Zabił rodzinę i popełnił samobójstwo? Trwa wyjaśnianie przyczyn tragedii w Gostyniu

Na czwartek poznańska prokuratura zarządziła sekcję zwłok mężczyzny, kobiety i 10-miesięcznego dziecka znalezionych we wtorek w jedynym z mieszkań w Gostyniu.

2017-01-25, 16:29

Zabił rodzinę i popełnił samobójstwo? Trwa wyjaśnianie przyczyn tragedii w Gostyniu
Karawan przed blokiem przy ulicy Górnej w Gostyniu. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Jak przekazała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, odnalezione ciała należały do 23-letniej Katarzyny Ś., 10-miesięcznego chłopca oraz 27-letniego Łukasza K.

Mazur-Prus poinformowała, że ciała kobiety i dziecka w łóżeczku odnaleziono w jednym pokoju, do którego drzwi były zamknięte. Z kolei ciało mężczyzny wisiało na sznurze przywiązanym do rur od centralnego ogrzewania w drugim pokoju.

- Mieszkanie było zamknięte, nie nosiło śladów splądrowania. Znajdowały się w nim wartościowe przedmioty, a więc wykluczamy motyw rabunkowy - podkreśliła.

Biegli wstępnie ustalili, że kobieta i dziecko nie żyli od około czterech, pięciu dni, mężczyzna od około dwóch dni. Sekcję zwłok zaplanowano na czwartek.

"

Magdalena Mazur-Prus Mieszkanie było zamknięte, nie nosiło śladów splądrowania. Znajdowały się w nim wartościowe przedmioty, a więc wykluczamy motyw rabunkowy

- W mieszkaniu panowała bardzo wysoka temperatura, okna były pozamykane, a to sprzyja szybszemu rozkładowi ciała. Dlatego dopiero na podstawie sekcji zwłok będziemy mogli zweryfikować, jak długo one przebywały w tym pomieszczeniu - wyjaśniła Mazur-Prus.

- Potrzebne będą dodatkowe badania, m.in. na obecność alkoholu, narkotyków czy innych substancji toksycznych - dodała.

Śledczy uznają, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest tzw. rozszerzone samobójstwo. Według tej teorii mężczyzna miał najpierw zabić partnerkę, następnie dziecko, a potem targnął się na swoje życie.

REKLAMA

W mieszkaniu odnaleziono listy pożegnalne zostawione przez mężczyznę, ale prokuratura nie ujawniła ich treści.

Mazur-Prus przyznała, że na razie niewiele wiadomo o rodzinie. - Nie była to rodzina, która byłaby notowana na policji czy miałby np. niebieską kartę. Nie była również objętą pomocą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, gdyż nie było takiej potrzeby - wskazała.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej