Afera Amber Gold. Zeznania Grzegorza Gawła, byłego naczelnika w ULC

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold zakończyła przesłuchanie byłego wiceprezesa ds. Transportu Lotniczego Urzędu Lotnictwa Cywilnego Zbigniewa Mączki. Jego zeznania dotyczyły wątku zakupu przez spółkę Amber Gold linii lotniczych OLT Express w 2011 roku. Po południu przed komisją pojawił się drugi świadek - Grzegorz Gaweł, który w ULC był naczelnikiem Wydziału Lotniczej Działalności Gospodarczej w Departamencie Rynku Transportu Lotniczego.

2017-04-05, 14:12

Afera Amber Gold. Zeznania Grzegorza Gawła, byłego naczelnika w ULC
Członkowie komisji: poseł PiS Marek Suski, przewodnicząca posłanka PiS Małgorzata Wassermann oraz posłanka PiS Joanna Kopcińska podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Foto: PAP/Jacek Turczyk

Posłuchaj

Przesłuchanie Zbigniewa Mączki (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Mączka odpowiadał za nadzór nad Departamentem Rynku Transportu Lotniczego, który był odpowiedzialny m.in. za koncesje dla przewoźników lotniczych, w tym m.in. OLT Express, a także nadzorował wydział odpowiadający za ochronę lotnisk oraz komisję ochrony praw pasażerów.

Podczas przesłuchania członkowie komisji śledczej pytali świadka m.in. o kwestię wydania koncesji dla linii lotniczych Jet Air, pomimo że firma ta borykała się z poważnymi problemami finansowymi, nie składała m.in. sprawozdań finansowych.

- Jedno jest faktem, istniała firma Jet Air, która miała poważne kłopoty finansowe i znalazła inwestora, który zechciał włożyć w nią pieniądze. Od momentu, w którym ten inwestor się pojawił, znikły sygnały o informacjach, że Jet Air jest niezbyt wiarygodnym dłużnikiem; od momentu, w którym pojawił się inwestor, zjawiło się dosyć dużo ludzi wykwalifikowanych, którzy postawili na nogi m.in. sprawę ubezpieczeń - wskazał świadek.

W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych OLT Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.
- Marcin P. był właścicielem Amber Gold i to ta firma, a nie Marcin P. inwestowała w przewoźniku lotniczym, jako firma działająca legalnie na polskim rynku - zaznaczył Mączka. 

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Amber Gold 1200.jpg
AFERA AMBER GOLD

Witold Zembaczyński z Nowoczesnej wskazywał, że w połowie czerwca 2009 r. do ULC wpłynął wniosek od Jet Air o umożliwienie regularnego przewozu pasażerów, poczty i ładunków w ruchu krajowym i międzynarodowym. - Zbigniew Mączka, wiceprezes ULC błyskawiczną decyzją wydaje zgodę na tę decyzję - mówił polityk Nowoczesnej, zwracając uwagę, że wówczas kapitał tych linii lotniczych wynosił 52 tys. zł. - To trochę mało jak na branżę lotniczą - ocenił.

Świadek stwierdził, że nie pamięta, jaki był kapitał Jet Air, ale jeśli taka kwota widnieje w dokumentach, to jest ona prawdziwa.

Zembaczyński pytał więc świadka o jakąkolwiek negatywną decyzję w stosunku do tych linii lotniczych. - Oczywiście i była to decyzja kluczowa, gdyż wskutek tej decyzji została zawieszona działalność tej firmy - odparł Mączka, dodając, że decyzja ta dotyczyła zawieszenia koncesji dla OLT Express.

Mączka tłumaczył, że decyzja o cofnięciu koncesji była następstwem "pierwszego w całej historii tej sprawy zawiadomienia na piśmie przez Petrolot dotyczące niewywiązywania się OLT ze zobowiązań finansowych".

REKLAMA

Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) zwróciła jednak uwagę, że ta decyzja nastąpiła dopiero po ogłoszeniu upadłości przez OLT. Zwracała przy tym uwagę, że Jet Air nie składał sprawozdań finansowych.

- Firma Jet Air (...) miała trudności, a ich śladem było zwlekanie z przekazaniem sprawozdania finansowego i to jest rzecz, która rzeczywiście mogła być wyegzekwowana w postaci kar finansowych" - przyznał świadek. "Sama kiepska sytuacja finansowa przewoźnika nie oznacza, że należy oczywiście stosować +broń atomową+ i zawieszać koncesję - przekonywał Mączka.
Andżelika Możdżanowska (PSL) odnosząc się do kwestii problemów Jet Air oraz braku sprawozdań finansowych, pytała świadka, czy gdyby ULC zawiesił tym liniom koncesję, to Amber Gold miałoby w co inwestować. "Gdybyśmy zlikwidowali firmę Jet Air wcześniej, to Amber Gold poszukałby sobie innej (linii lotniczej - PAP) albo zmienił plany" - ocenił Mączka. "Być może dzisiaj rozmawialibyśmy o innej firmie, w którą by zainwestował, bo było kilka firm w trudnościach finansowych" - dodał.

Możdżanowska zastanawiała się też nad tym, czy świadek ma świadomość tego, jakie straty poniosły m.in. porty lotnicze z tytułu niezapłaconych faktur przez spółki z grupy OLT. "W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, ale wiem, że to z pewnością duża suma" - odparł Mączka.
- Czy pan jako świadek poczuwa się do moralnej odpowiedzialności za te straty, które w ostatecznym rozrachunku pokryją wszyscy podatnicy? - dopytywała posłanka ludowców. - Poczuwam się oczywiście do odpowiedzialności za to, że swoich pracowników niewystarczająco nadzorowałem, co sprawiło, że znaleźli się w kłopotach. Byli to młodsi pracownicy i powinienem jako doświadczony, starszy mieć zapalone światełko ostrzegawcze - odpowiedział.

- Z drugiej strony trzeba podkreślić, że (...) perfekcyjnie działająca administracja niemiecka popełniła dokładnie te same błędy w stosunku do tej samej firmy na podstawie tych samych przepisów prawa. OLT Germany otrzymał koncesję na podstawie takich samych obietnic finansowych jak u nas - zaznaczył Mączka.

REKLAMA

W trakcie przesłuchania Wassermann nawiązała też do kwestii dokapitalizowania Jet Air przez Amber Gold, które ostatecznie okazało się mniejsze niż deklarowała spółka Marcina P. - Jak pan zweryfikował, na jakim dokumencie, że Jet Air będzie w stanie wykonywać swoje zobowiązania finansowe? - pytała. Świadek odpowiedział: "Nie pamiętam w tej chwili. Jest prawdopodobnie to wszystko odnotowane w dokumentach papierowych. Istotną rzeczą jest to, że po raz pierwszy spotykaliśmy się z sytuacją, w której ewidentny oszust chce zainwestować pieniądze w lotnictwo. Dotychczasowe wydarzenia w lotnictwie były takie, że brakowało pieniędzy".

pp/IAR/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej