Wypadek kolumny rządowej. Prokuratura przedstawiła fakty
- Kierowca fiata seicento Sebastian K. jest podejrzanym, przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku - powiedział rzecznik krakowskiej prokuratury regionalnej Włodzimierz Krzywicki.
2017-02-13, 14:59
Posłuchaj
Sebastian K. jutro zostanie przesłuchany - mówi rzecznik krakowskiej prokuratury regionalnej Włodzimierz Krzywicki (IAR)
Dodaj do playlisty
- Formalnie kierujący pojazdem seicento jest już podejrzany, dlatego że jego przesłuchanie, do którego doszło kilka godzin po wypadku, które prowadzone było na polecenie prokuratora okręgowego w Krakowie, rozpoczęło się od poinformowania przez funkcjonariusza policji o treści zarzutu - wyjaśnił Włodzimierz Krzywicki.
- Istotą tego zarzutu jest nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, z powodu nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu pojazdom uprzywilejowanym - podkreślił rzecznik krakowskiej prokuratury regionalnej. Przestępstwo to zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Krzywicki zaznaczył, że 21-latek do tego zarzutu się przyznał. Prokurator oznajmił, że z protokołu przesłuchań wynika, że mężczyzna treść zarzutu zrozumiał.
- Oczywiście raz złożone oświadczenie o przyznaniu się nie pozbawia tej osoby możliwości zmiany wyjaśnień, złożenia wyjaśnień odmiennych, zaprzeczenia sprawstwu, przedstawienia okoliczności, które mogłyby dowodzić jego niewinności, braku odpowiedzialności za to zdarzenie - wskazał.
Na przesłuchanie przed prokuratorem kierowca seicento jest wezwany na wtorek.
REKLAMA
Rzecznik krakowskiej prokuratury Włodzimierz Krzywicki. Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Krzywicki oświadczył, że od piątku dokonano w sumie kilkudziesięciu czynności dowodowych. Do chwili obecnej przesłuchano 22 osoby. Zabezpieczono monitoring. Prokurator wystąpił też do Biura Ochrony Rządu o przekazanie rejestratorów zamontowanych w należących do BOR trzech pojazdach, które uczestniczyły w zdarzeniu.
W poniedziałek uzyskano dokumentację medyczną pokrzywdzonych, a także powołano biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Powołano również biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie.
Prokuratura Regionalna nadzoruje śledztwo wszczęte w poniedziałek przez Prokuraturę Okręgową Krakowie.
x-news.pl, TVN24
REKLAMA
Wypadek i wyjaśnienia 21-latka
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo.
Krakowskie media twierdzą, że dotarły do sobotnich zeznań kierowcy Sebastiana K. Wynikać ma z nich, że widział on zbliżające się auto na sygnałach świetlnych i dlatego zjechał na prawą stronę i zatrzymał się przy krawężniku.
Kiedy pojazd na sygnale go minął, chciał włączyć się do ruchu. Nie wiedział, że obok przejeżdża nie jeden samochód, ale kolumna aut. Kiedy zrównał się z rządową limuzyną, w której jechała premier, pojazdy otarły się. Jak wyjaśnił 21-latek, kierowca BOR odbił w lewo i wjechał w drzewo.
Według policji auta Biura Ochrony Rządu nie jechały szybko. Wstępne ustalenia policji wskazują, że samochody poruszały się, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Media przytaczały relację świadka, według którego rządowe limuzyny miały włączone sygnały świetlne, ale nie dźwiękowe.
REKLAMA
TVP
Szefowa rządu w szpitalu
Po wypadku Beata Szydło trafiła do szpitala w Oświęcimiu, gdzie przeszła rutynowe badania. - Wykonaliśmy wszelkie badania, które są zgodne ze standardem leczenia pacjenta po urazie, łącznie ze szczegółowymi badaniami obrazowymi - przekazał wicedyrektor szpitala w Oświęcimiu Andrzej Jakubowski.
Późnym wieczorem w piątek podjęto decyzję o przetransportowaniu premier do Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów w Warszawie.
W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu - kierowca i szef ochrony premier.
REKLAMA
Jak wytłumaczył w piątek rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Dariusz Ciarka, ze względu na obrażenia, jakich doznali funkcjonariusze zdarzenie to prawdopodobnie będzie kwalifikowane jako wypadek drogowy, a nie kolizja.
Prawo przewiduje, że zdarzenie drogowe skutkujące obrażeniami ciała trwającymi dłużej niż siedem dni to przestępstwo. "Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała (...) - średni i lekki uszczerbek na zdrowiu - podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech" - stanowi art. 177 Kodeksu karnego.
Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu - głosi paragraf 2. tego przepisu. Zdarzenie, skutkiem którego obrażenia ciała trwają krócej, to kolizja drogowa, stanowiąca wykroczenie.
kk
REKLAMA