Pracownicy KNF zeznawali przed komisją ds. Amber Gold
Szef KNF kontaktował się bezpośrednio z Prokuratorem Generalnym w sprawie działalności piramidy finansowej Amber Gold. Tak wynika z zeznań byłego dyrektora departamentu prawnego Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego Marcina Olszaka.
2017-02-07, 18:22
Posłuchaj
Wobec Amber Gold Urząd Komisji Nadzoru Finansowego podejmował działania skuteczne, optymalne i efektywne - mówił Olszak. Zaznaczył, że Amber Gold nie należała do podmiotów nadzorowanych przez KNF.
Olszak wyjaśnił, że porozumienie pomiędzy Komisją Nadzoru Finansowego a Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego dotyczyło firm nadzorowanych przez Komisję, a Amber Gold nie była takim podmiotem, stąd komisja nie zawiadamiała Agencji w jej sprawie.
Podczas ponad trzygodzinnego przesłuchania świadek tłumaczył m.in., że w UKNF został zatrudniony 2 listopada 2011 roku i wszelkie informacje na temat Amber Gold sprzed tego dnia zna jedynie z rozmów z ówczesnym zastępcą dyrektora departamentu prawnego UKNF Marcinem Pachuckim lub z dokumentów. "Nic ponad tę wiedzę, którą przekazał mi np. Marcin Pachucki, z własnych doświadczeń nie miałem - wskazał.
Działalność zastrzeżona dla banków
Świadek powiedział, że o spółce Amber Gold dowiedział się krótko po przyjściu do KNF w listopadzie 2011 roku, gdy objął funkcję dyrektora Departamentu Postępowań i zastępcy dyrektora zarządzającego pionem prawno-legislacyjnym. Wówczas już, mówił, w komisji wiedziano, że Amber Gold prowadzi działalność zastrzeżoną dla banków bez zezwolenia. Po zmianie struktury wewnętrznej UKNF, od początku 2012 roku do listopada 2016 roku był dyrektorem Departamentu Prawnego UKNF.
REKLAMA
Marcin Olszak Zastanawiające było to, że prokuratura nie zastosowała wytycznych sądów
Wyjaśniał, że niedługo po przyjściu do KNF przygotował pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by ten podjął działania w ramach swojego nadzoru nad podległymi mu prokuratorami. Pismo to, podpisane przez przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka, wysłane zostało do Andrzeja Seremeta 24 listopada 2011 roku.
- Sąd wydaje zalecenia, jak ma się zajmować prokuratura, ale ta znów nie wszczyna postępowania i znów składamy zażalenie. Zastanawiające było to, że prokuratura nie zastosowała wytycznych sądów. Uznałem, że trzeba coś z tym zrobić i najlepszą drogą będzie pismo do Prokuratora Generalnego, by ten przekazał sprawę prokuraturze apelacyjnej czy prokuraturze okręgowej - tłumaczył świadek.
Pismo do prokuratury
W piśmie tym - jak mówił świadek - poinformowano o postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz ws. Amber Gold, wraz z wnioskiem "o rozważenie wykorzystania przysługujących prokuratorowi generalnemu uprawnień nadzorczych wobec podległych jednostek prokuratury".
Dodał, że wówczas uznawano, iż konieczna jest intensyfikacja działań i przeniesienie ich na wyższy poziom.
REKLAMA
Pismo to zawierało szereg krytycznych uwag na temat postępowania ws. Amber Gold, prowadzonego przez prokuraturę Gdańsk-Wrzeszcz. Nie trafiło ono jednak do Seremeta, ale zostało przekazane do departamentu postępowania przygotowawczego PG, który skierował je do zastępcy prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, a stamtąd przekazano je do gdańskiej prokuratury okręgowej.
"Skuteczne działania KNF"
Odnosząc się do okresu od listopada 2011 r. Olszak stwierdził, że UKNF, a w szczególności departament prawny, w sprawie Amber Gold podejmował różnego rodzaju działania.
- W mojej skromnej opinii można te działania określić mianem skutecznych, optymalnych i efektywnych - mówił świadek.
- Skuteczne dlatego, że spowodowały ostatecznie adekwatną reakcję właściwych organów wymiaru sprawiedliwości - przekonywał.
REKLAMA
Olszak wymieniając te działania, poza pismem z 24 listopada 2011 roku, wskazał też na to, że KNF w kwietniu 2012 r. informowała prokuraturę we Wrzeszczu, że spółka Amber Gold nie złożyła sprawozdania finansowego za 2010 r.
- Skierowano też do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w dniu 25 lipca 2012 r. uzupełnienie zawiadomienia (o możliwości popełnienia przestępstwa przez Amber Gold - PAP) z grudnia 2009 r. - mówił świadek. Jak dodał, w uzupełnieniu tym wskazano, że spółka mogła naruszyć przepisy dot. pośrednictwa ubezpieczeniowego poprzez prowadzenie takiej działalności bez zezwolenia.
Wśród działań podejmowanych przez Komisję, Olszak wymienił też to, że KNF wysłała w sierpniu 2012 r. informację o tym, że klienci Amber Gold, podpisujący umowę z tą spółką, przelewają środki na konto innej spółki.
Orzeczenia sądów
Świadek zwrócił ponadto uwagę, że nt. działań UKNF wypowiadały się sądy powszechne, które orzekały w sprawach z powództwa m.in. poszkodowanych przez Amber Gold. Jak podkreślił, w tych orzeczeniach sądy wskazywały, że bezzasadne są zarzuty mówiące m.in. o tym, że KNF nie potrafiła ponad 3 lata przekonać prokuratury ws. Amber Gold.
REKLAMA
Jak dodał, sądy uznawały też, że bezzasadne są zarzuty, iż KNF nie podjęła żadnych działań w celu prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego.
Olszak dowodził, że działania KNF nie były pozbawione sensu, a wystąpienie do prokuratora generalnego było przełomowe. Przyjęliśmy założenie, że "robimy swoje tak długo, jak się da w ramach swoich kompetencji" - mówił.
- Konsekwencją przyjęcia, że prokuratura jest najbardziej skutecznym elementem doprowadzenia sprawy do końca, było to pismo do prokuratora generalnego z 24 listopada 2011 r. - tłumaczył.
- Dlaczego skutecznym, przecież prokuratura robiła wszystko, żeby tej sprawie ukręcić łeb - mówiąc kolokwialnie? - pytał wiceprzewodniczący komisji Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15).
REKLAMA
- No to my z uporem godnym lepszej sprawy robiliśmy wszystko, żeby jednak zaangażowała się w tej sprawie - odparł Olszak.
Współpraca z ABW
Posłowie dopytywali świadka o istniejące porozumienie KNF z ABW. Ten zapewnił, że nie było go wśród osób wyznaczonych do realizacji tego porozumienia. Tym niemniej porozumienie to, mówił, dotyczyło podmiotów formalnie nadzorowanych przez komisję. W takich przypadkach istniała określona procedura informowania ABW o określonych zjawiskach, zauważonych np. w ramach inspekcji KNF.
Marcin Olszak Nie potrafię zrozumieć, bo jestem tylko prawnikiem, dlaczego takie doświadczenia z przeszłości, jak z niesławnej pamięci bezpieczną kasą oszczędności, niczego nas, jako Polaków, nie nauczyły
Amber Gold jednak, zaznaczył Olszak, nie należała do podmiotów nadzorowanych, więc KNF mogła oczekiwać, że ewentualne zawiadomienie ABW, jeśli zajdą wystarczające okoliczności, złoży prokuratura.
Świadek pytany był także, czy fakt, że ludzie cały czas powierzali swoje pieniądze Amber Gold, narażając się na straty finansowe, nie był przesłanką, by Komisja jednak podjęła jakieś dodatkowe działania. Odpowiedział m.in., że "istnieje zawsze takie ryzyko, że jeżeli jakiś podmiot oferuje oprocentowanie znacznie wyższe od rynkowego", to gromadzone przez niego depozyty obciążone są większym ryzykiem.
REKLAMA
- Nie potrafię zrozumieć, bo jestem tylko prawnikiem, dlaczego takie doświadczenia z przeszłości, jak z niesławnej pamięci bezpieczną kasą oszczędności, niczego nas, jako Polaków, nie nauczyły - mówił. - Ale to już pytanie do psychologów - dodał.
Jako drugi zeznawał przed komisją dyrektor z UKNF Paweł Sawicki.
"Nie było przepisów"
- Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że coś można było zrobić szybciej i lepiej, tymczasem Amber Gold nie było podmiotem nadzorowanym przez KNF, nie było też przepisów prawa - mówił Sawicki.
- Państwo nas tutaj "grillujecie", zawsze z tej perspektywy wygląda to tak, że coś można było zrobić szybciej, lepiej, więcej, tymczasem nie było przepisów prawa, to nie był podmiot przez nas nadzorowany, a w tamtej sytuacji próbowaliśmy sobie jakoś radzić z tą sytuacją - powiedział dyrektor Departamentu Inspekcji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, odpowiadając na pytania Witolda Zembaczyńskiego (Nowoczesna).
REKLAMA
Zembaczyński zapytał, czy mówiąc o "grillowaniu", świadek próbuje utrudnić pracę komisji. Sawicki przeprosił, jak powiedział, za swój żart.
- Mamy nieodparte wrażenie, a nawet wiedzę o tym, że jak instytucje powzięły informację o Amber Gold, robiły wszystko, by nie ukarać w jakikolwiek sposób osób winnych za ten proceder, a pan mówi o tym, że my pana grillujemy?! - komentowała szefowa komisji Małgorzata Wassermann, dodając że "rozmawiamy przynajmniej na tym etapie o 18 tysiącach obywateli".
- Nie rozmawiamy o tym, że gdzieś zginęło 500 złotych - podkreślała.
- Chciałem oficjalnie i formalnie przeprosić za sformułowanie - powtórzył dyr. Sawicki.
- Nie potrzebuję przeprosin, ale proszę nie tworzyć wrażenia, że komisja to jest mała gastronomia na kółkach - odpowiedział Zembaczyński. - To nie jest grill, chociaż pojawiały się w Amber Gold pewne grille - dodał.
REKLAMA
"Amber Gold - jeden z wielu podmiotów"
Świadek podczas przesłuchania relacjonował m.in., że początkowo sprawa Amber Gold "nie była istotna" z punktu widzenia KNF. "Do pewnego momentu Amber Gold był jednym z wielu podmiotów na liście ostrzeżeń publicznych, w pewnym momencie ta spółka się rozwinęła, kupiła linię lotniczą i sprawa zaczęła wyglądać inaczej" - opisywał Sawicki
Paweł Sawicki Do pewnego momentu Amber Gold był jednym z wielu podmiotów na liście ostrzeżeń publicznych, w pewnym momencie ta spółka się rozwinęła, kupiła linię lotniczą i sprawa zaczęła wyglądać inaczej"
Mimo to, przekonywał, KNF zrobiła dużo w tej sprawie, bo np. wpisała spółkę na listę ostrzeżeń publicznych, choć w przepisach prawa taka lista pojawiła się dopiero od początku 2014 roku.
Mówił też o umowie zawartej przez Amber Gold z towarzystwem ubezpieczeniowym Concordia, współpracującym z Amber Gold. Tłumaczył, że nawiązanie takiej współpracy powinno zostać zgłoszone przez ubezpieczyciela do KNF, ale tego nie zrobiono.
- Czy przepisy przewidują sankcje dla zakładu ubezpieczeń za podjęcie takiej współpracy z podmiotem, który nie posiada odpowiedniego zezwolenia? - pytała Wassermann. - Tak - odpowiedział Sawicki.
Dodał, że jego departament wystąpił do departamentu prawnego z wnioskiem o nałożenie takiej kary. - Uważam, że należało rozważyć nałożenie takiej kary - powiedział. Szefowa komisji dopytywała więc, czy KNF nałożyła karę na Concordię. - Według mojej wiedzy nie - odpowiedział jej świadek.
REKLAMA
Jak tłumaczył, aktywność nadzorcza jego departamentu skupiała się na wydawaniu zezwoleń, analizie sprawozdań finansowych i inspekcjach. - W żadnym z tych obszarów nadzór nie wygenerował żadnych informacji na temat Amber Gold - zaznaczył.
Współpraca z Concordią
Świadek mówił również, że departament, którym kierował, zetknął się ze spółką Amber Gold na początku czerwca 2012 r. Stało się to - jak dodał - po sygnale z Departamentu Prawnego UKNF. Informacja ta dotyczyła współpracy ubezpieczyciela z Amber Gold, firmą widniejącą na liście ostrzeżeń publicznych KNF.
Jak dodał, 11 czerwca 2012 r. wysłano w tej sprawie pismo do Concordii, a 21 czerwca 2012 r. ubezpieczyciel poinformował UKNF o rozwiązaniu umowy z Amber Gold.
Sawicki zaznaczył jednocześnie, że na podstawie odpowiedzi z Concordii powstała wątpliwość, czy Amber Gold nie prowadzi pośrednictwa ubezpieczeniowego bez zezwolenia. - Była taka wątpliwość i złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - podkreślił.
