Wybuch w Manchesterze. Świadek zamachu: kontrola bezpieczeństwa była prawie żadna, raczej zerowa
Czeska świadek zamachu bombowego w Manchesterze poinformowała, że osoby przybywające do zaatakowanej później hali widowiskowej na koncert amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande nie były praktycznie poddawane żadnej kontroli bezpieczeństwa.
2017-05-23, 16:56
Posłuchaj
Rośnie bilans ataku w Manchesterze. Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
- Kontrola bezpieczeństwa była prawie żadna, raczej zerowa. W ogóle nie przechodziliśmy przez bramki. Jedyne co ich interesowało to to, czy nie mamy własnej wody. Toreb praktycznie w ogóle nie kontrolowali ani do nich nie zaglądali. Pozwolili nam wejść do środka bez jakiegokolwiek sprawdzenia, czy czegoś ze sobą nie mamy - powiedziała publicznemu Czeskiemu Radiu Nikola Trochtova.
Według niej wybuch nastąpił w czasie gdy publiczność opuszczała halę, "około trzy do pięciu minut po tym, gdy piosenkarka zeszła ze sceny".
David Richardson, który był na koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande ze swoją 13-letnią córką, powiedział, że do incydentu doszło tuż po zakończeniu występu. - Kiedy odwróciłem się w lewo, doszło do eksplozji - około 40 stóp za nami, w pobliżu jednego z wyjść. Myśleliśmy, że ktoś się wygłupia i wtedy to wydarzyło się znowu; kolejny dźwięk eksplozji. Następnie widzieliśmy dym, wszyscy uciekli z miejsca zdarzenia. Niektórzy byli ranni, widzieliśmy krew na ciałach ludzi - relacjonował w rozmowie z dziennikiem "Manchester Evening News" (MEN).
Inna z osób przebywających na koncercie, Sasina Akhtar, opowiadała MEN, że do eksplozji doszło "z tyłu hali". - Wiedzieliśmy zakrwawione młode dziewczyny; wszyscy krzyczeli i ludzie uciekali; było też dużo dymu - powiedziała. MEN opublikował również nagranie z kamery wewnątrz zaparkowanego nieopodal samochodu, która zarejestrowała błysk i głośny huk w pobliżu hali. Autentyczność nagrania nie została zweryfikowana przez policję.
REKLAMA
Jeden ze świadków Andy Holey ocenił w rozmowie z telewizją BBC News, że do "eksplozji doszło w pobliżu kas biletowych". Z kolei 18-letnia Jade Baynes powiedziała dziennikowi "Guardian", że był "głośny huk i błysk, (po którym) wszyscy próbowali się wydostać". Jak dodała, w hali uruchomiony został również awaryjny system ostrzegania, który nakazywał spokój i prosił o opuszczenie miejsca zdarzenia "jak najszybciej to możliwe".
Brytyjska policja poinformowała we wtorek rano, że do 22 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu terrorystycznego. Według dotychczasowych danych 59 osób zostało hospitalizowanych. Brytyjska policja podała, że zamachowiec zginął w wybuchu.
MSZ podało, że polski konsul w Manchesterze pozostaje w kontakcie z miejscowymi służbami i sprawdza, czy w poniedziałkowym zdarzeniu ucierpieli polscy obywatele. Konsulat Generalny RP w Manchesterze uruchomił specjalny numer kontaktowy dla rodzin: +44 (0) 77 69 97 57 19. Resort spraw zagranicznych zaapelował do "Polaków przebywających w Manchesterze o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zaleceń miejscowych służb".
REKLAMA
RUPTLY/x-news
Brytyjska premier Theresa May zapewniła w oświadczeniu wydanym z poniedziałku na wtorek, że rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny" i dodała, że "wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani".
aj
REKLAMA