Waldemar Pawlak
Waldemar Pawlak uważa, że protesty pracowników likwidowanych stoczni nie zmienią sytuacji ich zakładów.
2009-04-30, 08:46
Posłuchaj
Waldemar Pawlak uważa, że protesty pracowników likwidowanych stoczni nie zmienią sytuacji ich zakładów. Minister gospodarki powiedział w Sygnałach Dnia, że sprawa została przesądzona przez instytucje Unii Europejskiej i decyzja jest nieodwołalna.
Polityk PSL uważa, że winę za taką sytuację ponoszą unijni urzędnicy, którzy wybierają, które sektory gospodarki będą wspierane z jej budżetu. Na przykład wiele kontrowersji budzą przepisy pozwalające wspierać sektor bankowy. Dlatego zdaniem Waldemara Pawlaka ta sytuacja pokazuje jak ważne jest, kto zostanie wybrany w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Podkreśla, że to od wyborców zależy, czy w ławach parlamentarnych zasiądą "egzaltowani euroentuzjaści", czy rzecznicy interesów poszczególnych grup społecznych i zawodowych.
Wczoraj kilkuset stoczniowców zablokowało centrum Warszawy. Kiedy próbowali przedostać się przez barierki otaczające wejście do Sali Kongresowej w Warszawie, doszło do interwencji policji. W Sali Kongresowej trwały obrady kongresu Europejskiej Partii Ludowej.
Waldemar Pawlak nie obawia się skutków epidemii świńskiej grypy dla gospodarki. Wicepremier powiedział w Sygnałach Dnia, że gospodarcze skutki epidemii raczej nie powinny dotknąć Polski.
REKLAMA
Minister gospodarki uważa, że na razie informacje na temat świńskiej grypy przyczyniają się raczej do demonizowania problemu. Wicepremier Pawlak przestrzega przed masową histerią. Jego zdaniem problem nie jest tak ważny jak przedstawiają to media, ponieważ na razie liczba zachorowań, które potwierdzono na całym świecie jest niewielka. Przypomniał, że w wypadkach drogowych ginie co roku więcej osób niż umiera na grypę. Nikomu nie przychodzi jednak do głowy, by zakazywać jazdy samochodami - podkreślił Pawlak.
Z całego świata napływają sprzeczne dane dotyczące ofiar świńskiej grypy. Światowa Organizacja Zdrowia mówi o ośmiu potwierdzonych laboratoryjnie śmiertelnych przypadkach na całym świecie, władze Meksyku - o ponad 170. Według ostatnich danych WHO, na świecie odnotowano 148 przypadków wirusa A/H1N1 w 9 krajach.
REKLAMA