Saryusz-Wolski kontra Tusk. Kto będzie szefem Rady Europejskiej?

Unijni przywódcy na szczycie w Brukseli mają dziś zdecydować o wyborze przewodniczącego Rady Europejskiej. Spotkanie przywódców 28 krajów rozpocznie się od rozmowy z szefem Parlamentu Europejskiego (15.30) Pierwsza sesja robocza rozpocznie się o 16.00, wybór przewodniczącego Rady jest pierwszym punktem obrad.

2017-03-09, 06:30

Saryusz-Wolski kontra Tusk. Kto będzie szefem Rady Europejskiej?
. Foto: FLICKR/EPP/CC BY 2.0

Posłuchaj

Z deklaracji większości przywódców wynika, że Donald Tusk ma ich poparcie. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O reelekcję ubiega się obecny szef Rady Donald Tusk. Polska wystawiła swojego kandydata - Jacka Saryusz-Wolskiego. Dyplomaci spodziewają się trudnych obrad, niektórzy ostrych sporów.

Z deklaracji napływających wczoraj do Brukseli z europejskich stolic, które powtarzali dyplomaci z państw członkowskich wynika, że Donald Tusk ma poparcie zdecydowanej większości krajów.

"Będzie awantura"

Z ogłoszeniem swoich decyzji do szczytu czekają tylko liderzy Wielkiej Brytanii i Węgier. Ale choć poparcie dla obecnego szefa Rady jest przeważające, to w wielu stolicach są wątpliwości czy można go wybrać ponownie przy sprzeciwie własnego kraju. - Będzie awantura - mówił wczoraj jeden z dyplomatów. A Donald Tusk na konferencji odpowiadał na zarzuty polskiego rządu, że przekroczył europejski mandat wspierając opozycję. - Próbowałem zachować bezstronność. Wierzę, że mi się to udało. Jestem i pozostanę w przyszłości politycznie neutralny wobec wszystkich 28 państw - mówił szef Rady. 

(Film - Ofensywa rządu. Premier wystosowała list do szefów rządów w UE ws. Saryusz-Wolskiego i Tuska. Źródło: TVP INFO) 

REKLAMA

Premier Malty, kierującej pracami Unii chciałaby uniknąć dziś głosowania, ale go nie wyklucza. - Jeśli jakiś kraj poprosi, zarządzę głosowanie - powiedział Joseph Muscat. Zgodnie z zapisami traktatowymi do wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej potrzebna jest kwalifikowana większość, czyli 21 krajów.  

Polska ma się odwołać do zasady jednomyślności 

Polska chce odwołać się do tzw. zasady jednomyślności. Potwierdził to w rozmowie z Polskim Radiem wiceprzewodniczący Europarlamentu Ryszard Czarnecki. 

Według informacji portalu wpolityce.pl, gdyby Donald Tusk został wybrany, polski rząd dopuszcza możliwość sprzeciwienia się konkluzjom ze szczytu, tak by nie dopuścić do jednomyślnego ich przyjęcia. Prawnicy w Brukseli przeanalizowali i taką możliwość.

REKLAMA

Gentlemen's agreement

Zgodnie z zapisami traktatowymi, do wyboru szefa Rady Europejskiej potrzebna jest większość kwalifikowana, ale Polska uważa, że w tak ważnej sprawie konieczna jest jednomyślność. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki powiedział Polskiemu Radiu, że tak też uznano, choć nigdzie tego nie zapisano, w 2014 roku, kiedy mimo sprzeciwu Węgier i Wielkiej Brytanii wybrany został szef Komisji Europejskiej.

- Był taki gentlemen’s agreement, że wszystkie decyzje personalne na unijnych szczytach, będą po kontrowersjach związanych z przepchnięciem kolanem szefa Komisji Europejskiej przyjmowane na zasadzie kompromisu i zapewne będziemy się do tego odwoływać - powiedział wiceszef Europarlamentu.

Prawnicy w Brukseli sprawdzali też inne możliwość skorzystania z zasady jednomyślności - czy możliwe jest zablokowanie wniosków ze szczytu, w których zapisany zostanie wybór szefa Rady. Uznali, że nie. Wykładnia jest taka, że wprawdzie wnioski zawsze przyjmowane są jednomyślnie i jakiś kraj może je zablokować, ale decyzja o wyborze szefa Rady jest autonomiczną decyzją przywódców, niezależną od konkluzji. Jakiś kraj może zablokować wnioski ze szczytu, ale nie ma to wpływu na decyzję o wyborze przewodniczącego Rady.

dcz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej