Rzecznik rządu: odniesiemy się do decyzji KE w zakreślonym przez nią terminie

- Odniesiemy się w zakreślonym przez Komisję Europejską terminie do przesłanych dokumentów i po zapoznaniu się z nimi przedstawimy swoje racje - powiedział Rafał Bochenek.

2017-06-14, 20:09

Rzecznik rządu: odniesiemy się do decyzji KE w zakreślonym przez nią terminie
Rzecznik prasowy rządu Rafał Bochenek. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Komisja Europejska formalnie wszczęła w środę procedurę przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku "z niewywiązywaniem się tych państw" z decyzji o relokacji uchodźców.

Rzecznik Komisji Alexander Winterstein ogłosił jednocześnie, że Polska ma miesiąc na odpowiedź na tę decyzję, a nie dwa miesiące, jak to jest zwykle w przypadku procedur o naruszenie prawa.

- Oczywiście odniesiemy się w zakreślonym przez Komisję Europejską terminie do przesłanych dokumentów i po zapoznaniu się z nimi przedstawimy swoje racje - przekazał Rafał Bochenek.

- Mamy nadzieję, że KE przestanie kierować się jakąś niezrozumiałą dla wielu obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej ideologią, a zacznie realnie rozwiązywać problem migrantów - dodał rzecznik rządu.

Decyzja Komisji Europejskiej

Komisja Europejska podjęła we wtorek decyzję o wysłaniu wezwania do usunięcia uchybienia do władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie.

To pierwszy etap procedury o naruszenie prawa Unii Europejskiej, która może się skończyć pozwaniem kraju do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Z ostatniego, majowego raportu KE wynika, że Węgry, Polska i Austria nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Z kolei Czechy, po relokowaniu niewielkiej liczby uchodźców, przestały brać udział w programie.

x-news.pl, RUPTLY

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie Unii zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji. Termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku.

REKLAMA

Dotychczas ok. 20 tys., czyli nieco ponad 12 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.

Rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE może prowadzić w konsekwencji do kar finansowych dla kraju członkowskiego.

Aby do tego doszło, musi zostać zakończona kilkuetapowa procedura w KE, a sprawa zostać rozstrzygnięta przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Batalia jest jednak długa, a kary - choć potencjalnie dotkliwe - możliwe byłyby najwcześniej za kilka lat.

kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej