Szef NSZZ Policjantów o sprawie śmierci Stachowiaka: jeżeli ktoś jest winny, powinien ponieść karę
- Chciałbym wiedzieć, że są jakieś okoliczności, które mogą wytłumaczyć tę historię; jeżeli ktoś jest winny, powinien ponieść karę - skomentował sprawę śmierci Igora Stachowiaka przewodniczący NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.
2017-05-23, 11:31
Jankowski zapytany we wtorek w Radiu Zet, czy cokolwiek usprawiedliwia to, co wydarzyło się na komisariacie we Wrocławiu, odpowiedział: "chciałbym zrozumieć, co tam się działo". - Na tę chwilę nie znajduję okoliczności, które by mnie przekonywały, co do prawidłowości tej interwencji - dodał. Podkreślił jednak, że nie zna wszystkich okoliczności sprawy.
(Film - Szefowie policji we Wrocławiu odwołani po ujawnieniu tortur na komisariacie. Źródło: TVN24/X-NEWS)
Opóźnienia w prokuraturze?
Zdaniem przewodniczącego NSZZ Policjantów zdarzenie na komisariacie powinno być już dawno wyjaśnione. Jak podkreślił, chciałby, aby ze sprawą "uporała się prokuratura". - Ciągle to powtarzam, że tę sprawę przejęła niezależna prokuratura i nie rozumiem, co tam się w tej prokuraturze przez tyle miesięcy działo, że nie wypłynęły z tego organu wnioski - dodał Jankowski.
Według niego jeżeli ktoś jest winny w tej sprawie, to powinien ponieść karę. - To, co się dzieje w tej chwili, to, że ta sprawa wyszła na postawie medialnych przekazów, jest dla mnie totalnie niezrozumiałe - stwierdził. Jankowski ocenił, że ujawniona sprawa "zrobiła krzywdę wizerunkowi policjantów".
"Głupota z zaniechaniem tutaj wiodła prym"
Przewodniczący NSZZ dopytywany, czy jego zdaniem sprawa była przez wiele miesięcy tuszowana, odpowiedział: "nie chciałbym podejrzewać, że ta sprawa ma drugie dno". - Mam wiele wątpliwości, ale nie chciałbym nawet tego wyartykułować. Mi się wydaje, że głupota z zaniechaniem tutaj wiodła prym - ocenił Jankowski.
Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
W związku ze sprawą szef MSWiA odwołał ze stanowisk komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji i komendanta miejskiego. Jako powód podano utratę zaufania i niedopełnienie obowiązków.
dcz
REKLAMA
REKLAMA