Posłowie pytali też o to, z jakimi przedstawicielami innych instytucji świadek spotykał się w sprawie Amber Gold. - Nie przypominam sobie, bym się z kimkolwiek spotykał w sprawie Amber Gold - odpowiedział Sawicki.
REKLAMA
Paweł Sawicki Nie przypominam sobie, bym się z kimkolwiek spotykał w sprawie Amber Gold
Andżelika Możdżanowska (PSL) dopytywała, czy spotykał się np. z funkcjonariuszami ABW, bo w ramach porozumienia między KNF a Agencją miał upoważnienie do kontaktów. - Wydaje mi się, że nie - odpowiedział świadek.
- Trudno nie pamiętać spotkania z funkcjonariuszem ABW, przyzna pan, panie dyrektorze... - komentowała Możdżanowska. Sawicki zapewniał, że "raczej takiego spotkania nie było".
Jako ostatnia tego dnia, była przesłuchiwana Ilona Pieczyńska-Czerny, była dyrektor Departamentu Postępowań Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Odrzucanie naszych wniosków i umarzanie spraw standardowym działaniem prokuratury
Pieczyńska-Czerny wyjaśniła, że z Amber Gold zetknęła się po raz pierwszy w październiku 2009 r., a w tym departamencie UKNF pracowała do maja 2010 r.
REKLAMA
- Nasze sprawy nie były sprawami łatwymi. Stykaliśmy się bardzo często z odmową - może nie z odmową, ale z postanowieniami o umorzeniu. Około 20 proc. spraw tylko, z tego co pamiętam, przybierało formę aktu oskarżenia - mówiła świadek. - Stąd też nasza współpraca z prokuraturą nigdy nie była łatwa - dodała.
Ilona Pieczyńska-Czerny Nasza współpraca z prokuraturą nigdy nie była łatwa
Świadek mówiła o tym, pytana o odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie Amber Gold przez prokurator Barbarę Kijanko z prokuratury rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Pytana o ocenę tej decyzji, wyjaśniła, że prokurator nie miał możliwości zebrania dowodów na nieprawidłowości, które wskazywała KNF, bo procedura sprawdzająca wezwanie, zakończona odmową śledztwa, nie dawała na to szansy.
- Nie mogę powiedzieć, że ta decyzja nas zdziwiła. Uznaliśmy, że prokuratura musi wszcząć postępowanie i to był nasz cel. Wszcząć postępowanie, żeby przeprowadzić czynności procesowe - tłumaczyła.
REKLAMA
- Dlatego też zdecydowaliśmy o złożeniu zażalenia - dodała.
Afera Amber Gold
Firma Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Powiązany Artykuł
Afera Amber Gold
KNF 15 grudnia 2009 r. złożyła doniesienie do prokuratury, podejrzewając, że firma prowadzi działalność bankową, ale nie ma wymaganych zezwoleń. Sprawą zajęła się wówczas Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.
UKNF złożył w lutym 2010 r. zażalenie na to postanowienie, które zostało przez Sąd Rejonowy Gdańsk–Południe uznane za uzasadnione, a w konsekwencji prokuratura we Wrzeszczu ponownie wszczęła dochodzenie.
REKLAMA
Pod koniec sierpnia 2010 r. do Komisji wpłynęło jednak postanowienie o umorzeniu dochodzenia przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk–Wrzeszcz.
Na to postanowienie ówczesny przewodniczący KNF złożył na początku września 2010 r. zażalenie, które zostało uwzględnione decyzją Sądu Rejonowego Gdańsk–Południe 16 grudnia 2010 r.
W późniejszej analizie działań organów i instytucji państwowych w odniesieniu do Amber Gold, przygotowanej przez Komitet Stabilności Finansowej, stwierdzono, że UKNF "nie posiadając uprawnień do występowania z żądaniem informacji bezpośrednio od podmiotu nienadzorowanego, jakim była spółka Amber Gold, działał w sposób niebudzący zastrzeżeń".
Zwrócono uwagę, że Komisja kierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez tę spółkę, a także uzupełniała te zawiadomienia uzyskanymi dodatkowo informacjami.
REKLAMA
Likwidacja firmy
Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., nie wypłacając tysiącom swoich klientów powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.
W śledztwie, prowadzonym przez prokuraturę wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tys. świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.
Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10.
REKLAMA
Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca 2016 r. przed gdańskim Sądem Okręgowym.
zi
REKLAMA