Sprawa Jarosława Ziętary. "Chwalił się, że jest specjalistą od uciszania prasy"
W czwartek były członek mafii pruszkowskiej Jarosław Sokołowski ps. Masa zeznawał w procesie Aleksandra Gawronika oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosław Ziętara.
2017-03-02, 21:29
Jarosław Sokołowski ps. Masa zeznał, że w 1998 roku Aleksander Gawronik zaproponował gangsterom wspólny interes.
- Generalnie chodziło o pozyskiwanie podatku ze sprzedaży papierosów. To był nasz pierwszy kontakt - powiedział. Na tym spotkaniu Gawronik miał przedstawić mu biznesplan, który miał być napisany przez [byłego wiceministra finansó Witolda] Modzelewskiego, firmę miał ochraniać [Gromosław] Czempiński i [Sławomir] Petelicki.
- Spodobało mi się to i poszedłem z tym projektem Gawronika do "Pershinga" [szef gangu pruszkowskiego]. Mu też się spodobał ten projekt i dał mi pozwolenie na to przedsięwzięcie. Potem spotkaliśmy się cyklicznie, co tydzień. Gawronik przyjeżdżał do mnie do domu i zdawał mi relacje - opowiedział "Masa".
"W mojej ocenie on jest mitomanem"
Jak stwierdził Jarosław Sokołowski, był wtedy "jednym z czołowych polskich gangsterów", co Aleksandrowi Gawronikowi imponowało i ich relacje po pewnym czasie stały się "koleżeńskie". Podczas jednego ze spotkań Gawronik oznajmił mu, że jest "specjalistą od uciszania prasy". Jak ocenił "Masa", Gawronik zapewne też chciał mu zaimponować, "stąd prawdopodobnie wynikło takie chwalenie się, że uciszył dziennikarza".
Jarosław Sokołowski Wtedy tę opowieść zbagatelizowałem, nie skojarzyłem jej z żadnym konkretnym dziennikarzem
- Wtedy tę opowieść zbagatelizowałem, nie skojarzyłem jej z żadnym konkretnym dziennikarzem. Nie dopytywałem go też o to, bo mnie to nie interesowało - oznajmił. - Nie pamiętam już dokładnie tego spotkania, ale pamiętam, że to było lato w 1999 roku, siedzieliśmy w ogrodzie i żona była niezadowolona, bo Gawronik stłukł cukiernicę - powiedział.
REKLAMA
Podkreślił, że o tym zdarzeniu wspomniał dopiero, gdy został o to zapytany przez prokuratora. - Prokurator pytał, czy coś wiem na temat zabójstwa przez Gawronika jakiegoś dziennikarza. Wtedy mi się to skojarzyło - opowiedział. W trakcie składania zeznań "Masa" podkreślił jednak, że w jego ocenie Gawronik jest "mitomanem".
W poprzednich zeznaniach "Masy", przytoczonych w czwartek przez sąd, Sokołowski zaznaczył, że w latach 90. wśród osób z otoczenia Gawronika były także osoby rosyjskojęzyczne, choć jak stwierdził "była to wiedza tzw. grupowa". Według prokuratury, to właśnie osoba posługująca się językiem rosyjskim miała dokonać zabójstwa Ziętary.
"Masa" oświadczył też, że Gawronik zajmował się w latach 90. szarą strefą i przemytem alkoholu na bardzo dużą skalę. Jak stwierdził, kontakt z mafią pruszkowską pozwalał mu na "swobodne robienie interesów".
"Gawronik odniesie się do tych zeznań"
Obrońca Aleksandra Gawronika adwokat Patrycja Leśkiewicz powiedziała dziennikarzom po rozprawie, że jej zdaniem zeznania Jarosława Sokołowskiego "Masy" nie wniosły do sprawy nic przełomowego.
- Dowiedzieliśmy się o jakimś nowym dowodzie nieznanym w procedurze karnej w postaci "wiedzy grupowej". Jeżeli ktoś kogoś pomawia, nie potrafi nawet wskazać, od kogo pośrednio pochodzi ta wiedza, to w mojej ocenie jest całkowicie niewiarygodny - stwierdziła.
- Okoliczności, o jakich świadek zeznaje dotyczące kontaktów, które miały mieć miejsce między Pruszkowem a oskarżonym powinny się znaleźć w jego protokołach z przesłuchań z okresu, kiedy ubiegał się o status świadka koronnego. Przypominanie sobie pewnych okoliczności po 15 latach jest w mojej ocenie dość dziwne - oznajmiła, dodając, że oskarżony odniesie się szczegółowo do zeznań Sokołowskiego na kolejnym terminie rozprawy.
Sprawa Jarosława Ziętary
Proces Aleksandra Gawronika (zgadza się na podawanie nazwiska) rozpoczął się w styczniu ubiegłego roku. Były senator oskarżony jest o nakłanianie ochroniarzy spółki Elektromis do porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa reportera "Gazety Poznańskiej" Jarosława Ziętary.
Gawronik odpowiada z wolnej stopy. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara wieloletniego więzienia lub dożywocie.
REKLAMA
Dotychczas przed poznańskim sądem zeznawali m.in. założyciel spółki Elektromis, biznesmen Mariusz Świtalski oraz osoby związane z jego firmą. Wszyscy zaprzeczyli, by mieli cokolwiek wspólnego ze sprawą dziennikarza. Zeznania w sprawie złożyli także poznańscy dziennikarze, współpracujący z Ziętarą w "Gazecie Poznańskiej", oraz były gangster Maciej B. ps. Baryła, odsiadujący wyrok dożywocia.
Jarosław Ziętara współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Wprost" i "Gazetą Poznańską", gdzie zajmował się m.in. tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. 1 września 1992 roku wyszedł ze swojego mieszkania i tam widziany był po raz ostatni. W 1999 roku został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
x-news.pl, Uwaga! TVN
***
Kolejna rozprawa - 5 kwietnia.
kk
REKLAMA