Henryk Jagielski komentuje ekspertyzy IPN dotyczące Lecha Wałęsy: wielu mogłoby uznać go za bohatera, gdyby się przyznał i przeprosił

- On nigdy nie przyzna się do tego, że na nas donosił. Moim zdaniem Wałęsa jest chorym człowiekiem. Do wyznania prawdy mógłby przekonać go chyba tylko psychiatra, ale nie mam takiej pewności - mówi portalowi PolskieRadio.pl, Henryk Jagielski, opozycjonista, ofiara donosów TW Bolka, który wyjaśnia, dlaczego były prezydent nie chce przyznać się do wstydliwej części swojego życiorysu.

2017-01-31, 14:01

Henryk Jagielski komentuje ekspertyzy IPN dotyczące Lecha Wałęsy: wielu mogłoby uznać go za bohatera, gdyby się przyznał i przeprosił
Henryk Jagielski. Foto: Radek Pietruszka

Według grafologów dokumenty z teczki TW "Bolka" zostały podpisane przez Lecha Wałęsę, co dowodzi, że były prezydent w latach 70. był tajnym współpracownikiem SB. Co pan pomyślał, gdy usłyszał, że w końcu potwierdzono fakty o których mówi pan od lat?

Uważam, że na te ekspertyzy tylko niepotrzebnie wydano pieniądze. Przecież wraz z kolegami, którzy działali w opozycji od dawna mówiliśmy, że Wałęsa był „Bolkiem” i na nas donosił. Nikt z nas nie wierzył, że on był niewinny. Nie trzeba było robić ekspertyz, wystarczyło posłuchać świadków. Wałęsa wiele razy zachowywał się podejrzanie. Tak było na przykład w 1970 roku, gdy przemawiał do nas z okna na komendzie milicji. Nie wrócił z nami stamtąd do stoczni, tylko najpierw poszedł do domu, a dopiero potem do zakładu. Nigdy nie wyjaśnił, jakim cudem dostał się na komendę i swobodnie po niej chodził, co w tamtych czasa było nie do pomyślenia, ani dlaczego spóźnił się na strajk do stoczni w sierpniu 1980. Byliśmy wtedy umówieni na godzinę 6, a on przyszedł o 10:30. Od początku czuliśmy, że on kłamie, ale nie mieliśmy dowodów. Dostaliśmy je dopiero dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej i publikacji pana Cenckiewicza.

Lech Wałęsa wciąż zaprzecza, aby współpracował z SB. W jego ocenie dokumenty są podrobione.

On nigdy nie przyzna się do tego, że na nas donosił. Moim zdaniem Wałęsa jest chorym człowiekiem. Do wyznania prawdy mógłby przekonać go chyba tylko psychiatra, ale nie mam takiej pewności. Cieszę się natomiast, że przestał już mówi o tym jak sam obalił komunizm. Nie opowiada również tych bzdur o częstych wygranych w totolotka.

Jak pan myśli, dlaczego Lech Wałęsa nie chce się przyznać?

REKLAMA

Od czasu jego współpracy z SB wydarzyło się za dużo rzeczy. Stał się symbolem „Solidarności”, był prezydentem. Wałęsa próbuje udowodnić, że wszystko robił dla Polski, że to system był przeciwko niemu, a on był za prawdą. A poza tym nie chce przyznać się do tego, że był donosicielem i brał za to pieniądze. Przecież on zarabiał na uczciwych ludziach, z którymi pracował. To wstydliwa kwestia, która mogłaby zburzyć jego legendę.

A czy fakt ten mógł mieć wpływ na jego późniejszą działalność?

Oczywiście. Przecież generał Kiszczak zaprzyjaźnił się z Lechem Wałęsą. Zrobił to dlatego, aby go wykorzystać dla swoich celów. Ale zostawmy tę kwestię historykom.

Rozumiem, że dla pana Lech Wałęsa nie jest bohaterem narodowym?

Bohaterem narodowym to jest Józef Piłsudski. Jego akurat Wałęsa nienawidził i nazywał zdrajcą. On się sam uważał za bohatera, chociaż żaden z niego bohater. Dla mnie i moich kolegów ze stoczni, przynajmniej tych z którymi mam kontakt, Wałęsa zawsze był szpiclem i pozostanie szpiclem. Ale wielu z nich mogłoby go uznać za bohatera, gdyby się przyznał i przeprosił te osoby. Powiedział, „no słuchajcie rzeczywiście była taka sytuacja, nie miałem inne możliwości”. Niestety, nie stać go na takie wyznanie.

Powiedział pan kiedyś, że nigdy nie wybaczy mu tego co zrobił. Podtrzymuje pan te słowa?

Gdyby przyszedł dziś do mnie, przyznał się do wszystkiego i przeprosił, to może bym się zastanowił. Natomiast na pewno nie podałbym mu ręki. Wiem jednak, że on tego zrobi, bo to ostatni tchórz. Słyszę co jakiś czas, jak mówi w telewizji, że chce wyprowadzić ludzi na ulice, aby obalić obecny rząd. A kto za nim pójdzie? Przecież on jest tchórzem. Gdy przychodził na uroczystości związane z wydarzeniami w stoczni, to rankiem, żeby nikogo z nas nie spotkać. Taki z niego bohater.

REKLAMA

Kto, jeśli nie Lech Wałęsa, jest dla pana legendą „Solidarności”?

Takich osób jest wiele, jedni są dziś bardziej znani, inni mniej. Proszę pamiętać, że „Solidarność” była grupą ludzi, która wspólnymi siłami obaliła komunizm. Dla mnie osobiście cichym bohaterem całego ruchu był Henio Lenarciak. Wspaniały człowiek, na którego Wałęsa donosił. Mimo to Heniek nigdy nie wypowiedział się o nim źle, choć zdawał sobie sprawę z działalności „Bolka”.


rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej