Jerzy Dziewulski o reformie BOR: trzeba zmienić mentalność polityków
Biuro Ochrony Rządu do likwidacji, zastąpi je Państwowa Służba Ochrony. Projekt ustawy powołujący nową służbę trafił do konsultacji wewnątrz resortowych. MSWiA tłumaczy, że zmiany poprawią bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie.
2017-03-30, 20:56
Reformę BOR już w lutym zapowiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Deklaracja szefa MSWiA padła tuż po wypadku rządowej limuzyny wiozącej premier Beatę Szydło oraz stłuczce samochodu, którym podróżował szef MON Antoni Macierewicz. Były to kolejne zdarzenie drogowe z udziałem najważniejszych osób w państwie po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku w wypadku uczestniczyła również prezydencka limuzyna. - Zmiany w BOR są konieczne. To, co zastaliśmy po objęciu rządów, świadczyło o głębokim rozkładzie. Nie chodzi o funkcjonariuszy - oni są profesjonalni i dobrze przygotowani do wypełniania swoich obowiązków. Chodzi o kwestie organizacyjne - tłumaczył w lutym Mariusz Błaszczak. Dziś wiemy, że zdania dotrzymał.
Projekt zakłada nie tylko zmianę nazwy formacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie, ale również jej gruntowną modyfikację. Przede wszystkim mają zostać usprawnione procedury oraz czynności ochronne. PSO ma liczyć więcej funkcjonariuszy niż BOR, a ich nabór będzie odbywał się na nowych zasadach. Kandydaci do służby będą poddawania m.in. badaniu na wariografie. Pracą PSO będzie kierował komendant, który otrzyma status centralnego organu administracji rządowej. Ma to przyspieszyć i usprawnić proces decyzyjny.
Zgodnie z nową ustawą ochroną PSO objętych zostanie więcej obiektów administracji państwowej. Obecnie za ich bezpieczeństwo odpowiedzialne są niejednokrotnie firmy ochroniarskie, które nie zawsze są w stanie zapewnić odpowiednie standardy ochrony. Nowe obiekty otrzymają ochronę na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji. O komentarz do propozycji zmian portal PolskieRadio.pl zapytał Jerzego Dziewulskiego, współtwórcę ustawy o BOR oraz byłego szefa ochrony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Jak ocenia pan pomysł powołania w miejsce BOR-u, nowej służby odpowiedzialnej za ochronę najważniejszych osób w państwie?
Kompletnie nietrafiony. Wydaje mi się, że ta ustawa została przygotowana na siłę. Po wypadkach z udziałem premier czy ministra obrony narodowej o BOR zrobiło się głośno i w negatywnym świetle. W związku z tym ktoś wpadł na pomysł, że należy natychmiast zmienić nazwę i wtedy będzie lepiej. To tak nie funkcjonuje.
REKLAMA
Nie podoba się panu „Państwowa Służba Ochrony”?
Nazwa powinna odpowiadać profilowi służby i dobrze identyfikować się z jej rodzajem, sposobem wykonywania zadań oraz celami. Pozbawienie BOR-u obecnej nazwy i rozszerzenie jej na służbę ochrony jest zupełnie niepotrzebne. To pozbawi ją identyfikacji. Nie rozumiem również dlaczego chce się wyposażyć ją w uprawnienia operacyjne.
Co w tym złego? Przecież inne służby mają takie kompetencje.
BOR nie ma pieniędzy do tego, aby tworzyć narzędzia potrzebne do wykonywania działań operacyjnych. Trzeba też mieć za co wyszkolić ludzi. Przypomnę, że działania operacyjne są zupełnie inne niż ochronne. Poza tym należy zadać sobie pytanie wobec kogo nowa służba zamierza prowadzić działania operacyjne? Przecież oni zajmują się ochroną członków rządów. Czy to wobec nich mają prowadzić te działania? Nie mogą ich wykonywać w stosunku do ludzi, którzy nie są w rządzie, ponieważ nie mają tam kontaktów.
Nabór do PSO odbędzie się na nowych zasadach. Kandydaci mają być m.in. badani wariografem. Co pan sądzi o tym pomyśle?
Kandydatów do pracy w policji, jak i innych służbach nie bada się na wariografie. Dlatego nie rozumiem dlaczego test na tym urządzeniu mają przechodzić zwykli „stójkowki”. Przecież część osób służących w nowej służbie będzie zajmować się pilnowaniem obiektów. Badania na wariografie stosuje się po to, aby wykazać, że człowiek, który przychodzi do pracy ma dobre intencje oraz mówi prawdę. Pamiętajmy jednak, że urządzenie to jest tylko wspomaganiem, a nie dowodem. Po co ktoś, kto jest zwykłym posterunkowym ma być badany na wariografie? Kompletna bzdura!
Kolejna proponowana zmiana, to zwiększenie rangi szefa służby. Pracą PSO będzie kierował komendant, który otrzyma status centralnego organu administracji rządowej.
Po co?
REKLAMA
MSWiA tłumaczy, że rozwiązanie to przyspieszy i usprawni proces decyzyjny.
Proces decyzyjny w BOR zawsze będzie taki sam i nikt go nie zmieni bez względu na to, jak pięknie opisze to w ustawie. Zmienić należy mentalność ludzi pracujących w służbie odpowiedzialnej za ochronę najważniejszych osób w państwie, a przede wszystkim mentalność polityków. Oficerem BOR-u czy PSO zawsze będą rządzić politycy. I mam tu na myśli nie tylko tych, którzy mają uprawnienie do wydawania poleceń, ale również ci, którzy posiadają ochronę. Wie pan, które stanowisko jest najlepsze w Biurze Ochrony Rządu.
Wiem, że pan wie i zaraz mnie oświeci.
Ochraniarz kierowca.
Dlaczego?
Bo jest to odskocznia do wyższych stanowisk. Jak pan jeździł z premierem lub ministrem do spraw wewnętrznych, który mógł pana wskazać jako osobę do awansu, to najczęściej to robił. Trzeba zmienić tę mentalność polityków. Dla nich funkcjonariusz BOR-u nie powinien być kelnerem czy usługodawcą, wykonującym ich prywatne usługi. To ma być człowiek, który mnie chroni i któremu wydaję dyspozycję jako kierowcy i na tym koniec. Nie mówię, że wykorzystywanie funkcjonariuszy BOR-u do innych funkcji to sprawa tylko polityków PiS-u, bo tak było za komuny i za wszystkich innych rządów. Politycy w końcu muszą zrozumieć od czego są ludzie, którzy ich chronią.
Zgodzi się pan jednak, że zmiany w BOR są potrzebne, bo w ostatnim czasie służba ta nie funkcjonowała najlepiej. Skoro krytykuje pan projekt MSWiA, to jestem ciekaw co zaproponowałby pan w zamian?
W pierwszej kolejności radziłbym dokonywać bardzo szczegółowej analizy każdego oficera ochrony indywidualnej. To oznacza, że powinien powstać odpowiedni system katalogowania informacji o jego służbie. Każde powierzone zadanie należałoby kontrolować w zakresie ocen. Dobre wyniki powinny być powodem do dalszego awansu, a nie telefon od pana polityka. Poza tym należy zlikwidować wszelkie prywatne układy między osobą ochraniającą, a chronioną. Podjęcie takich kroków powinno usprawnić funkcjonowanie tej służby, bo zmiana nazwy nic nie zmieni.
REKLAMA
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA