Zbigniew Ziobro
Zbigniew Ziobro jest zdania, że jego wypowiedź o koniecznej refleksji w PiS po eurowyborach została celowo zmanipulowana przez media.
2009-06-12, 08:21
Posłuchaj
Zbigniew Ziobro jest zdania, że jego wypowiedź o koniecznej refleksji w PiS po eurowyborach została celowo zmanipulowana przez media. Jego zdaniem, miało to służyć udowodnieniu fałszywej tezy o rozdżwiękach wewnątrz partii. W poniedziałek w "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu były minister sprawiedliwości zauważył, że należałoby zastanowić się nad tym, jak w przyszłości prowadzić kampanię wyborczą PiS, by była ona skuteczniejsza. Media odczytały te słowa jako krytykę autorów eurokampanii PiS i żądanie rozliczenia władz partii po porażce w miastach.
Zbigniew Ziobro powiedział dziś w "Sygnałach Dnia", że większa część jego wypowiedzi dotyczyła nierzetelności mediów, które w czasie kampanii przedwyborczej sprzyjały PO. Polityk zaznaczył, że to właśnie wskazał jako główną przyczynę tego, iż PiS nie uzyskał lepszego wyniku w eurowyborach.
Zbigniew Ziobro dodał, że cała sprawa została szybko wyjaśniona po tym, jak Jarosław Kaczyński podczas rozmowy z nim przeczytał zapis jego wywiadu dla "Sygnałów Dnia". Zaznaczył, że prezes PiS odnosił się wcześniej do medialnych komentarzy, które zmanipulowały jego wypowiedź i wyrwały ją z kontekstu.
Były minister sprawiedliwości zaznaczył, że nie można mówić o rozłamie w Prawie i Sprawiedliwości. Jego zdaniem, pewne napięcia po wyborach są sytuacją normalną i zdarzają się we wszystkich partiach, zwłaszcza na fali powyborczych emocji. Ziobro zwrócił uwagę, że media nie zajmują się tak intensywnie sporami w innych ugrupowaniach.
REKLAMA
Gość Polskiego Radia uważa, że takie publikacje, jak sondaż prezydencki "Gazety Wyborczej", mają na celu wewnętrzne rozbicie Prawa i Sprawiedliwości. Według sondażu, więcej wyborców poparłoby Zbigniewa Ziobrę niż Lecha Kaczyńskiego jako kandydata PiS na prezydenta. Były minister sprawiedliwości przypomniał, że nie zamierza ubiegać się o ten urząd, a PiS będzie zabiegał o reelekcję Lecha Kaczyńskiego.
REKLAMA