U21 Polska 2017: Marcin Dorna nie panuje nad drużyną. Upadł mit następcy Nawałki?
Po porażce Polski ze Słowacją na mistrzostwach Europy do lat 21 w ogniu krytyki znalazł się szkoleniowiec biało-czerwonych - Marcin Dorna. Niespodziewanie - trenera zaatakowali nawet jego podopieczni.
2017-06-18, 07:30
Posłuchaj
Selekcjoner polskiej reprezentacji młodzieżowej Marcin Dorna uważa, że jego zespół nie odstaje umiejętnościami od Słowaków (IAR)
Dodaj do playlisty
Zapraszamy do odwiedzenia naszego serwisu o mistrzostwach Europy do lat 21 - U21 Polska 2017.
37-letni Marcin Dorna nie ma żadnego doświadczenia w prowadzeniu seniorskich zespołów. Mało tego - nie ma nawet boiskowego doświadczenia z gry, jako piłkarz. Co jednak zupełnie nie przeszkadza w typowaniu go na kolejnego selekcjonera reprezentacji Polski.
Powiązany Artykuł
U21 Polska 2017
Z początku trener młodzieży w Lechu Poznań, potem w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej. Następnie szkoleniowiec juniorskich drużyn narodowych. Z reprezentacją Polski do lat 17 doszedł do półfinału mistrzostw Europy w 2012 roku. Naturalnym przejściem okazało się objęcie zespołu do lat 21 w 2013 roku, choć początkowo faworytem do tego stanowiska był Piotr Nowak - obecnie prowadzący Lechię Gdańsk.
Marcin Dorna - ulubieniec prezesa Bońka
Dorna to ulubieniec prezesa PZPN Zbigniewa Bońka i cieszy się jego pełnym zaufaniem. Zaufaniem, którego nie zachwiała nawet porażka w eliminacjach do młodzieżowego Euro w Czechach (2015 rok), gdy w ostatniej kolejce grupowej biało-czerwoni wypuścili awans z rąk po porażce z Grecją. Imponuje olbrzymią wiedzą piłkarską, otacza się fachowcami, starannie dopracowuje każdy szczegół pracy z kadrą, interesuje się nowymi trendami szkoleniowymi, jest współautorem Narodowego Modelu Gry, dyplomata. Jednym słowem - szkoleniowiec nowej generacji.
REKLAMA
Tomasz Ćwiąkała, Eleven Sports o Marcinie Dornie Na pewno jest gigantycznym "oczkiem w głowie" prezesa Bońka, co do tego nie ma żadnych wątpliwości
O Marcinie Dornie rozmawiano w programie PolskieRadio.pl - Z miłości do sportu. - Na pewno jest gigantycznym "oczkiem w głowie" prezesa Bońka. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, więc myślę, że ten turniej musiałby się zakończyć, jakąś spektakularną "wtopą", żeby Marcin Dorna w ogóle wypadł całkowicie z PZPN-u. Bo nawet jeżeli straciłby posadę selekcjonera U21 to myślę, że jakieś miejsce by się dla niego znalazło. Wszyscy wiemy, że prezes Boniek ceni go niezwykle za to, w jaki sposób odnajduje się w piłce juniorskiej, czy młodzieżowej - podkreślał Tomasz Ćwiąkała z Eleven Sports.
- Najlepiej by było, gdyby reprezentacja odniosła teraz jakiś fajny wynik - może to wyjście z grupy i wtedy mógłby odejść w glorii zwycięzcy i poszukać sobie klubu, w którym stawiałby na młodych zawodników i pewnie ofensywny futbol, bo on lubi grac taką ładną piłkę dla oka. Ale dużo zależy od wyniku tego turnieju - dodawał z kolei Radosław Przybysz z TVP Sport.
PolskieRadio.pl
Nic dziwnego, że od dłuższego czasu Marcin Dorna wymieniany był jako naturalny zmiennik Adama Nawałki. Wydaje się, że jego kariera od początku nastawiona jest właśnie na tę funkcję. Mistrzostwa Europy do lat 21 miały odpowiedzieć na pytanie, jak poradzi sobie w imprezie dużej rangi. I choć turniej wciąż trwa, a za zespołem Dorny zaledwie jeden mecz - to, co można zaobserwować po porażce ze Słowacją nie napawa optymizmem.
REKLAMA
Balonik pękł z wielkim hukiem
Balonik pompowany przed Euro U21 nastawił wielu polskich kibiców na sukces w tym turnieju. Eksperci przestrzegali jednak przed zbytnim huraoptymizmem, szczególnie po tym, jak stało się jasne, że na zawodach nie wystąpią doświadczeni gracze z pierwszej reprezentacji - Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Sam prezes PZPN - Zbigniew Boniek nie stawiał wygórowanych celów.
To jednak nie popsuło humorów fanów znad Wisły. O sile drużyny mieli stanowić tacy piłkarze, jak Karol Linetty z Sampdorii Genua, Paweł Dawidowicz z Benfiki Lizbona (wypożyczony do Bochum), Krystian Bielik z Arsenalu (wypożyczony do Birmingham City), Bartosz Kapustka z Leicester City, czy Bartłomiej Drągowski z Fiorentiny. Magia nazw europejskich klubów działała na wyobraźnię. Machina ruszyła, w mediach mówiono o pozytywnej atmosferze, pojawiały się filmy z uśmiechniętymi piłkarzami na zgrupowaniu w Arłamowie. Chwalono prowadzenie drużyny przez Marcina Dornę.
Powiązany Artykuł
Blog Na Spalonym
Sielanka nie trwała jednak długo. Jeśli nawet sceptycznie/realistycznie nastawieni eksperci typowali biało-czerwonych do odpadnięcia z turnieju już po fazie grupowej, to chyba każdy spodziewał się przynajmniej dobrego widowiska, ciekawej gry i przynajmniej remisu z teoretycznie najsłabszą drużyną naszej grupy - Słowacją. Niestety biało-czerwoni w meczu otwarcia z naszymi południowymi sąsiadami ponieśli porażkę w Lublinie. I choć była ona minimalna, jeśli chodzi o wynik spotkania (1:2), to gromy spadły na kadrę za styl, w jaki zaprezentowała się w tym meczu.
REKLAMA
Brak pomysłu na grę, chaos, oddanie inicjatywy rywalom, słabe przygotowanie pod względem fizycznym - wszystkie te mankamenty widać było na pierwszy rzut oka. Do tego doszły poważne zastrzeżenia, jeśli chodzi o selekcję pierwszej drużyny na to spotkanie. Szczególnie, jeśli po meczu można się było dowiedzieć od trenera Dorny, że Bartosz Kapustka grał na środkach przeciwbólowych z urazem. Ciężko zatem mieć do niego pretensje, że nie pokazał absolutnie nic w tym meczu. Szczególnie jeśli dodamy fakt, że prawie w ogóle nie występował w swoim klubie na Wyspach (jedynie 151 minut gry w Pucharze Anglii oraz 10 spotkań w rezerwach).
Poważne wątpliwości można też mieć do wystawienia na bramce Jakuba Wrąbla, który był w tym spotkaniu jeśli nie najsłabszym - to na pewno jednym z najsłabszych ogniw polskiej drużyny. A większość ekspertów typowała na pierwszego bramkarza - wspomnianego wcześniej Drągowskiego.
Dopóki piłka w grze
Reprezentacja Polski wciąż ma jednak dwa mecze do rozegrania. Z obrońcami tytułu - Szwecją oraz silną kadrowo - Anglią. Choć obie te drużyny wydają się "na papierze" lepsze od podopiecznych Dorny to nie możemy zaledwie po jednym spotkaniu przekreślać szans biało-czerwonych choćby na pozostawienie po sobie dobrego wrażenia z tych mistrzostw (nie wspominając o szansie na awans do półfinału, co byłoby olbrzymią niespodzianką w tej sytuacji). Marcin Dorna wciąż może udowodnić, że nie przerasta go prowadzenie drużyny na dużej imprezie. Problem pojawia się jednak innego rodzaju.
REKLAMA
Jeśli nawet zapomnimy o meczu ze Słowacją, a przede wszystkim stylu gry polskiej ekipy - pozostaje olbrzymi niesmak po tym, co mogliśmy usłyszeć w wypowiedziach biało-czerwonych po porażce w Lublinie.
Najpierw z pretensjami wyszedł Krzysztof Piątek z Cracovii, który pojawił się na murawie dopiero w końcówce spotkania. - Byłem zniesmaczony i zły, że nie gram. Byłem blisko pierwszego składu, jestem zdrowy – cytował napastnika dziennikarz sport.pl.
Potem oliwy do ognia dorzucił Krystian Bielik, który wbrew oczekiwaniom - nie rozegrał w piątek wieczorem ani jednej minuty. - To trener Marcin Dorna ustala skład, ale byłem przekonany, że jeśli nie zagram od początku, to wejdę na boisko na 10-20 minut. Tak się nie stało, ale nie zwieszam głowy i nie jestem zły na tę sytuację - powiedział Bielik dziennikarzom zaraz po końcowym gwizdku.
REKLAMA
Jeśli można jeszcze przymknąć oko na uwagi zawodników na temat selekcji w meczu ze Słowacją (choć świadczy to już o pewnym braku dyscypliny) to kolejne zdanie piłkarza Arsenalu jest niewybaczalne. Dla samego zawodnika, jak i dla jego szkoleniowca.
Bielik odpalił bombę. Co zrobi Dorna?
Krystian Bielik, piłkarz reprezentacji Polski U21 Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak, jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie, i to samo jest potem w meczu
- Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak, jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie, i to samo jest potem w meczu - wypalił Bielik.
Tym samym potwierdził kilka rzeczy. W kadrze wcale nie panuje tak miła atmosfera, jakby się mogło wydawać z dyplomatycznych wypowiedzi sprzed turnieju, czy filmików na oficjalnym profilu PZPN. Marcin Dorna nie panuje nad swoimi piłkarzami, którzy wyładowują swoje frustracje podczas rozmów z dziennikarzami. I nawet jeśli zarzut o niski poziom treningów jest jedynie odosobnioną opinią Krystiana Bielika - to trzeba przyznać, że na meczu ze Słowacją widać było poważne braki wśród naszych kadrowiczów i brak pomysłu na grę, co jak najbardziej obciąża trenera Dornę.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Dział Opinii
Biorąc pod uwagę, że przed Polską, co najmniej dwa mecze na mistrzostwach Europy do lat 21 - wszystko jest jeszcze możliwe. Od spektakularnego sukcesu po sromotną klęskę. Jednak niepokojące sygnały po meczu ze Słowacją pod poważnym znakiem zapytania stawiają ewentualną kandydaturę Marcina Dorny na przyszłego szkoleniowca reprezentacji Polski seniorów, a pewnie też na dalszą pracę z kadrą U21, jeśli ten turniej zakończy w tak fatalnym stylu, jak rozpoczął. Dorna nie ma też co liczyć na karierę w seniorach, jeśli nie będzie w stanie zapanować nad takimi piłkarzami jak Krzysztof Piątek, czy Krystian Bielik. Jeśli nie radzi sobie już na tym etapie - ciężko spodziewać się, że będzie miał autorytet w szatni wśród takich gwiazd, jak Robert Lewandowski, Kamil Glik, Piotr Zieliński, czy piłkarzami o takim temperamencie jak Łukasz Teodorczyk, czy Wojciech Szczęsny. Będzie miał nawet problem z opanowaniem przeciętnych ligowców na poziomie Zagłębia Lubin, czy Cracovii (nie ujmując żadnemu z tych klubów).
Jak potoczy się kariera Marcina Dorny - czas pokaże. Z pewnością przed nimi największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. Wypada tu jednak zamieścić słynne powiedzenie - "Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna". Poczekajmy zatem na koniec Euro U21 z rzetelną oceną pracy Marcina Dorny. To wciąż bardzo młody szkoleniowiec (37 lat), który zbiera doświadczenie.
Więcej na blogu autora - Na Spalonym.
REKLAMA
- Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie i to samo jest potem w meczu (http://www.tvn24.pl)
Marcin Nowak, PolskieRadio.pl
REKLAMA