Próba rakietowa Korei Północnej. Oskar Pietrewicz: to sprawdzenie reakcji Trumpa
- Prowokacje ze strony Korei Północnej mają przede wszystkim przyciągnąć uwagę nowej administracji w Waszyngtonie. Na tym etapie chodzi m.in. o sprawdzenie reakcji prezydenta Donalda Trumpa - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Oskar Pietrewicz, ekspert Centrum Studiów Polska-Azja.
2017-02-14, 15:13
Korea Północna przeprowadziła w niedzielę rano czasu lokalnego próbę rakietową, która według niej zakończyła się sukcesem. Pocisk balistyczny średniego zasięgu wystrzelono w kierunku Morza Japońskiego z bazy lotniczej Bangjon znajdującej się w prowincji Pjongan na zachodzie kraju. Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie potępiła test i zapowiedziała możliwe kroki odwetowe.
Karol Kozłowicz: W ostatnich tygodniach mieliśmy dwie duże wizyty w kontekście relacji amerykańsko-japońskich i amerykańsko-koreańskich. Premier Japonii Shinzō Abe odwiedził Stany Zjednoczone, natomiast nowy sekretarz obrony USA Jim Mattis wrócił z Tokio i Seulu. Niedzielna próba rakietowa była odpowiedzią Korei Północnej na te wydarzenia?
Oskar Pietrewicz Pierwsze tygodnie i miesiące nowej administracji to czas, kiedy Korea Północna chce sprawdzić, jaka będzie reakcja Amerykanów
Oskar Pietrewicz: Rzeczywiście czynnik amerykański odgrywa w tej próbie istotną rolę. Pierwsze tygodnie i miesiące nowej administracji to czas, kiedy Korea Północna chce sprawdzić, jaka będzie reakcja Amerykanów. Koreańczycy dobrze wiedzą, że za pomocą prób rakietowych i nuklearnych skupiają na sobie uwagę Stanów Zjednoczonych. W ten sposób przyciągają stronę amerykańską do ewentualnych negocjacji. Analogicznie było np. za rządów Baracka Obamy, Georga W. Busha i Billa Clintona.
STORYFUL/x-news
Wcześniej można było zauważyć, że Korea Północna, niepewna tego, co zrobi Donald Trump, przyjęła postawę wyczekującą. W trakcie noworocznej przemowy Kim Dzong Una zabrakło np. tradycyjnego żądania ws. zawarcia traktatu pokojowego z USA.
Faktycznie w przemówieniu nie było tego wyraźnego sygnału dotyczącego woli rozmów z Amerykanami. Trzeba jednak pamiętać, że Koreańczycy nie zawsze mówią wszystko wprost. Często deklarują jedno, a chcą zrobić coś zupełnie innego. Czasem ich intencje mogą być zupełnie odwrotne. Wydaje mi się, że to, co robią teraz, to chęć zainicjowania rozmów i chęć sprawdzenia reakcji.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie potępiła test północnokoreańskiej rakiety balistycznej
Tymczasem reakcja Donalda Trumpa jest bardzo ostrożna.
W czasie zakończonej wizyty premiera Japonii w Stanach Zjednoczonych to właśnie Shinzō Abe dużo ostrzej wypowiadał się na temat próby rakietowej. To może być interesujące z punktu widzenia Koreańczyków, którzy widzą, że być może Trump faktycznie nie chce już zajmować jednoznacznie negatywnego stanowiska wobec Północy. Możliwe, że czeka na kolejne gesty, by ostatecznie zasiąść do rozmów.
To zaskakujące szczególnie w kontekście kampanii Trumpa, po której można było się spodziewać zmiany podejścia w kwestii azjatyckich sojuszników. Stanowisko wobec Korei Północnej też było bardziej stanowcze.
Generalnie w kampanii Trumpa było wiele sprzeczności. Trzeba pamiętać o tym, że co innego mówi Trump, a co innego członkowie jego administracji. Dla przykładu sekretarz obrony Jim Mattis podkreślał ostatnio fakt konieczności wzmocnienia relacji z sojusznikami, co było odwrotnością tego, co mówił Trump w trakcie swojej kampanii. Wydaje mi się, że to jest moment, w którym prezydent USA zaczyna rozumieć, że ma do czynienia z wielką polityką. Dochodzi do niego, że jeśli chce się rozwiązać pewne problemy, to musi mieć świadomość, że pewne słowa nie mogą być swobodnie rzucane na wiatr, bo dużo ważą.
Oskar Pietrewicz Problem północnokoreański jest dużym wyzwaniem dla administracji amerykańskiej. Mam wrażenie, że Donald Trump chce mieć jak najwięcej kart na stole
Pamiętajmy, że problem północnokoreański jest dużym wyzwaniem dla administracji amerykańskiej. Mam wrażenie, że Donald Trump chce mieć jak najwięcej kart na stole. Nie chce tylko krytykować tego kraju, bo wie, że musi mieć też pole do negocjacji.
RUPTLY/x-news
REKLAMA
Negocjacji np. w kontekście zapowiadanej przez Koreę Północną próby rakiety o zasięgu międzykontynentalnym. Czy rzeczywiście w najbliższym czasie możemy spodziewać się wystrzelenia pocisku tego typu?
Amerykanie są świadomi zagrożenia i biorą na poważnie deklaracje północnokoreańskie w tej sprawie. Moim zdaniem jeszcze długa droga zanim taka rakieta powstanie. Analitycy zajmujący się kwestiami technicznymi północnokoreańskiego programu rakietowego podkreślają, że to jeszcze nie jest ten moment. Warto jednak zaznaczyć, że każdy kolejny test to krok w kierunku budowy takiego pocisku balistycznego. Mam wrażenie, że jeśli Amerykanie będą obawiać się, że Korea Północna posiada taką rakietę, to mogą być przygotowani na to, że należałoby taki pocisk zestrzelić. Na tym etapie jest jednak za wcześnie, by jednoznacznie to ocenić.
Rozmawiał Karol Kozłowicz, PolskieRadio.pl
REKLAMA