Rosyjskie służby potwierdzają tożsamość terrorysty

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej potwierdził, że sprawcą zamachu terrorystycznego w metrze w Petersburgu był urodzony w Kirgistanie Akbarżon Dżaliłow. O zamachu w petersburskim metrze mówił w Polskim Radiu 24 Andrzej Mroczek, ekspert ds. terroryzmu z Collegium Civitas.

2017-04-04, 16:20

Rosyjskie służby potwierdzają tożsamość terrorysty
Kadr z kamery w petersburskim metrze n/z domniemany sprawca zamachu Akbarżon Dżaliłow. Foto: twitter/Пятый канал Новости

Posłuchaj

04.04.2017 Andrzej Mroczek: „Ruch w metrze jest taki, że nie ma fizycznej możliwości, by wychwycić osobę, która zachowuje się nienaturalnie”.
+
Dodaj do playlisty

W Petersburgu po zamachu już kilkakrotnie policja była zmuszona ewakuować obiekty użyteczności publicznej. Nieznane osoby informowały bowiem o podłożeniu bomby, bądź o znalezieniu podejrzanego pakunku.

Według Andrzeja Mroczka ostatnio możemy obserwować wzrost aktywności komórek terrorystycznych w Azji Środkowej. – Za zamachem w Turcji stał Uzbek, jednak nie wszystkie ataki należy utożsamiać z Daesh (tzw. Państwem Islamskim), bardzo duże wpływy ma tam też Al.-Kaida. Należało się spodziewać, że osoby, które wyjechały stamtąd, by walczyć w szeregach tzw. Państwa Islamskiego, będą wracały na teren swoich ojczyzn i tam kontynuowały walkę – powiedział ekspert.

Rosyjskie służby specjalne analizują także fakt, że akt terrorystyczny w metrze w Petersbugu został przeprowadzony w dniu, gdy miasto odwiedzał prezydent Władimir Putin. Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 zamach w Petersburgu miał charakter symboliczny. – Osiągnięto efekt propagandowy i psychologiczny. Mimo tego, że w mieście było wielu funkcjonariuszy, było możliwe przeprowadzenie takiego zamachu. Tego typu atak na cel miękki jakim jest metro, bardzo trudno jest uniknąć. W takim wypadku trzeba zapobiegać takim zamachom w fazie przygotowania, czyli sprowadza się to do działań kontrwywiadowczych – wyjaśniał Mroczek.

Metro w Petersburgu przewozi w ciągu jednego dnia około dwóch milionów pasażerów. Jak podkreślał Andrzej Mroczek, fakt, że maszynista dojechał do stacji po wybuchu, pozwolił uniknąć większej liczby ofiar. – Ruch w metrze jest taki, że nie ma fizycznej możliwości, by wychwycić osobę, która zachowuje się nienaturalnie. Dzięki reakcji maszynisty uniknięto tratowania i wchodzenia na szyny pod napięciem – stwierdził ekspert.

REKLAMA

Więcej w całej audycji.

Gospodarzem programu był Jakub Kukla.

Polskie Radio 24/kk/PAP/IAR

________________________ 

REKLAMA

Data emisji: 04.04.2017

Godzina emisji: 15:34


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej