Prezydent Ukrainy u Donalda Trumpa. "Petro Poroszenko wraca z Waszyngtonu z tarczą"

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko osiągnął we wtorek w Białym Domu podstawowy cel swojej wizyty w USA, jakim było spotkanie z Donaldem Trumpem, zanim prezydent USA będzie miał okazję nawiązać osobisty kontakt z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem.

2017-06-21, 11:15

Prezydent Ukrainy u Donalda Trumpa. "Petro Poroszenko wraca z Waszyngtonu z tarczą"

Zdaniem ekspertów Biały Dom, w obawie przed antagonizowaniem Moskwy, zbagatelizował znaczenie spotkania Trumpa z prezydentem Ukrainy. Wydział prasowy administracji amerykańskiej zapowiedział w ostatniej chwili, że prezydent Poroszenko "wpadnie" do Gabinetu Owalnego po spotkaniu z wiceprezydentem USA Mike'iem Pence'em i z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMasterem.


Donald Trump ma się spotkać z Putinem podczas szczytu G20 w Hamburgu w dniach 7-8 lipca.

Poroszenko nazwał swą rozmowę z Trumpem "znaczącym spotkaniem". - Fakt, że jako prezydent Ukrainy spotykam się w Białym Domu (z prezydentem Trumpem) przed jego spotkaniem z Putinem ma duże znaczenie" - powiedział w poniedziałek Poroszenko na spotkaniu z ukraińską diasporą przed waszyngtońskim pomnikiem ofiar Hołodomoru, Wielkiego Głodu spowodowanego celową polityką Józefa Stalina, w wyniku której w latach 1932-1933 zostały zagłodzone miliony mieszkańców Ukrainy.

"Wielki zaszczyt"

Podczas krótkiej, kurtuazyjnej rozmowy z Poroszenką Trump powiedział, że spotkanie z przywódcą Ukrainy jest dla niego "wielkim zaszczytem". Poroszenko ze swej strony wyraził nadzieję, że oba państwa będą w stanie "skutecznie współpracować".

Mimo podkreślanego przez delegację ukraińską symbolicznego znaczenia spotkania Poroszenki z Trumpem, głównymi merytorycznymi rozmówcami Poroszenki w Białym Domu byli Pence oraz McMaster - wskazują amerykańscy komentatorzy.

Wiceprezydent Pence w oświadczeniu wydanym po rozmowach z ukraińskim prezydentem poinformował, że rozmowy koncentrowały się na "wsparciu pokojowego rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy oraz na programie reform prezydenta Poroszenki i na (jego) wysiłkach antykorupcyjnych”. Pence, który ma opinię zwolennika tradycyjnego ponadpartyjnego kursu amerykańskiej polityki zagranicznej, wyraził nadzieję, że władze w Kijowie będą konsekwentnie realizowały program dostosowawczy zawarty we współpracy z MFW.

Rozmowy w Białym Domu - napisał Poroszenko w tweecie wysłanym w drodze powrotnej z USA - "dotyczyły także szczegółów militarnej i technicznej współpracy obu państw".


Podczas niespełna dwudniowej, roboczej wizyty w Waszyngtonie, prezydent Ukrainy spotkał się także z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem, ministrem obrony Jamesem Mattisem oraz z przywódcami Kongresu z obu partii politycznych, w tym z najbardziej oddanym obrońcą Ukrainy w Kongresie, republikańskim senatorem Johnem McCainem.

Rozszerzenie sankcji

W dniu wizyty Poroszenki w Waszyngtonie władze amerykańskie ogłosiły rozszerzenie na kolejnych 38 podmiotów prawnych sankcji nałożonych na Rosję za jej działania na Ukrainie. Jak poinformował minister finansów Steven Mnuchin, sankcje te zmierzają do "utrzymania nacisku na władze Rosji, aby doprowadzić do dyplomatycznego rozwiązania" konfliktu na Ukrainie.

Nowe sankcje wprowadzone przez amerykański resort finansów obejmują 19 osób fizycznych i 19 podmiotów prawnych. Na czarnej liście znalazł się m.in. używający pseudonimu "Wagner" Dmitrij Utkin, szef powiązanej z Kremlem "prywatnej" firmy wojskowej nieoficjalnie zwanej "grupą Wagnera". "Grupa Wagnera" jest znana z werbowania najemników walczących w regionie Donbasu i w innych konfliktach, w których zaangażowane są służby specjalne Kremla.

Zdaniem Stevena Pifera, byłego ambasadora USA w Kijowie, sankcje ogłoszone w dniu spotkania Poroszenki z Trumpem mają dwóch adresatów. "Jednym z nich oczywiście jest Rosja, która otrzymała kolejne ostrzeżenie. Drugim adresatem jest Senat USA, który w ubiegłym tygodniu, przyjął ustawę zaostrzającą sankcje wobec Rosji" - powiedział Pifer we wtorek w programie amerykańskiego radia publicznego NPR.

"Nowe sankcje administracji wobec Rosji są dobrym przygotowaniem gruntu pod wizytę prezydenta Poroszenki, jednak moim zdaniem - powiedział Pifer - sankcje te są także próbą przekonania Kongresu przez Biały Dom, że wprowadzone przez Kongres sankcje wobec Rosji są zbyteczne".

Ustawa przejęta przez Senat w ubiegłym tygodniu przewiduje zaostrzenie istniejących sankcji wobec takich sektorów rosyjskiej gospodarki jak górnictwo, hutnictwo, żegluga, koleje i energetyka. Ustawa Senatu zobowiązuje także administrację Trumpa do przeprowadzenia konsultacji i uzyskania aprobaty Kongresu przed ewentualnym zniesieniem bądź złagodzeniem sankcji wobec Rosji.

Ustawa o symbolicznym znaczeniu? 

Sekretarz stanu Tillerson podczas wystąpienia przed jedną z komisji Izby Reprezentantów nie ukrywał, że ustawa Senatu może pokrzyżować plany administracji. Pytany o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję, Tillerson odpowiedział, że nie chce robić niczego, co "zamknęłoby kanały komunikacji z Moskwą".

Ponieważ Izba Reprezentantów nie przygotowała swojego projektu legislacyjnego o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji, ustawa przyjęta przez Senat, najpoważniejszy do tej pory wyraz sprzeciwu Kongresu wobec polityki, a raczej braku zdecydowanej polityki Białego Domu wobec Rosji, ma głównie symboliczne znaczenie.

kh

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej