renomę jako bohatera wojny wietnamskiej. Przedrzeźniał niepełnosprawnego dziennikarza.

Mimo to w wyścigu do nominacji jego notowania w sondażach stale rosły, a na wiecach fani z entuzjazmem witali jego przemówienia. Trump potępiał w nich układy o wolnym handlu i obiecywał, że przywróci miejsca pracy przeniesione za granicę przez amerykańskie korporacje. Zapowiadał deportacje nielegalnych imigrantów i zaostrzenie walki z przestępczością. Podkreślał, że jako miliarder nie musi korzystać z donacji sponsorów, a więc jest niezależny od grup nacisku utrwalających system, który - jak zaznaczał - jest "ustawiony" przeciw zwykłym ludziom, na wyłączną korzyść elit. Potępiał polityczną poprawność jako narzędzie kontroli świadomości społeczeństwa. 

REKLAMA

Wewnętrzny opór partii

Przed prawyborami w 2016 r., chociaż Trump wciąż przewodził stawce kandydatów do nominacji, nie uważano go za faworyta. Partyjny establishment popierał najpierw byłego gubernatora Florydy Jeba Busha, a potem senatora z tego stanu Marco Rubio. Przewidywano, że wypowiedzi nowojorskiego miliardera, którymi zraził już do siebie Latynosów i Afroamerykanów, pogrążą go w opinii wyborców. Tymczasem ku zdumieniu wszystkich Trump wygrywał prawybory w kolejnych stanach. Jego najgroźniejszym przeciwnikiem okazał się ultrakonserwatywny senator Ted Cruz, ale i on - skonfliktowany z republikańskim establishmentem - nie uzyskał wystarczającego poparcia. W maju rywale Trumpa rzucili ręcznik na ring - a on miał już zapewnione minimum delegatów na partyjną konwencję przedwyborczą, żeby zdobyć nominację prezydencką.

Na konwencji w Cleveland Trump został oficjalnie namaszczony na kandydata do Białego Domu, mimo odmowy poparcia ze strony czołowych polityków establishmentu GOP - prezydenckiej rodziny Bushów, byłych kandydatów na prezydenta: Johna McCaina i Mitta Romneya, niemal wszystkich byłych przedstawicieli administracji oraz prominentnych konserwatystów wytyczających ideologiczne kierunki dla Republikanów.

Nadzieja sfrustrowanych

Trump ma jednak za sobą masy - Amerykanów przegranych w nowej, zglobalizowanej gospodarce, niezadowolonych z rządów Obamy i z klinczu w Kongresie, który blokuje zmiany. Jego elektorat to zwalniani z pracy robotnicy upadających fabryk, ludzie pracujący na nowych posadach za połowę poprzedniej pensji, drobni biznesmeni skrępowani podatkami i regulacjami rządowymi. Wszystkim podsuwa proste rozwiązania i jako winnych ich niedoli i braku poczucia bezpieczeństwa wskazuje imigrantów, muzułmanów oraz członków mniejszości etniczno-rasowych żyjących z zasiłków od państwa.

Trump jest uważany za nowe wydanie prawicowego populizmu i natywizmu, pojawiającego się w USA okresowo od ponad 150 lat. Jest amerykańską wersją ideowego nurtu wzbierającego w całym świecie zachodnim - negatywnej reakcji na globalizm, otwarte granice, wymieszanie narodowości, kultur i religii.

Handlowa rewolucja

Jednym z głównych założeń polityki gospodarczej Trumpa - i powodem niepokoju rynków - jest renegocjacja porozumień handlowych Ameryki, a także nałożenie taryf celnych na kraje naruszające normy handlowe i - jeśli Trump uzna to za konieczne - wycofanie się ze Światowej Organizacji Handlu. Jako kandydat Republikanów wzywał nawet do nałożenia na towary meksykańskie 35-procentowego cła, a na chińskie - 45-procentowych taryf.

Z tradycyjnego repertuaru republikańskich programów gospodarczych Trump zachował tylko obietnicę obniżenia podatków oraz uproszczenia urzędowych procedur krępujących przedsiębiorców.

Powiązany Artykuł

puu.jpg
Inauguracja prezydentury Trumpa z perspektywy Moskwy. "Putin liczy na poprawę stosunków"

Zdaniem ekspertów w programie gospodarczym Trumpa są sprzeczności, jak np. założenie obniżenia deficytu handlowego, co można by osiągnąć poprzez osłabienie dolara, a jednocześnie postulat podniesienia stóp procentowych, co najprawdopodobniej umocniłoby amerykańską walutę.

Podziw dla Putina

Jego wizja ładu międzynarodowego upodabnia go do amerykańskich izolacjonistów z okresu między pierwszą a drugą wojną światową i sugeruje, że gotów jest rozluźnić więzi z tradycyjnymi sojusznikami USA. Nigdy nie krytykował agresywnej polityki Rosji, wyrażał podziw dla prezydenta Władimira Putina i opowiadał się za współpracą z Moskwą w Syrii w celu utrzymania u władzy reżimu prezydenta Baszara el-Asada. Uzależniał amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla sojuszników, wynikające z ich przynależności do NATO, od tego, czy zwiększą nakłady na zbrojenia.

W kampanii wyborczej notowania Trumpa rosły, kiedy ograniczał się do przedstawiania swych propozycji programowych i krytyki Hillary Clinton. Stracił część poparcia kobiet po ujawnieniu taśm z jego seksistowskimi wypowiedziami i po oskarżeniach o napastowanie seksualne. Nie wypadł dość "prezydencko" w debatach telewizyjnych, kiedy wdawał się w pyskówki z Clinton i odmówił uznania wyników wyborów, jeśli nie zakończą się jego zwycięstwem. Potwierdzał, że nie tylko nie orientuje się w niektórych w kwestiach międzynarodowych, ale jest też na tyle porywczy, że ryzykowne byłoby powierzenie mu funkcji dowódcy naczelnego sił zbrojnych USA i kontroli nad ich arsenałem atomowym.

REKLAMA

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej