Dziennikarze przed komisją ds. Amber Gold? "Będzie o tym mowa"
Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) zapowiedziała, że porozmawia, może na posiedzeniu zamkniętym, z członkami komisji, o tym, czy wezwani zostaną na przesłuchanie dziennikarze Sylwester Latkowski i Michał Majewski. Poinformowała też, że Donald Tusk będzie wezwany przez komisję pod koniec jej prac.
2017-06-29, 13:26
Posłuchaj
Katarzyna P. odmówiła składania zeznań. Relacja Mariusza Pieśniewskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Powiązany Artykuł
RELACJA Z PRZESŁUCHANIA MARCINA P.
Szefowa komisji ds. Amber Gold pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy w dokumentach, które posiada komisja są jakiekolwiek dowody na to, że Sylwester Latkowski przekazał plan śledztwa Marcinowi P. podkreśliła, że w środę Latkowski wygłosił publiczne oświadczenie, że chciałby być przesłuchany przez komisję.
- Porozmawiam, może na posiedzeniu zamkniętym, z członkami komisji nad tym wnioskiem, czy będziemy wzywać pana Latkowskiego i pana Majewskiego, ponieważ absolutnie wygrywa u mnie procedura karna, ja jestem absolutnym przeciwnikiem przesłuchiwania zarówno adwokatów, duchownych, jak i dziennikarzy i traktowałabym to jako ostateczność - powiedziała Wassermann.
WIDEO TVP INFO: o powołaniu następnych świadków
- Ci panowie zgłaszają taką wolę, więc nie będziemy łamali w tym zakresie tajemnicy dziennikarskiej. Pan Latkowski wczoraj to uzasadniał, że po prostu jest zmuszony do tego, broniąc swojego dobrego imienia i jeżeli komisja podejmie taką uchwałę, to będziemy to badać - dodała.
REKLAMA
Wassermann zaznaczyła, że jeśli chodzi o materiał dowodowy, w którym mogłoby znaleźć się potwierdzenie lub zaprzeczenie zeznań Marcina P. o rzekomym przekazaniu planu śledztwa przez Latkowskiego zaznaczyła, że nie chciałaby się wypowiadać w tej sprawie na tym etapie prac komisji. - Nie przypominam sobie, żeby gdziekolwiek był taki moment, w którym w tych wrażliwych momentach pojawiał się pan Latkowski, czy pan Majewski - dodała.
Były szef Amber Gold o dziennikarzach
B. szef Amber Gold Marcin P. zeznał na środowym posiedzeniu komisji śledczej, że Sylwestra Latkowskiego poznał przez Michała Lisieckiego, wydawcę "Wprost". Jak dodał, Latkowski wraz z Michałem Majewskim chcieli napisać artykuł o Amber Gold bądź o nim samym.
- Część tego spotkania była utrwalana czy nagrywana, część nie. Pan Latkowski mnie poinformował właśnie, tak mi się wydaje, że to pan Latkowski. To jest taki okres czasu, tak dużo informacji się przewinęło, mogę mylić te fakty, ale tak mi się wydaje, że pan Latkowski poinformował mnie wtedy o planie śledztwa - powiedział Marcin P. Zaznaczył jednak, że może się mylić co do tego, że te informacje przekazał mu Latkowski.
- Na 90 proc. jestem przekonany, że tak było, podejrzewam, że moja pamięć mnie nie myli - podkreślił Marcin P.
Odnosząc się w środę do tych stwierdzeń Latkowski napisał na Twitterze: "Marcin P. przeczytał plan śledztwa w artykule. Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z Marcinem P. jest zarejestrowany". Również w środę Latkowski w TVP Info zadeklarował chęć stanięcia przed komisją śledczą ds. Amber Gold.
REKLAMA
- Wychodzi na to, że trzeba stanąć przed komisją śledczą - powiedział.
Małgorzata Wassermann: Donald Tusk będzie przesłuchany na końcu prac komisji
Donald Tusk jako zwierzchnik wszystkich ministrów zostanie przesłuchany na końcu prac komisji - zapowiedziała szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS). Nie chciała precyzować terminu, podkreśliła, że zależy to od tempa prac komisji i liczby świadków.
- Od roku powtarzam, że komisja będzie pracowała około dwóch lat, a premier - kto by nim nie był, a był nim Donald Tusk - będzie przesłuchany na końcu - podkreśliła Wassermann pytana na konferencji prasowej o termin przesłuchania przez komisję b. szefa rządu.
- Zwierzchnik wszystkich ministrów będzie przesłuchany na końcu. Był nim Donald Tusk i na końcu prac komisji zostanie przesłuchany Donald Tusk. I nie wiem, czy to będzie styczeń, grudzień czy kwiecień, bo nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy będziemy przesłuchiwać Marcina P., ile będzie miał do powiedzenia - mówiła.
REKLAMA
- Ja nie wiem, czy świadków będzie 50, 80 czy 120, bo to nie zależy ode mnie, tylko od prac komisji - dodała Wasserman.
WIDEO TVP INFO
”W przesłuchaniu Marcina P. momenty, kiedy mówił prawdę, jak i nieprawdę”
W środowym przesłuchaniu Marcina P. były elementy, w których ewidentnie mówił on nieprawdę, jak i momenty kiedy ewidentnie mówił prawdę - powiedziała w czwartek przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann.
Według niej potwierdzenie w materiale dowodowym znajdują m.in. zeznania dotyczące roli ABW i otrzymywanych przez P. przecieków o planowanych działaniach służb.
Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold była pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy - jej zdaniem - w środowych zeznaniach Marcina P. trudno będzie oddzielić kłamstwo od prawdy.
REKLAMA
- Nigdy, w żadnym postępowaniu nie może umykać organowi rola osoby, która składa zeznania; to jest specyficzna rola, przecież on jest osobą oskarżoną, i takie zeznania zawsze analizuje się z dużą ostrożnością - mówiła Wassermann.
Jak podkreśliła z reguł postępowania wynika, że tego typu zeznania należy "zawsze zweryfikować z innym materiałem".
- Czyli w tych częściach, w których znajdujemy potwierdzenie również w innych dowodach, myślę, że będzie można uznać je za wiarygodne. Tutaj, gdzie inne dowody zebrane temu przeczą, trzeba będzie do tego podejść z bardzo daleko idącą ostrożnością - oceniła szefowa komisji.
Według Wassermann "są elementy, w których Marcin P. ewidentnie mówił nieprawdę, są takie momenty, gdzie ewidentnie mówił prawdę, są takie, gdzie mówił on tylko połowicznie".
Jak dodała, bez wątpienia P. "obnażył sposób działania ABW w stosunku do niego", co "znajduje potwierdzenie w materiale (dowodowym)". Do kwestii, które znajdują potwierdzenie w "materiale dużo wcześniejszym", Wassermann zaliczyła również wątki dotyczące otrzymywanych przez P. ostrzeżeń i osób, które je przekazywały.
- Ja wiem, że wczoraj pojawiły się oświadczenia, ale pamiętajcie państwo, że przecież są rozmowy tych osób, które przeczą temu, że coś przekazywały i one są na podsłuchach, więc to nie jest kwestia, że to powiedział Marcin P., tylko to te osoby w tych rozmowach przekazywały informacje, że cisi panowie za chwilę wejdą - zauważyła.
REKLAMA
Jak dodała przewodnicząca komisji ds. Amber Gold, istnieją w aktach postępowania również maile, które potwierdzają, że "prezydenci niektórych miast byli w oczekiwaniu na wizytę Marcina P., co przekazywali przez swoich asystentów".
Brejza: w SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold
W SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób, niż w Amber Gold; działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK Stefczyka - powiedział w czwartek członek komisji śledczej ds. Amber Gold Krzysztof Brejza (PO).
Brejza przypomniał, że Marcin P. zeznał w środę przed komisją śledczą, iż środki na rozpoczęcie działalności Amber Gold miał z pożyczki w SKOK. "Tu nam się splata szereg błędów wielu posłów, którzy nie potrafili tego systemu SKOK objąć odpowiednim nadzorem" - zaznaczył. Jak dodał, w 2006 r. posłowie PiS odrzucili poprawkę Platformy, obejmującą parabanki nadzorem KNF.
W SKOK-ach pokrzywdzonych, poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold - przekonywał poseł Platformy. Jak dodał, działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK-u Stefczyka.
REKLAMA
- Niech pan przestanie bredzić - zwrócił się do Brejzy poseł PiS Marek Suski.
Brejza powiedział też, że sprawa "marginalnej" współpracy Michała Tuska z OLT Express była weryfikowana przez "pisowską prokuraturę" w ubiegłym roku. - Prokuratorzy w listopadzie przeanalizowali ten materiał, dysponujemy notatką służbową, z której wynika, że prokuratorzy nie znaleźli podstaw do wznawiania tej sprawy - podkreślił.
Poseł PO przypomniał również, że w latach 2006-2012 na czele Urzędu Lotnictwa Cywilnego stał prezes powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. - Na czele KNF w okresie największego rozrostu Amber Gold stał (też) przewodniczący Stanisław Kluza, powołany przez Jarosława Kaczyńskiego - dodał poseł PO. Jak zaznaczył, na osiem miesięcy przed upadkiem Amber Gold, w miejsce Kluzy do KNF przyszedł Andrzej Jakubiak.
- Jedną z pierwszych rzeczy, którą próbował zrobić Jakubiak, było wysłanie pism, alertu do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, które nigdy do rąk Seremeta nie dotarło. Seremet zeznał przed komisją śledczą, że gdyby to pismo otrzymał, to najprawdopodobniej to postępowanie, prowadzone nieudolnie, na szczeblu prokuratury rejonowej w Gdańsku, przeniósłby do jednostki, która poradziłaby sobie z tą sprawą - powiedział poseł PO.
REKLAMA
Pięta: głosowanie z 2012 r. pokazuje, komu zależało na wyjaśnieniu afery Amber Gold
W poprzedniej kadencji, w 2012 r., była próba powołania komisji śledczej ds. Amber Gold; wystarczy odpowiedzieć sobie na proste pytanie, kto był wtedy za powołaniem komisji, a będziemy wiedzieli, komu zależało, a komu nie zależało na wyjaśnieniu sprawy - powiedział w czwartek Stanisław Pięta (PiS).
WIDEO TVP INFO
31 sierpnia 2012 r. Sejm odrzucił projekt uchwały autorstwa klubu PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Za odrzuceniem wniosku było wówczas 235 posłów koalicji rządzącej PO-PSL, a przeciwnych temu 220 posłów - z PiS, Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski.
- W poprzedniej kadencji była próba powołania komisji śledczej. Wiemy z prac obecnej komisji o wielu różnych zaniedbaniach instytucji państwowych. Ale wystarczy, proszę państwa, odpowiedzieć sobie na proste pytanie: kto w 2012 r. był za powołaniem komisji śledczej; wtedy będziemy wiedzieli, komu zależało na wyjaśnieniu tej sprawy, wyjaśnieniu tej afery, a komu nie zależało - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej komisji śledczej ds. Amber Gold Pięta.
REKLAMA
Na jego słowa odpowiedział Witold Zembaczyński (Nowoczesna). "Naprawdę zapomnijcie państwo na chwilę, z jakich jesteście partii, jakie reprezentujecie opcje i darujcie sobie te ataki wzajemne i udowadnianie, kto ma rację, a kto jest w błędzie; skupmy się na materiale dowodowym - apelował.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA