Premier przekona Europę do kandydata polskiego rządu? "Mamy wielu sojuszników"
Czy premier Beata Szydło przekona przywódców unijnych państw do poparcia kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej? - Mamy wielu sojuszników wśród przywódców europejskich państw, którzy poważnie myślą o przyszłości UE - zapewnia poseł PiS Dominik Tarczyński. Z kolei opozycja wróży dyplomatyczną klęskę polskiego rządu.
2017-03-09, 14:28
Najprawdopodobniej dziś dowiemy się, kto zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej. O prestiżowe stanowisko walczy dwóch Polaków. Są to popierany przez polski rząd Jacek Saryusz-Wolski i obecny szef Rady Europejskiej Donald Tusk, którego wspiera m.in. Europejska Partia Ludowa oraz władze Niemiec. Nominacja szefa RE będzie pierwszym programem szczytu. Do tego czasu premier odbędzie w Brukseli szereg spotkań z przywódcami unijnych państw podczas, których będzie przekonywać do poparcia kandydatury Saryusz-Wolskiego. Beata Szydło porozmawia m.in. z premierem Szwecji, szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, Włoch, Chorwacji, Słowenii i Niemiec. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wierzą, że jej misja zakończy się sukcesem.
- Bardzo chciałbym, aby Europa przestała ośmieszać się takimi funkcjonariuszami jak Donald Tusk, który zaangażował się w kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych. Wierze, że szefem RE zostanie człowiek, który wie na czym polega dyplomacja, a nie ktoś, kto popełnia szkolne błędy i niszczy relacje UE z USA – mówi portalowi PolskieRadio.pl poseł PiS Dominik Tarczyński.
Z kolei parlamentarzyści opozycji są pewni zwycięstwa Donalda Tuska. - Wszystko wskazuje na to, że utrzyma on swoje stanowisko. Jacek Saryusz-Wolskie nie ma w Europie żadnego poparcia. Ktoś, kto nie był premierem lub prezydentem nie może liczyć się w tej rozgrywce. Tym bardziej, gdy zostaje zgłoszony w ostatniej chwili. Beata Szydło nie zdoła przekonać unijnych przywódców do zmiany zdania - tłumaczy poseł PO Rafał Trzaskowski. - Jestem przekonany, że Donald Tusk ponownie zostanie wybrany szefem RE. Kandydatura Saryusz-Wolskiego jest niepoważna, chodziło o zrobienie show. Widowisko mamy tylko nie widzę korzyści, jakie wynikną z niego dla Polski – komentuje prezes PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz. Także i on nie wierzy w to, aby ktokolwiek zdecydował się poprzeć Saryusz-Wolskiego.
Zdaniem opozycji stawiając wszystko na jedną kartę i zgłaszając kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego PiS popełniło duży błąd. - Pani premier trudno będzie wytłumaczyć się przed wyborcami z doznanej porażki. Za chwilę okaże się, że nasz rząd nie ma w Europie sojuszników, a Polska zyska miano czarnej owcy, z którą nikt nie będzie się liczył - przewiduje polityk PSL-u. – Szukanie kruczków proceduralnych, które mają utrudnić zablokowanie wyboru Polaka i upieranie się przeciw jego kandydaturze jest dla mnie niezrozumiałe. Zdaje się, że PiS czerpie jakąś masochistyczną przyjemność z rozbijania sobie głowy o ścianę - dodaje Trzaskowski.
REKLAMA
PiS nie zraża się jednak pewnością opozycji. - Pamiętamy Bronisława Komorowskiego, który był pewny zwycięstwa i Andrzeja Dudę, z którego szans się wyśmiewano. Wiemy jak ocenili ich Polacy. Europejczycy także mają swój rozum i inteligencję, dlatego wierzę, że poszczególne rządy poprą dobrą kandydaturę, którą wystawił polski rząd - mówi portalowi PolskieRadio.pl poseł PiS Dominik Tarczyński.
A czy politycy rządzącej partii nie obawiają, że porażka kandydata popieranego przez Polski rząd odbije się czkawką ich partii? - Wolę przegrać razem z Prawem i Sprawiedliwością niż wygrać z Tuskiem – ucina Tarczyński.
- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA