Parlamenty Polski, Litwy i Ukrainy niepokoją się w związku z agresją Rosji i masowymi zatrzymaniami na Białorusi
Największą troską dla parlamentów Polski, Litwy i Ukrainy jest bezpieczeństwo Ukrainy - mówił marszałek Senatu Stanisław Karczewski podsumowując VIII Sesję Zgromadzenia Parlamentów tych trzech państw. Dla podkreślenia roli bezpieczeństwa i suwerenności Ukrainy ma powstać wspólny list. Zaapelowano do władz Białorusi o natychmiastowe zwolnienie wszystkich zatrzymanych.
2017-03-28, 21:44
Posłuchaj
W poniedziałek i wtorek w Warszawie odbyła się VIII Sesja Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmu Republiki Litewskiej i Rady Najwyższej Ukrainy.
Marszałek Karczewski na konferencji podsumowującej sesję podziękował parlamentarzystom za ustalenie treści dokumentu końcowego. "Jest to dokument obszerny, bo w swoich rozmowach, w swoich dyskusjach rozmawialiśmy o bardzo wielu problemach" - podkreślił.
Karczewski powiedział, że rozmowy dotyczyły przede wszystkim tego, "co nas łączy, co jest potrzebne, co jest największą dla naszych trzech krajów i dla naszych parlamentów troską i największą wagą".
Największą troską dla parlamentów Polski, Litwy i Ukrainy - podkreślił marszałek Senatu - jest "troska o bezpieczeństwo Ukrainy". - W pierwszych akapitach naszego dokumentu mówimy o okupacji Krymu, o agresji sowieckiej na Ukrainę, mówimy o nierealizowanych porozumieniach mińskich" - powiedział Karczewski.
REKLAMA
Zaznaczył, że parlamenty polski i litewski w przyjętym dokumencie wyraziły gotowość alszego wspierania Ukrainy w obronie suwerenności tego kraju.
- Ustaliliśmy wspólnie, że opracujemy list, z którym razem, jako przewodniczący trzech parlamentów udamy się do Stanów Zjednoczonych, do Waszyngtonu, do Brukseli i do innych stolic krajów europejskich, aby pokazać jak ważne dla Polski, UE, Europy i tak naprawdę dla całego świata jest bezpieczeństwo i suwerenność Ukrainy - powiedział Karczewski.
Żądanie uwolnienia zatrzymanych na Białorusi
O Białorusi
- Zwróciłem uwagę na to, że granice bezpieczeństwa nie są zbieżne z granicami UE, są znacznie szersze, dlatego bardzo ważne jest dla nas Partnerstwo Wschodnie - mówił. Również on podkreślił, że kwestia Ukrainy "stanowi dla nas temat codziennego zatroskania i codziennej agendy".
Według Pranckietisa w dokumencie końcowym sesji odzwierciedlone są interesy naszych trzech krajów. - Dlatego też ten dokument końcowy stanowi początek naszej wznowionej działalności Zgromadzenia i będzie kontynuowana w poszczególnych formatach" - powiedział.
"Dla Ukrainy jest bardzo ważne to, że w tym dokumencie całkowicie wsparliśmy Ukrainę i powiedzieliśmy o tym, że nasze kraje apelują o dalsze funkcjonowanie sankcji dopóki ma miejsce okupacja Krymu - powiedział z kolei przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubi.
- Uzyskaliśmy wsparcie w walce Ukrainy za swoją niezależność - podkreślił Parubij.
Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy zaznaczył, że w dokumencie końcowym pojawiła się m.in. zaproponowana przez Litwę inicjatywa w sprawie większego inwestycyjnego wsparcia Ukrainy, przypominająca - jak zaznaczył - "wzorem plan Marshalla".
- Uważam, że to jest bardzo ważne dla Ukrainy i może pomóc Ukrainie w tym trudnym okresie prowadzenia działań wojennych, uwzględniając ten skomplikowany okres reform - powiedział Parubij.
Zaznaczył, że bardzo istotna jest również inicjatywa listu przedstawicieli parlamentów Polski, Litwy i Ukrainy. - Także bardzo ważne jest to, że wspólnie oceniliśmy wydarzenia na Białorusi i odnotowaliśmy naruszenie praw człowieka, a także to, że domagamy się zwolnienia wszystkich więźniów - podkreśliło to naszą wspólną pozycję - powiedział Parubij.
Wyraził przekonanie, że współpraca będzie coraz intensywniejsza. - I jestem przekonany, że nasza bałtycko-czarnomorska przestrzeń jest wspólną przestrzenią nie tylko jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ale także jeśli chodzi o tranzyt - dodał przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy.
Marszałek Karczewski poinformował, że kolejna, IX Sesja Zgromadzenia Parlamentów Polski, Litwy i Ukrainy odbędzie się w przyszłym roku w Wilnie.
PAP/agkm
REKLAMA