PiS, Kukiz i PSL chcą dymisji RPO. Bodnar: nie widzę powodu
Posłowie PiS i Kukiz’15 wzywają Rzecznika Praw Obywatelskich, aby podał się do dymisji. Z podobnym apelem zwróciła się do RPO także Reduta Dobrego Imienia. – Nie widzę powodów, żeby podać się do dymisji z powodu nieporozumienia słownego - odpowiada Adam Bodnar w rozmowie z PolskieRadio.pl.
2017-06-22, 14:53
Bodnar znalazł się w ogniu krytyki po tym jak na antenie TVP Info stwierdził, że naród polski współuczestniczył w realizowaniu Holokaustu. Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości słowa te bulwersują i podważają jego moralne kwalifikacje do pełnienia wysokich funkcji publicznych. – Sytuacja, w której jeden z najwyższych urzędników państwowych obciąża nasz naród za Holokaust jest absurdalna i kuriozalna. Wypowiedź ta kompromituje go jako funkcjonariusza publicznego i świadczy o kompletnej nieznajomości historii Polski. Moim zdaniem RPO powinien nie tylko przeprosić i wyrazić ubolewanie, ale również podać się do dymisji - mówi portalowi Polskiego Radia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Dymisji Bodnara domagają się także politycy Kukiz’15. - Jestem zdumiony, że w głowie Polaka może urodzić się taka myśl, a przecież mówimy o rzeczniku, który ma chronić praw obywateli naszego kraju. Jestem przerażony nie tyle samą wypowiedzią, co tym, że RPO chodzą po głowie pomysły, które wybielają bezpośrednią winę Niemców za Holocaust i mieszają w to Polaków. To karygodne. Jeśli posiada zdolność honorową, to powinien podać się do dymisji, bo przy takim stanie umysłu nie jest w stanie bronić praw Polaków – komentuje poseł Kukiz’15 Marek Jakubiak.
"Wszystkich trzeba mierzyć jedną miarą"
Wypowiedź Bodnara negatywnie oceniają nawet politycy PSL, którzy wspólnie z PO wybrali go na funkcję RPO. – Wszystkich trzeba mierzyć jedną miarą. Jeśli mamy pretensje do Amerykanów czy Hiszpanów o używanie sformułowania „polskie obozy śmierci”, to tym bardziej Rzecznik Praw Obywatelskich powinien ważyć słowa. Mówienie o tym, że polski naród miał współudział w Holocauście nie tylko nie przystoi Polakowi, ale dyskwalifikuje go do pełnienia funkcji. Odpowiedzialny urzędnik powinien wiedzieć, co zrobić w tej sytuacji – mówi portalowi Polskiego Radia Marek Sawicki z PSL.
Podstaw do dymisji Rzecznika Praw Obywatelskich nie widzi natomiast Platforma Obywatelska. – To były niefortunne słowa, które zostały przez niego wytłumaczone w oficjalnym oświadczeniu. Adam Bodnar przeprosił za skrót myślowy, którego użył. Dobrze, że dostrzegł swój błąd i szybko zareagował, co zamyka sprawę - tłumaczy portalowi Polskiego Radia wiceszef PO Borys Budka. I dodaje, że Bodnar jest osobą, która świetnie sprawuje swój urząd. – Wezwania do jego dymisji uważam za niepoważne. Pierwszą osobą, która powinna w Polsce ustąpić ze stanowiska jest Mariusz Błaszczak, który propaguje język nienawiści – dodaje polityk Platformy.
REKLAMA
Skandaliczne słowa RPO spotkały się również z reakcją Reduty Dobrego Imienia. Prezes RDI Maciej Świrski napisał do Bodnara list otwarty, w którym wzywa go do dymisji. „Tylko to może częściowo przynajmniej i symbolicznie odwrócić negatywne skutki tych wypowiedzi” argumentuje swój apel. Zdaniem Świrskiego Bodnar swoimi słowami "usankcjonował antypolską propagandę, która od lat atakuje Polskę i Polaków, zarówno tych już nieżyjących jak i współczesnych" i "przyłączył się do antypolskiej kampanii nienawiści". Jak zachowa się RPO?
Bodnar: nie widzę powodów do dymisji
W środę Bodnar wydał oświadczenie, w którym przeprosił osoby, które mogły poczuć się dotknięte jego wypowiedzią. „Odpowiadając na pytanie prowadzącego wyjaśniłem, iż nie ma żadnych wątpliwości, że za Holokaust byli odpowiedzialni Niemcy. Jednocześnie pozwoliłem sobie zauważyć, że także wśród Polaków były jednostki, które uczestniczyły w tym straszliwym procederze. Świadczą o tym choćby wyroki śmierci wykonywane przez Armię Krajową na takich ludziach. Z drugiej strony, mieliśmy niezwykle liczne przykłady odwagi, poświęcenia i bohaterstwa w przeciwstawianiu się zbrodniom Holokaustu, o czym świadczyć może choćby postawa Jana Karskiego” czytamy w wydanym oświadczeniu.
Jednocześnie RPO wskazał na zaangażowanie jego urzędu w walkę z kłamliwymi informacjami w niektórych zachodnich mediach o „polskich obozach zagłady”. Jako dowód przytoczył przykład wygranego procesu z niemiecką telewizją publiczną ZDF, do którego przystąpił jako RPO. „Myślę, że moje działania jako Rzecznika Praw Obywatelskich i stanowisko w sprawie odpowiedzialności za Holokaust są jednoznaczne, poparte dowodami historycznymi i nie powinny budzić wątpliwości” tłumaczy w wydanym oświadczeniu.
W rozmowie z portalem Polskiego Radia Adam Bodnar zapewnił, że nie zrezygnuje ze stanowiska. - Nie widzę powodów, żeby podać się do dymisji z powodu nieporozumienia słownego, które zostało nadinterpretowane i które jak porządny urzędnik państwowych wytłumaczyłem – przekonuje w rozmowie z PolskieRadio.pl.
REKLAMA
Bodnar upolitycznił urząd?
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zauważają, że skandaliczna wypowiedź na temat Holokaustu to tylko jeden z powodów negatywnej oceny działalności RPO. PiS zarzuca Bodnarowi upolitycznienie urzędu. – Od początku angażował się tylko po jednej stronie sporu, np. w sprawach o Trybunał Konstytucyjny czy poszczególnych nowelizacji. Jego wypowiedzi i działania były jednoznacznie wymierzone w rząd PiS – przekonuje Mularczyk. RPO odpiera tę argumentację.
- Widzę to jako obronę wartości konstytucyjnych oraz praw i wolności obywatelskich. Bez Trybunału Konstytucyjnego oraz niezależnych sądów nie będziemy mieli porządnej ochrony praw i wolności obywatelskich – tłumaczy Bodnar.
Mularczyk nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że w swoich działaniach RPO stawał wyłącznie po stronie obywateli. – Ma specyficzne rozumienie praw obywatelskich. Dla niego wywodzą się one z konkretnej oceny funkcjonowania praw człowieka, ale jest ona bardzo zbliżona do oceny środowisk lewicowych czy liberalnych, co czyni z pewnych praw człowieka niemal religię, a to często prowadzi do różnego rodzaju konfliktów i problemów – mówi poseł PiS.
Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA