Antoni Dudek
Doktor habilitowany Antoni Dudek uważa, że wybory z 4 czerwca 1989 roku znacząco wpłynęły na proces transformacji w Polsce.
2009-06-04, 09:10
Posłuchaj
Doktor habilitowany Antoni Dudek uważa, że wybory z 4 czerwca 1989 roku znacząco wpłynęły na proces transformacji w Polsce. Gość Salonu Politycznego Trójki podkreślił, że wynik wyborów zaskoczył zarówno władze komunistyczne, jak i liderów "Solidarności".
Antoni Dudek wspomina, że dla niego i osób z jego pokolenia, wybory 4 czerwca 1989 roku były wielkim wydarzeniem. Jednak nie wszyscy obywatele podzielali zainteresowanie losami Polski, nawet w tak przełomowym momencie. Historyk przypomina, że w wyborach 4 czerwca 1989 roku ponad 1/3 wyborców nie wzięła udziału w głosowaniu.
Wynik wyborów do senatu był szokiem dla władzy. Jak tłumaczy profesor Dudek, komuniści liczyli na połowę miejsc w Senacie. Generał Jaruzelski mówił na jednej z odpraw przed wyborami, że zdobycie przez kandydatów popieranych przez PZPR mniej niż połowy mandatów w Senacie będzie porażką. Skończyło się tym, że komuniści nie wprowadzili do Senatu ani jednej osoby. Zdaniem Dudka, głównie z powodu niekorzystnej ordynacji wyborczej. Gdyby zamiast systemu większościowego zastosowano system proporcjonalny, komuniści mieliby około 20 mandatów.
Zdaniem historyka, to wybory czerwcowe są najważniejszym wydarzeniem w przełomowym 1989 roku. Dzięki wynikowi wyborów, udało się znacznie przyspieszyć odsunięcie generała Jaruzelskiego i jego ludzi od władzy. Umowy Okrągłego Stołu zakładały, że okres przejściowy potrwa nawet 6 lat. Jednak za sprawą milionów Polaków, którzy zagłosowali za Solidarnością, układ sił w parlamencie zmienił się znacznie na niekorzyść PZPR. Do tego stopnia, że bez poparcia parlamentarzystów Solidarności wybór Jaruzelskiego na prezydenta był niemożliwy. To spowodowało, że już latem powstał niekomunistyczny rzad Tadeusza Mazowieckiego, a kilka miesięcy później generał Jaruzelski zrezygnował z urzędu prezydenta.
REKLAMA
W czerwcowych wyborach 1989 roku komuniści ponieśli klęskę. Opozycja zdobyła 99 miejsc w Senacie i 161 w Sejmie, czyli prawie maksymalną liczbę, o jaką mogli ubiegać się kandydaci opozycji. Kandydatom Solidarności nie udało się zdobyć tylko jednego mandatu senatorskiego, który w okręgu pilskim zdobył bezpartyjny kandydat Henryk Stokłosa. Choć wybory nie były w pełni wolne, to ich wynik zmienił układ sił politycznych i umożliwił powstanie pierwszego po wojnie niekomunistycznego rządu w Europie Środkowo-Wschodniej.
REKLAMA