Paweł Kowal
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Kowal uważa, że wybory w Rosji należy uznać za plebiscyt wygrany przez Kreml.
2008-03-03, 07:25
Posłuchaj
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Kowal uważa, że wybory w Rosji należy uznać za plebiscyt wygrany przez Kreml. Gość "Sygnałów Dnia" w Polskim Radiu zaznaczył, że zwycięzca - Dmitrij Miedwiediew uzsykał mniej głosów niż poprzednio Władimir Putin.
Były wiceminister spraw zagranicznych mówił, że zaskakujący jest wysoki wynik przywódcy komunistów Gienadija Ziuganowa. Dodał, że Ziuganow nie jest uznawany w Rosji za poważnego polityka, a komuniści są raczej koncesjonowaną opozycją, która w razie potrzeby wspiera Kreml.
Paweł Kowal uważa, że Dmitrij Miedwiediew będzie potrzebował około roku, by być w pełni przygotowanym do pełnienia władzy. Poseł Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce w przypadku ustępującego prezydenta Władimira Putina.
Były wiceminister spraw zagranicznych wyraził opinię, że wybór Miedwiediewa na prezydenta nie oznacza większych zmian w stosunkach Polski z Rosją. Zdaniem Kowala przyjazne gesty Moskwy będą pojawiały się tylko wtedy, gdy będzie to w interesie Rosji.
REKLAMA
Parlamentarzysta podkreślił, że niewiele zmian dokona się też na samym Kremlu. Argumentował, że Miedwiediew i Putin wywodzą się z jednej grupy władzy, która utrzyma się po wyborach, a większość polityków pozostanie w swych gabinetach.
Paweł Kowal uważa, że niejasne sygnały wysyłane przez rząd w sprawie decyzji o umieszczeniu w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, osłabiają naszą politykę zagraniczną.
Gość "Sygnałów Dnia" odniósł się do słów czeskiego premiera Mirka Topolanka, który skrytykował Polskę za stawianie wygórowanych żądań w rozmowach z USA i odwlekanie w czasie podpisania umowy.
Poseł powiedział, że rząd Donalda Tuska w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi przypomina "orkiestrę, której rozstroiły się instrumenty". Jako przykład podawał sprzeczne wypowiedzi wizytujących USA ministrów obrony i spraw zagranicznych oraz szefa rządu w kwestii polskiego stanoiwska wobec tarczy.
REKLAMA
Mirek Topolanek powiedział wczoraj, że Polacy nie powinni uzależniać umieszczenia amerykańskiej bazy antyrakietowej na swoim terytorium od modernizacji swojej armii.
Premier Czech przypomniał też, że jego rząd jest bliski podpisania umowy z Waszyngtonem. Wyraził nadzieję, że nastąpi to najpóźniej podczas kwietniowego szczytu NATO w Bukareszcie.
REKLAMA